Po ostatnich wyborach frakcja SKOK w PiS się wzmocniła. Oczywiście rządzi Grzegorz Bierecki, ale najbardziej aktywny medialnie jest Jan (zwany Januszem) Szewczak. Bezpardonowo atakuje opozycję, a nawet grozi jej posłom powieszeniem, ściga "banksterów" (poza Mateuszem Morawieckim) i broni ekipy Beaty Szydło. Wszak to szansa dla SKOK-ów, których Szewczak przez lata był Głównym Ekonomistą.
Prawo i Sprawiedliwość od początku mocno broni SKOK-ów. Ich twórca Grzegorz Bierecki już drugą kadencję jest senatorem z ramienia tej partii. W kampanii wyborczej osobiście wsparł go Jarosław Kaczyński, choć wciąż nie wyjaśniono wątpliwości w sprawie likwidacji Fundacji na rzecz Polskich Związków Kredytowych. Po wyborach PiS uczynił go nawet szefem komisji finansów w Senacie.
Judoka
Ale Bierecki nie jest aktywny medialnie. Po części wynika to z jego charakteru i awersji do mediów, po części zapewne z próby uniknięcia niewygodnych pytań. Ale nadrabia za niego jego wieloletni współpracownik ze SKOK-ów Jan (używa imienia Janusz) Szewczak. To medialny judoka Biereckiego.
I nie tylko medialny, bo poseł PiS naprawdę trenuje judo, ma nawet drugi stopień mistrzowski (czyli nidan). I to chyba z tego hobby wziął zamiłowanie do mało finezyjnych, a raczej siłowych rozwiązań. Bo o Janie "Januszu" Szewczaku robi się głośno z powodu jego ostrych wypowiedzi.
Pogromca opozycji
Chyba najwięcej kontrowersji wzbudził felieton Szewczaka wymierzony w opozycję, opublikowany na początku maja.
Ryszard Petru nazywa to "językiem nienawiści". Jeszcze dalej idzie posłanka Nowoczesnej Joanna Schmidt.
"Ekonomista"
Jednak prawdziwym wrogiem publicznym SKOK-ów, a więc i Jana "Janusza" Szewczaka jest Komisja Nadzoru Finansowego, która od niespełna trzech lat sprawuje kontrolę nad systemem. Dymisji jej szefa domagał się od Beaty Szydło nie kto inny jak Jan "Janusz" Szewczak.
Szewczak wszedł do Sejmu jako człowiek Grzegorza Biereckiego. Od 2009 roku aż do objęcia mandatu był głównym Głównym Ekonomistą SKOK (i to pomimo że nie jest ekonomistą, tylko prawnikiem). W 2015 roku zarobił z tego tytułu 250 tysięcy złotych. Kiedy zaczynał karierę posła zapomniał wpisać te zarobki do oświadczenia majątkowego. Dopisał je dopiero po kilku dniach stwierdzając, że do pierwszej wersji "wkradł się błąd".
Poseł
Część z tych zarobków, dokładnie 10 tysięcy złotych, wpłacił na ostatnią kampanię wyborczą. Inwestycja się opłaciła, dzisiaj Szewczak jest posłem i pracuje w Komisji finansów publicznych. Jest jej wiceprzewodniczącym i szefem podkomisji ds. instytucji finansowych. A więc to on pilnuje banków, czyli do niedawna konkurencji jego pracodawcy.
Jan "Janusz" Szewczak ostro zwalcza banksterów. Napisał nawet książkę, w której kreśli obraz ogólnoświatowego spisku. Dodaje, że za książkę wydano na niego zlecenie (dopiero po chwili wyjaśnia, że medialne). Szewczak przekonuje, że rządy banksterów zastąpiły dzisiaj demokrację. Nie wyjaśnia tylko, czy to oznacza, że wygrana PiS to także element tego spisku. No i w swoim sceptycyzmie wobec wysoko postawionych bankierów Szewczak jest wybiórczy, bo nie przeszkadza mu, że w rządzie jest Mateusz Morawiecki, który przez osiem lat kierował BZ WBK, gdzie zarabiał 3,6 mln zł.
Pogromca banksterów
Ale i na to poseł PiS znalazł wytłumaczenie. "Według Szewczaka oczywiście nie wszyscy pracownicy banków są banksterami. Niektórzy z nich, dostrzegając pewne patologie, porzucają pracę w dużych bankach i ujawniają kulisy ich działania" – relacjonował portal Fronda.pl.
To nie znaczy, że między panami nie było napięć. Komisja finansów (wtedy jeszcze kierowana przez Andrzeja Jaworskiego, który został wiceprezesem PZU), wezwała na dywanik prezesów banków, które podniosły opłaty po wprowadzeniu podatku bankowego. Wśród nich PKO BP, którym kieruje Zbigniew Jagiełło.
Lobbysta
Jan "Janusz" Szewczak to człowiek o szerokich horyzontach, interesuje się nie tylko ekonomią, polityką czy sportem, ale też sprawami międzynarodowymi. Należy do Polsko-Chińskiej Grupy Parlamentarnej. Grupy parlamentarne, szczególnie te egzotyczne, znane są z organizowania drogich wyjazdów, które z reguły nie przynoszą żadnych rezultatów. Dlatego należy bacznie przyglądać się efektom pracy posła Szewczaka.
Na razie nie widać też żadnych efektów lobbingu posła na rzecz SKOK-ów. Mimo tego Kasa Krajowa skrupulatnie odnotowuje na swojej stronie kolejne odsłony walki z KNF i chęciami zwiększenia kontroli państwa nad padającymi jak muchy Kasami.
Zaskakujące, że gra Biereckiego i Szewczaka jest tak czytelna. Byli ważni pracownicy SKOK przeszli do parlamentu, gdzie dużą część poselskiej aktywności poświęcają na... ochronie SKOK-ów. Ta sytuacja po raz kolejny pokazuje podwójne standardy Jarosława Kaczyńskiego. Prezes PiS przekonywał, że lobbyści przyczynili się do osłabienia polskiej gospodarki, a dzisiaj sam nie tylko toleruje, ale wręcz promuje lobbystów.
I dzień 9 maja 1794 kiedy to równo 222 lata temu na Rynku Starego Miasta w Warszawie stanęły szubienice dla zdrajców i sprzedajnych posłów. Taki był haniebny koniec Targowickiej Zdrady i jej autorów. Baczcie, więc Panowie Nowocześni, by historia nie zatoczyła koła i by polski lud ponownie nie musiał wymierzać historycznej sprawiedliwości.Czytaj więcej