Można pisać, że samochód jeździ tak i tak, że wygląda tak a tak. Sam w końcu to robię. Ale w przypadku BMW 640i cabrio postanowiliśmy zrobić coś nieco innego. Przewieźliśmy tym samochodem cztery osoby, a następnie zapytaliśmy o wrażenia. I to właśnie po części im oddajemy w tym tekście głos.
REKLAMA
Tym razem będzie inaczej

Można pisać, że samochód jeździ tak i tak, że wygląda tak a tak. Sam w końcu to robię. Ale w przypadku BMW 640i cabrio postanowiliśmy zrobić coś nieco innego. Przewieźliśmy tym samochodem cztery osoby, a następnie zapytaliśmy o wrażenia. I to właśnie po części im oddajemy w tym tekście głos.
A kabriolety z serii BMW znamy już całkiem nieźle. W naTemat mogliście przeczytać np. o „dwójce”, która była trochę jak uzależniająca, malutka zabawka. Była też prześliczna „czwórka”, która już nawet dałaby sobie radę jako codzienny samochód. Teraz przyszedł czas na „szóstkę”, czyli model największy z tej stawki. A okazuje się, że jak największy, to i najmocniejszy. 3-litrowy „benzyniak” o mocy 320 koni mechanicznych, który wyszedł z rąk bawarskiego koncernu, może budzić spore oczekiwania. A w tej gamie BMW oferuje jeszcze mocniejsze jednostki, kończące się na 4,4l i 450KM.
A kabriolety z serii BMW znamy już całkiem nieźle. W naTemat mogliście przeczytać np. o „dwójce”, która była trochę jak uzależniająca, malutka zabawka. Była też prześliczna „czwórka”, która już nawet dałaby sobie radę jako codzienny samochód. Teraz przyszedł czas na „szóstkę”, czyli model największy z tej stawki. A okazuje się, że jak największy, to i najmocniejszy. 3-litrowy „benzyniak” o mocy 320 koni mechanicznych, który wyszedł z rąk bawarskiego koncernu, może budzić spore oczekiwania. A w tej gamie BMW oferuje jeszcze mocniejsze jednostki, kończące się na 4,4l i 450KM.
Cena?

Modele 640i cabrio zaczynają się od 427 tys. złotych, ale seria dodatków i pakietów szybko winduje cenę to sporo ponad pół miliona złotych.
Na przejażdżkę zabraliśmy cztery osoby, które następnie poprosiliśmy o zrelacjonowanie wrażeń z jazdy. To zarówno kobiety, jak i mężczyźni. Są wśród nich i ci, którzy jeżdżą na co dzień, i tacy, którzy prawa jazdy nie mają. Po wszystkim chcieliśmy dowiedzieć się, jak ich zdaniem i ich słowami auto wygląda, jak się jeździ, jak prowadzi, co zrobiło pozytywne wrażenie, a co wręcz przeciwnie.
Na przejażdżkę zabraliśmy cztery osoby, które następnie poprosiliśmy o zrelacjonowanie wrażeń z jazdy. To zarówno kobiety, jak i mężczyźni. Są wśród nich i ci, którzy jeżdżą na co dzień, i tacy, którzy prawa jazdy nie mają. Po wszystkim chcieliśmy dowiedzieć się, jak ich zdaniem i ich słowami auto wygląda, jak się jeździ, jak prowadzi, co zrobiło pozytywne wrażenie, a co wręcz przeciwnie.
Magda - fizjoterapeutka

Wszyscy znajomi mi się dziwią i często śmieją, ale jestem zdecydowanie fanką większych samochodów. I o ile to BMW nie jest samochodem małym, to przez większe rozumiem tutaj duże SUV-y. Takie, do których wchodzi się „po drabinie”. Natomiast BMW 640i należy do tych samochodów, w których raczej „wpada się do piwnicy” i siada prawie na ziemi.
[photo position="inside"]488385[/photo]
Ten samochód ma jednak coś, czego jeszcze nie spotkałam w tych moich dużych autach, czyli otwierany dach, który sprawia, że ze zwykłego auta, zmienia się w coś wyjątkowego. Sprawdza się idealnie w upalne dni, które teraz się zaczynają i potrwają kilka miesięcy. Daje radę też w chłodniejsze wieczory czy nawet noce, bo podgrzewana kierownica, fotele czy dobrze nastawiony nawiew, sprawiają, że w środku nie jest jakoś mocno zimno. Wydaje mi się, że w Polsce kabrioletem można śmiało jeździć od maja do września, czyli co najmniej pięć miesięcy.
[photo position="inside"]488385[/photo]
Ten samochód ma jednak coś, czego jeszcze nie spotkałam w tych moich dużych autach, czyli otwierany dach, który sprawia, że ze zwykłego auta, zmienia się w coś wyjątkowego. Sprawdza się idealnie w upalne dni, które teraz się zaczynają i potrwają kilka miesięcy. Daje radę też w chłodniejsze wieczory czy nawet noce, bo podgrzewana kierownica, fotele czy dobrze nastawiony nawiew, sprawiają, że w środku nie jest jakoś mocno zimno. Wydaje mi się, że w Polsce kabrioletem można śmiało jeździć od maja do września, czyli co najmniej pięć miesięcy.
Nietypowa szyba z tyłu

