Ostatnio rozmawiałam z koleżanką o wspólnej znajomej ze studiów, która zaszła w ciążę po odstawieniu tabletek. Nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby nie fakt, że dziewczyna tak bała się iść do ginekologa, że nigdy nie zdecydowała się na odwiedzenie gabinetu i dobranie hormonów. Podbierała natomiast opakowania tabletek koleżankom i łykała to, co jej „odpaliły”. Nie chciało mi się wierzyć! Wkrótce okazało się, że wśród managerek z korporacji i specjalistek na wysokich stanowiskach nie brakuje takich przykładów, a prawie każda moja znajoma ma w zanadrzu podobne historie.
Reklama.
Intymne Polaków rozrywki
Moja pierwsza praca po maturze - Warszawa, prywatna przychodnia, te 15 lat temu na abonament w takim miejscu stać było głównie biznesmenów i gwiazdy. Podczas przerw, w pokoju socjalnym, lekarze czasem dzielili się z nami opowieściami o swojej codziennej praktyce czy nagłych wypadkach. Do dziś pamiętam historię pacjentki jednego z ginekologów, która trafiła na fotel z surowym jajkiem w pochwie. Lekarz obawiał się je wyjąć, bo pęknięta skorupka mogłaby wyrządzić poważną szkodę. Niemniej pomysłowa była pani, która przyszła na wyjęcie figurki szachowej. No cóż, wielkie miasto, prywatna przychodnia, to i rozrywki intelektualne na poziomie. Wtedy byłam zbluwersowana. Teraz takie historie zupełnie mnie nie dziwią.
Jak sama się zdiagnozowałam
Zresztą, wystarczy przejrzeć strony portali o zdrowiu, gdzie można zadawać pytania specjalistom. Niejedna z nas korzysta z tej służby zdrowia drugiego obiegu. Oto kilka znalezisk z tego wykopaliska poważnych ludzkich problemów i życiowych dramatów: „Czy jeżeli na desce w ubikacji znajdowały się krople moczu ze spermą, to jest możliwość zajścia w ciążę?”, „Pierścień antykoncepcyjny nosiłam 2 dni, po czym go wyjęłam. Czy po dwóch miesiącach mogę spróbować użyć tego samego krążka?”, „Czy podczas brania tabletek jestem bezpłodna?”, "Czy jeśli onanizowałem się przez spodnie, a później wkładałem palec do pochwy mojej dziewczynie, ale zaledwie na 2 cm, to ona może być w ciąży?", „Jestem matką. Mam jedno dziecko. Od czasu porodu uprawiamy z mężem stosunek przerywany. Zastanawiam się, jak długo będzie nam się udawać, zważając, że nie chcemy mieć więcej dzieci?” - to tylko kilka przykładów, a szczerze przyznam, że nie przejrzałam wszystkich stron, bo na jeden portal jest ich średnio 5 tysięcy... Moją faworytką była kobieta, która pytała, czy będzie w przyszłości rodzić czarne dzieci, jeśli jej pierwszy partner seksualny był ciemnoskóry.
Po tej lekturze doszłam do wniosku, że politycy powinni dziękować internetowym forom za nakręcanie i tak marnego przyrostu naturalnego w kraju oraz za udzielanie porad ludziom, którzy inaczej generowaliby jeszcze dłuższe kolejki w i tak zatłoczonych przychodniach. Chwała ci doktorze Google! Jesteś dostępny 24 godziny na dobę, bez kolejek i opłacania kosztownego ubezpieczenia. Odpowiadasz nam na każde, najbardziej intymne pytanie. Nic dziwnego, że leczy się u ciebie ponad połowa Polaków, a przecież najprężniejszą grupą użytkowników sieci w tym kraju są w kobiety pomiędzy 18 a 35 rokiem życia!
Wpadłam bo nie wiedziałam
Choć muszę przyznać, że twarde z nas babki, swędzi, piecze, upławy nie dają spać, a do lekarza nie idziemy. Co niektóre z nas są nawet bardzo trendy i na rozhulaną niczym halny grzybicę, wolą jogurt naturalny. Nie, nie do jedzenia. Najbardziej fascynują mnie dziewczyny, które mając ewidentne objawy ciążowe zwlekają z wizytą u lekarza, póki ich brzuch wygląda tak, że już nikogo nie oszuka się, że to lekkie wzdęcie. Możecie się śmiać, ale założę się, że w waszym otoczeniu nie brakuje koleżanek, które wpadły, bo nie wiedziały, że w trakcie brania tabletek też można zajść w ciążę, albo wierzyły, że dziewictwo magicznie chroni przed poczęciem.
Znajdziecie takie, które latami odwlekały pierwszą wizytę u ginekologa, ignorowały różne niepokojące objawy jak długo się tylko się dało, albo dopiero w ciąży dowiadywały się, jak ona przebiega, i nie miały pojęcia jak właściwie obliczyć dni płodne. Gdybyście przepytały swoich kolegów, też kilku zaskoczyłoby was nie mniej niż mój znajomy, którzy sądził, że jak kobiecie nie stykają się uda to znaczy, że ma okres, bo podpaska jest taka wielka, że powoduje powstawanie przerwy między nogami. Ekstremalnym przykładem elementarnej niewiedzy może być pewna matka, która planowała pozwać egipski hotel, gdyż jej 13 letnia córka zaszła w ciążę po kąpieli w tamtejszym basenie. Historia autentyczna. Możecie wygooglować.
