Co mówi o nas fakt, że przyjaźnimy się ze swoimi byłymi?
Co mówi o nas fakt, że przyjaźnimy się ze swoimi byłymi? 123rf zdjęcie seryjne / William Perugini

Ludzie dzielą się z grubsza na dwie grupy – tych, którzy zjadają brzegi pizzy i tych, którzy je zostawiają, a także na zwolenników psów i na miłośników kotów. Takich klasyfikacji są tysiące, a jedną z nich mogłoby z powodzeniem zostać rozróżnienie na tych, którzy ze swoimi byłymi się przyjaźnią i na tych, którzy uważają, że od uczestników minionych historii miłosnych ze swoim udziałem lepiej trzymać się z daleka. Nowe badania pokazują, że osoby, które mimo rozpadu związku są wciąż blisko z byłymi często są też narcyzami.

REKLAMA
Lisa Welling i Justin Mogilski z Uniwersytetu Oakland postanowili zbadać powody dla których po zakończeniu związku ludzie pozostają w zażyłych relacjach ze swoimi niegdysiejszymi partnerami. Przebadali 861 osób, które poza podaniem im przyczyn utrzymywania znajomość tego typu, zostały także poddane testowi na tzw. mroczną triadę (dark triad). Mimo nazwy rodem z „Gwiezdnych Wojen” lub kiepskiego fantasy (w sumie jeden pies), to kwestionariusz badający współczynnik skłonności psychopatycznych, narcystycznych i makiawelicznych. Wypełnia się go określając swój stosunek do podanych twierdzeń w pięciostopniowej skali (możecie spróbować się ze swoją ciemną stroną i zrobić go np. tutaj). Badanie pokazało, że u osób o naleciałościach narcystycznych tendencja do utrzymywania bliskich relacji z byłymi jest powszechna. Narcyzi zachowywali przyjaźnie z powodów strategicznych.
logo
Jakkolwiek narcyzi chętnie przyjaźnią się ze swoimi byłymi, z trudem przychodzi im zaakceptowanie ich nowych związków. 123rf zdjęcie seryjne / Katarzyna Białasiewicz
Bycie narcyzem to ciężki kawałek chleba. Mowa oczywiście o prawdziwych narcyzach, a nie o osobach, które wśród znajomych doczekały się tej kwiatowej łatki ze względu na rzadką w naszych stronach pewność siebie, albo predylekcję do częstego sprawdzania stanu grzywki w kieszonkowych lusterkach. Osobowość narcystyczna to przede wszystkim osobowość zaburzona, a nie, jak wydaje się wielu osobom, ktoś pozbawiony utrudniającego życie samokrytycyzmu. Narcyz jest tak naprawdę ćpunem, tyle, że uzależnionym nie od kolejnej kreski, a od niekończącego się dorzucania do pieca swojej samooceny. Podobnie jak osoba uzależniona od substancji, jest w stanie zrobić bardzo dużo, żeby dostać kolejną działkę tego, co warunkuje jego poczucie szczęścia. W tym celu może manipulować, poniżać, kłamać, o ile tylko tego będzie wymagało od niego nienasycone ego.
Narcyzm jest zaburzeniem osobowości, które podłoże ma najczęściej w dzieciństwie, ale dopiero po osiągnięciu dojrzałości można w pełni zdać sobie z niego sprawę, jako że wiele osób przed 20 rokiem życia wykazuje tendencje do zachowań narcystycznych, które są związane po prostu z niedojrzałością. Narcyzi byli dziećmi nieproporcjonalnie chwalonymi, lub wręcz przeciwnie – takimi, którym nie pozwalano na słabości czy niedociągnięcia. W dorosłym życiu nie są w stanie znieść obrazu siebie jako kogoś przeciętnego, podbudowują go więc, najczęściej przy pomocy otoczenia. A co to ma wspólnego z byłymi partnerami? Otóż narcyzi nie są w stanie znieść odrzucenia. Jeśli utrzymują kontakt z kimś, przez kogo zostali porzuceni obudowują sobie w głowie sam fakt rozstania. Na domiar z byłego chłopaka/dziewczyny wciąż czerpią korzyści, jak gdyby pozostawali w związku. Może być to po prostu seks, czy drobne przysługi jak odebranie rzeczy z pralni, ale też grzanie się w świetle odbitym byłych, o ile mają np. atrakcyjny wygląd fizyczny lub status towarzyski.
logo
Czy istnieje związek między tzw. mroczną triadą, a relacjami z byłymi? 123rf zdjęcie seryjne / Anna Bizoń
Narcyzi często traktują partnerów jako rodzaj trofeów, których zdobycie potwierdza ich wartość. Oczywiście najfajniej, żeby jak najwięcej trofeów wciąż stało na półeczce ich ego po zakończeniu związkowego maratonu. Biorąc pod uwagę, że narcyzi nie przepadają za długimi związkami (czy raczej to długie związki nie przepadają za nimi, jako że partnerzy po jakimś czasie orientują się z kim mają do czynienia) sytuacja, w której mają do dyspozycji całą armię zaprzyjaźnionych byłych, a jednocześnie wciąż są gotowi na nowe, quasi-miłosne podboje zdaje się być dla nich spełnieniem marzeń. W idealnej dla narcyza sytuacji byli partnerzy wciąż pozostają samotni, kiedy on korzysta z życia i wiąże się na po raz kolejny. Nowy związek ex chłopaka czy dziewczyny to czasem więcej niż narcyz może znieść, choć bywa też tak, że to kolejny pokarm dla ego. Oczywiście o ile wmówi sobie przewagę nad nowym wybrankiem/wybranką byłego obiektu uczuć.
Czy fakt, że godzinami wisicie na telefonie ze swoim byłym na linii sprawia, że powinniście się skontaktować siebie lub jego z psychologiem? O ile przyjaźnie tego typu nie są regułą w waszym życiu, nie powinniście sobie zaprzątać tym głowy. Dwoje ludzi czasem nie może iść razem przez życie ze względu na rozbieżne aspiracje, albo słaby seks, co nie znaczy, że nie będą dla siebie nieocenionym wsparciem czy niezastąpionymi towarzyszami imprez. Badania pokazują jeszcze jeden, interesujących, choć zdawać by się mogło oczywisty fakt – dobre relacje zachowujemy tylko z tymi byłymi, którzy byli wobec nas troskliwi, uczciwi i godni zaufania. Być może to dlatego tyle osób jakoś trudno wyobrazić sobie zażyłą relację z niegdysiejszym partnerem, a nie z powodu „prawidłowej” osobowości.

Napisz do autorki: helena.lygas@natemat.pl