Przy otwartym dachu jeszcze lepiej słychać to, co warczy pod maską. A tutaj było to wyjątkowo głośne. Świetną opcją jest nietypowa, nieduża tylna szyba, którą możemy uchylić nawet przy zamkniętym dachu tylko po to, by nacieszyć ucho tą „muzyką”. Genialne! Samochód z wiadomych względów w sam raz na wakacyjne podróże, nawet te dłuższe trasy, choć z tyłu wcale nie ma jakoś wybitnie dużo miejsca i to właśnie tam zdecydowanie mocniej czuć wiatr we włosach. Dorzucić do tego normalną muzykę i można ruszać przed siebie. Nagłośnienie było wyjątkowo dobre, bo nawet przy maksymalnych ustawieniach brzmiało czysto. Podejrzewam, że w przypadku kabrioletów musi tak być, żeby sensownie pozbyć się hałasu „ z zewnątrz” podczas jazdy z otwartym dachem. [photo position="inside"]488387[/photo]Jak każde BMW, cieszy oko swoją sylwetką, a kosztuje pewnie więcej niż ja i każdy przeciętny człowiek chciałby wydać na samochód. Jeździ tak, że momentami zamyka się oczy ze strachu. Moim zdaniem to samochód dla ludzi, którzy kochają pokonywać kilometry przy temperaturze 30+ stopni i prędkości powyżej 100km/h., przy dobrej muzyce i towarzystwie. Ale jeśli będziecie mieli wybór, wskakujcie raczej do przodu.
Dominika - handel nieruchomościami

Jestem kobietą, a do tego nie mam prawa jazdy, więc naturalnie zwracam uwagę na kolor samochodu. Mam dziwne uprzedzenie do białych samochodów, bo kojarzą mi się głównie z dostawczkami i panem z papierosem za kierownicą. Natomiast to BMW ma biały, ale matowy kolor, co zupełnie zmienia moje zdanie o samochodach w tym kolorze. Świetne rozwiązanie. Jeśli chodzi o ogólny wygląd, to naprawdę robi wrażenie. Sądzę, że większość osób, przechodząc obok takiego auta, zwróci na nie uwagę. Jeśli nie przez kolor, to przez fakt, że to kabriolet. Nawet jeśli dach będzie zamknięty i tak widać, że można go schować. To w Polsce ciągle trochę magiczne samochody.
Co z tym miejscem z tyłu?

To, co rzuciło mi się w oczy, to dyskusyjna ilość miejsca. Ja nie miałam problemu, żeby wcisnąć się na tylne siedzenie, ale gdyby miał wsiąść tam ktoś tęższej postury, to mógłby być problem. To ciekawe, bo sam samochód jest przecież duży. Z przodu nie było już tego problemu, jest tam zdecydowanie więcej miejsca. Podgrzewane siedzenia zdecydowanie umilają jazdę wieczorem, gdy temperatura już spada. Fotele są dobrze wyprofilowane, a zwracam na to uwagę, bo to ważny aspekt i zdarzało mi się jeździć samochodami, w których nie sposób usiedzieć w jednej pozycji. [photo position="inside"]488391[/photo]Dla kogoś, kto na co dzień jeździ komunikacją miejską, w takie upały jazda kabrioletem jest nie lada wybawieniem. Nie martwisz się o klimatyzację czy konieczność otwierania okien. Moją uwagę zwróciło też nagłośnienie. Jestem audiofilką nie wyobrażam sobie jazdy bez muzyki. W tym modelu się nie zawiodłam, bo czekała na mnie wysoka jakość odtwarzanego dźwięku. Miałam okazję jeździć innymi wersjami BMW i nie zawsze było tak dobrze. To niby szczegół, ale naprawdę ważny.
Startowanie samolotem

