Przemysław Tytoń nieoczekiwanie został bohaterem meczu Polska - Grecja. Choć na murawę boiska wszedł niespodziewanie, tuż po faulu Wojciecha Szczęsnego, to szybko stał się wybawicielem polskiej drużyny. To on kapitalnie wybronił rzut karny. On, który na tle innych kolegów jest wciąż tak mało znany.
68. minuta, rzut karny dla Greków. Wojciech Szczęsny musiał zejść z boiska, po tym jak faulował zdobywcę greckiej bramki, Salpingidisa. Wszyscy kibice nie wierzyli, że mało znanemu Tytoniowi uda się wybronić strzał Karagounisa. Czarne chmury unosiły się nad stadionem. Kibice zamarli. I wtedy niespodziewanie stał się cud - Tytoń wybronił strzał. Gol, choć wydawał się nieuchronny, jednak nie padł. A wszystko dzięki niemu - dzięki Przemysławowi Tytoniowi.
Tytoń jest w tej chwili bramkarzem PSV Eindhoven. Klubu, którego barw swego czasu bronił Tomasz Iwan. Z Iwanem udało nam się porozmawiać zaraz po końcowym gwizdku. - Gdy Tytoń ustawiał się do rzutu karnego, czułem podświadomie, że obroni ten strzał Karagounisa. Znakomite wejście naszego bramkarza. Uchronił nasz zespół przed porażką, która bardzo mocno pokrzyżowałaby nam szanse na wyjście z grupy. Byłem spokojny o Tytonia, bo to klasowy bramkarz. Broni w silnej lidze holenderskiej, PSV to czołowa drużyna w Eredivisie - przekonuje nasz rozmówca.
Dodajmy, że nasz bramkarz w Eindhoven wygryzł z pierwszego składu nawet podstawowego bramkarza szwedzkiej kadry - Andreasa Isakssona. Iwan odniósł się także do postawy Wojciecha Szczęsnego w meczu z Grekami. - Nie winiłbym go za straconą bramkę i karnego. Przy faulu obrona się nie popisała. Była to zupełnie
nieudana pułapka ofsajdowa. Mam wątpliwości tylko, czy powinien dostać czerwoną kartkę, bo widać było, że Grekowi trochę piłka uciekła - zauważył Iwan.
A sam Tytoń? Ten mało znany bramkarz urodził się w 1987 roku w Zamościu. Obecnie jest bramkarzem w PSC Eindhoven. Swoją karierę piłkarską rozpoczął w Hetmanie Zamość. W sezonie 2004/2005 przeszedł di I-ligowego Górnika Łęczna, gdzie przez dwa sezony rozegrał 20 spotkań w ekstraklasie. Już wtedy dał się poznać z najlepszej strony. Choć niewielu w niego wierzyło, on w każdym meczu stawał się lepszy. Swój debiut zaliczył 28 sierpnia 2005 roku w wyjazdowym meczu z Groclinem Dyskobolią Wielkopolski.
Od sezonu 2007/2008 był zawodnikiem holenderskiej Rody JC Kerkrade. Od sezonu 2009/20010 był podstawowym bramkarzem Rody, z której w sierpniu poprzedniego roku przeniósł się do PSV Eindhoven. Transfer ten do dziś wzbudza liczne kontrowersje. Mówi się, że jego kwota wyniosła ok. 2,5 mln euro.
Jego kariera nie obyła się bez nieszczęśliwych wypadków. 18 września 2011 roku podczas meczu holenderskiej lingi z Ajaxem Amsterdam doznał silnego wstrząśnienia mózgu. Upadek okazał się dla niego, paradoksalnie, szczęśliwy. Prześwietlenia nie wykazały żadnych pęknięć ani uszkodzeń szyi i czaszki.
Swój pierwszy mecz w reprezentacji Polski rozegrał 29 maja 2010 roku w meczu z Finlandią. Pomimo że miał wystąpić w nim jedynie przez kilka minut, trener Smuda postanowił, aby stał on na bramce przez całe rozgrywki. Pokazał klasę i wyszedł z walki z czystym kontem. Już wtedy wielu ekspertów dostrzegło w nim ogromny potencjał.
Gdy Tytoń ustawiał się do rzutu karnego, czułem podświadomie, że obroni ten strzał Karagounisa. Znakomite wejście naszego bramkarza. Uchronił nasz zespół przed porażką, która bardzo mocno pokrzyżowałaby nam szanse na wyjście z grupy. Byłem spokojny o Tytonia, bo to klasowy bramkarz.