Pszczółki i motylki czyli prezerwatywa na lewą stronę
Wydawać by się mogło, że w XXI wieku wszyscy wiemy co i jak. Mamy nieograniczony dostęp do Internetu, książek traktujących o seksie w każdy możliwy sposób, a jak ktoś lubi to i do porno z domowych kamerek 24 godziny na dobę (porno to teraz główny edukator młodzieży). Niestety, śmiem twierdzić, że nie zmieniło to wiele od czasów, gdy moje pokolenie edukowało się dzięki „Bravo” i siostrzanym poradom z „Dziewczyny” i „Filipinki”.
Te obawy potwierdza edukatoka seksualna i aktywistka antyprzemocowa Anna Sadowska, która opowiada mi, że uczniowie, którzy zapewniają ją, że nie ma o czym gadać, bo wszystko już wiedzą, poproszeni o pokazanie klasie jak zakłada się zwykłą prezerwatywę na fantom członka, owszem, zakładają ją, ale na lewą stronę. Nic dziwnego, że później skarżą się na zaburzenia erekcji, kiedy dla bezpieczeństwa wkładają po dwie prezerwatywy na raz. W rozmowach z dorosłymi też obserwuje spore braki wiedzy. - Są Polki świetnie wyedukowane i takie, które nie wiedzą, jak dokładnie zachodzi się w ciążę. Nadal pokutują mity na temat antykoncepcji, ciąży, silną tabuizacją jest naznaczona miesiączka. Na mojej drodze spotkałam już panie, które były zaskoczone, że antykoncepcję hormonalną należy przyjmować stale, a nie doraźnie, że plemniki są w stanie przeżyć w drogach rodnych nawet 5 dni po stosunku, albo że po seksie analnym lepiej nie uprawiać seksu pochwowego lub oralnego, no, chyba, że chcemy zaryzykować jaja owsika w szyjce macicy albo rzeżączkę gardła - opowiada. Jej zdaniem u źródła tych problemów leży głównie strach i niewiedza.
- Strach ma wielkie oczy i trzeba odrobiny wewnętrznej siły, aby odczarować to, czego się boimy - diagnozuje radząc, aby zamiast śmiać się z czyjejś niewiedzy, wziąć lepiej zalęknioną przyjaciółkę za rękę i w końcu zaprowadzić ją na zaległą cytologię albo opowiedzieć jej jak wygląda wizyta ginekologiczna. Można jej towarzyszyć podczas robienia testu ciążowego, podesłać linki do wiarygodnych stron na temat seksualności prowadzonych przez lekarzy, położne, edukatorów seksualnych lub sprezentować mądrą książkę. Zawsze to lepsze niż być ciocią kilku chodzących rozkosznych wpadek i wydawać fortunę na prezenty komunijne.
Szybki seks, szybka informacja
Co ciekawe świetnie operujemy słownictwem z zakresu zdrowia intymnego. Słownik pojęć mamy bogaty. Widać, że nauczyciele biologii nie próżnowali. Ale, jak to z edukacją Polaków często bywa, teoria jest, gorzej w praktyce. Chcemy informacji szybkich i konkretnych, a o te trudno w zalewanym milionami komentarzy Internecie. Ale gdzie indziej szukać? Służbie zdrowia i tak zbytnio nie ufamy, lekarzom też. I nie czytamy, nad czym stale ubolewają autorzy dorocznych badań czytelnictwa. Poza tym, przecież nie przyznasz się, że ta jedna jedyna książka przeczytana w tym roku była o seksie, prawda?
I tak oto dr Google zastąpił nam matki i przyjaciółki, od których kiedyś czerpałyśmy wiedzę. - Wiele kobiet na forach wypowiada się jak czuły się w danej sytuacji, jakie miały objawy fizjologiczne, co zrobiły, co zalecił im lekarz. Właśnie dlatego pacjentki chętnie szukają odpowiedzi na pytania w Internecie - wyjaśnia Edyta Zduleczna-Przygocka psycholog, Coach ICC, która na co dzień pracuje w Lux Med. - Nie można jednak pominąć związanego z tym niebezpieczeństwa. Każda z nas jest inna, mamy organizmy, które reagują w różny sposób. Sama jestem pacjentką, psychologiem, mamą, żoną i często szukam odpowiedzi w Internecie, aby pomóc sobie i bliskim, ale potem słucham specjalistów i zdarza się, że obalają oni przeczytane przeze mnie rewelacje. Dlatego uczulam wszystkich, że do internetowej wiedzy trzeba mieć dystans i korzystać z niej mądrze - mówi.
Internet nie leczy
Pamiętajcie, że dr Google nie jest wszechwiedzący i nie ma wszystkich odpowiedzi. Każda z was jest wyjątkowa i ma jeden, niepowtarzalny organizm. To, co sprawdziło się w leczeniu Anonimowej_82, wcale nie musi podziałać także na was. Nie zgrywajcie twardzielek. Kiedy czujecie się naprawdę źle, zapiszcie się do specjalisty. Jeśli trzeba, stójcie nad recepcjonistką tak długo, aż nie wpisze was na dodatkową wizytę albo wyłóżcie już od biedy tę stówę na prywatną konsultację. Czasem zaś, gdy będziecie potrzebowały odpowiedzi już, teraz, zaraz, rozwiejcie wątpliwości u lekarza online lub poszukajcie informacji napisanych przez lekarzy i ekspertów, a nie przez ciocie dobre rady. Dbajcie o siebie z miłością. Bo mądre troszczenie się o siebie to przejaw miłości i szacunku do samej siebie. Ale to już zupełnie inny temat...