Osobiście auta nie prowadzą, więc o właściwościach jezdnych mogę wypowiedzieć się tylko z perspektywy pasażera. To, co rzuciło się w oczy jako pierwsze, to fakt, że w tym samochodzie naprawdę „wbija w fotel”. Może to zasługa otwartego dachu, ale momentami czułam się, jakbym startowała samolotem.
Dla kogo jest ten samochód? Moim zdaniem na pewno nie dla kobiety. Dużo łatwiej wyobrazić mi sobie mężczyzną za jego kierownicą. To pewnie kwestia gabarytów i samej marki, która bardziej pasuje właśnie do facetów. Nie byłby to też raczej pierwszy samochód w domu. Mimo wszystko kabriolet ma pewne ograniczenia, głównie związane z ilością miejsca z tyłu i w bagażniku.
Cieszy to, że w ostatnich latach na polskich ulicach można zobaczyć coraz więcej nowych i ładnych modeli BMW, które – podobnie jak ich właściciele – nie mają nic wspólnego ze stereotypowym kierowcą tej marki, który jeździ jak wariat zajechanym i starym modelem. Gdy ktoś pyta o typowego kierowcę tego auta, powiedziałabym, że to mężczyzna w średnim wieku, który lubi sportowe auta i prowadzi konsumpcyjny tryb życia. Jeśli miałabym strzelać, to ten samochód kosztuje 300-350 tys. złotych. Zgadłam?
Dla kogo jest ten samochód? Moim zdaniem na pewno nie dla kobiety. Dużo łatwiej wyobrazić mi sobie mężczyzną za jego kierownicą. To pewnie kwestia gabarytów i samej marki, która bardziej pasuje właśnie do facetów. Nie byłby to też raczej pierwszy samochód w domu. Mimo wszystko kabriolet ma pewne ograniczenia, głównie związane z ilością miejsca z tyłu i w bagażniku.
Cieszy to, że w ostatnich latach na polskich ulicach można zobaczyć coraz więcej nowych i ładnych modeli BMW, które – podobnie jak ich właściciele – nie mają nic wspólnego ze stereotypowym kierowcą tej marki, który jeździ jak wariat zajechanym i starym modelem. Gdy ktoś pyta o typowego kierowcę tego auta, powiedziałabym, że to mężczyzna w średnim wieku, który lubi sportowe auta i prowadzi konsumpcyjny tryb życia. Jeśli miałabym strzelać, to ten samochód kosztuje 300-350 tys. złotych. Zgadłam?
Mariusz – pracownik wypożyczalni samochodów

Pierwsze wrażenie? Musi być drogi jak cholera! Jeździłem w przeszłości już kabrioletami, ten wydał mi się bardzo duży, jak na ten rodzaj samochodu. Zwykle cabrio kojarzą mi się z niewielkimi gabarytami, a w tym przypadku nie ma mowy o jakichkolwiek kompleksach związanych z rozmiarem. Moją uwagę (i podejrzewam, że większości ludzi) przykuł matowy kolor, który dodawała charakteru i ekstrawagancji. W końcu nie tak często widuje się matowe auta, a co dopiero białe i do tego kabriolety. Jeśli to dla kogoś za mało, niech sobie zerknie na felgi. [photo position="inside"]488395[/photo]W przypadku hard topów można się nawet nie zorientować, że widzimy kabriolet. Natomiast tutaj dach był miękki/materiałowy, ale nie sądzę, by odejmowało mu to elegancji. Mówię materiałowy, ale całość jest solidna i zaawansowana, jeśli chodzi o wszystkie mechanizmy. Dach składa się w 20-25 sekund.
"Magiczna" kamera cofania

W oczy wpada też maska, która była wyjątkowa duża, a to od razu działało na wyobraźnię, co musi kryć się pod nią. Generalnie ta „szóstka” jest naprawdę szerokim samochodem. Bardzo zaciekawiła mnie też kamera cofania, która sama w sobie nie jest niczym wyjątkowym, ale tutaj zamontowano ją w nietypowym miejscu. Po wrzuceniu biegu wstecznego, logo BMW na klapie bagażnika się podnosiło i spod niego wysuwała się kamera cofania.
Zaskoczeniem jest fakt, że mimo tych rozmiarów, w środku nie ma aż tak dużo miejsca. Mam ok. 185 cm wzrostu i z tyłu się cisnąłem. Z tyłu dużo bardziej czuło się też pęd powietrza i wiało tam w twarz mocniej niż z przodu. Zabrakło mi też spotykanych czasami w kabrioletach nawiewów na kark. Pozwalają jeździć z otwartym dachem sporo dłużej, a przecież nie kupuję kabrioletu do jazdy z zamkniętym dachem.
Zaskoczeniem jest fakt, że mimo tych rozmiarów, w środku nie ma aż tak dużo miejsca. Mam ok. 185 cm wzrostu i z tyłu się cisnąłem. Z tyłu dużo bardziej czuło się też pęd powietrza i wiało tam w twarz mocniej niż z przodu. Zabrakło mi też spotykanych czasami w kabrioletach nawiewów na kark. Pozwalają jeździć z otwartym dachem sporo dłużej, a przecież nie kupuję kabrioletu do jazdy z zamkniętym dachem.
Ten dźwięk...

Deska rozdzielcza jest przejrzysta i czytelna, ale w BMW jest jedna rzecz, która strasznie mnie denerwuje i nie mogę jej przeżyć. To jakoś dziwnie skalibrowane kierunkowskazy, które trochę działają jak chcą i trzeba nauczyć się ich obsługi. Musisz pokombinować, jak go wyłączyć, bo bardzo łatwo możesz włączyć kierunkowskaz w drugą stronę. I tak w kółko.
BMW 640i zapewnia duzą radość z jazdy, a genialny dźwięk samochodu tylko potęguje to wrażenie. To jednak efekt systemu dźwiękowego, który wspomaga wrażenia dźwiękowe. Niektórzy mówią, że to nieładny zabieg, ale mi nie przeszkadza. Wystarczy tego posłuchać. Niektórzy powiedzieliby pewnie, że lepiej brzmi niż jeździ. Samochód słuchał się kierowcy i na zakrętach nie było żadnych zaskoczeń. Mocy mu nie brakuje, a 1,5 metrowa maska przed oczami kierowcy sprawia, że czujesz się bezpiecznie.
BMW 640i zapewnia duzą radość z jazdy, a genialny dźwięk samochodu tylko potęguje to wrażenie. To jednak efekt systemu dźwiękowego, który wspomaga wrażenia dźwiękowe. Niektórzy mówią, że to nieładny zabieg, ale mi nie przeszkadza. Wystarczy tego posłuchać. Niektórzy powiedzieliby pewnie, że lepiej brzmi niż jeździ. Samochód słuchał się kierowcy i na zakrętach nie było żadnych zaskoczeń. Mocy mu nie brakuje, a 1,5 metrowa maska przed oczami kierowcy sprawia, że czujesz się bezpiecznie.
Wnętrze i audio

Jest tutaj też sporo elektroniki wspomagającej kierowcę. Informują o nawet najmniejszych przeszkodach, czasami nawet może ze zbyt dużym wyprzedzeniem. Jeśli ktoś nie lubi słuchać silnika, może posłuchać muzyki. Audio było tutaj na szóstkę, przy otwartym dachu słychać było ją równie dobrze, co przy zamkniętym. Proces zamykania dachu robił trochę zamieszania, wydaje mi się, że mógłby być nieco szybszy i cichszy. Dodatkowo wyżsi pasażerowie z tyłu dostawali lekko po głowie jednym fragmentem, gdy otwierano dach.
Nie jest to auto na co dzień. Raczej taka zabawka dla dorosłych na wakacje, gdzie jest piękna pogoda i można korzystać z tego, do czego cario zostało stworzone. To samochód dla dobrze usytuowanego mężczyzny, który po latach pracy może pozwolić sobie właśnie na taką zabawkę. Bo cenowo raczej ciężko, by wcześniej można było sobie na nie pozwolić. Strzelam, że kosztuje 350-450 tys. złotych.
Nie jest to auto na co dzień. Raczej taka zabawka dla dorosłych na wakacje, gdzie jest piękna pogoda i można korzystać z tego, do czego cario zostało stworzone. To samochód dla dobrze usytuowanego mężczyzny, który po latach pracy może pozwolić sobie właśnie na taką zabawkę. Bo cenowo raczej ciężko, by wcześniej można było sobie na nie pozwolić. Strzelam, że kosztuje 350-450 tys. złotych.
Darek - urzędnik

Bardzo długi i bardzo szeroki. Byłem zaskoczony, że nie przełożyło się to na wyjątkowo więcej miejsca niż w mniejszych modelach. Matowy kolor bardzo fajnie podkreśla szczegóły, dzięki czemu wszystkie przetłoczenia są bardziej widoczne. Mimo że nie jest to hard-top, samochód jest świetnie wyciszony. Po otwarciu dachu trochę nie mogłem przyzwyczaić się do kąta nachylenia przedniej szyby. Trochę zbyt blisko czoła. Świetną opcją jest możliwość opuszczenia tylko tylnego okienka, żeby posłuchać sobie dźwięku. Dobra opcja także do przewietrzenia wnętrza.
W środku wyglądał ładnie, ale zwyczajnie. Na pewno nie na ponad 500 tys. zł, jakie kosztuje. Chociaż może ten minimalizm ma coś w sobie? Pierwsza rzecz, na którą zwróciłem uwagę po wejściu za kierownicę, to bardzo niska pozycja siedzenia. Pewnie, fotel można podnieść, ale tak czy siak, jesteśmy nisko. [photo position="inside"]488399[/photo]
W środku wyglądał ładnie, ale zwyczajnie. Na pewno nie na ponad 500 tys. zł, jakie kosztuje. Chociaż może ten minimalizm ma coś w sobie? Pierwsza rzecz, na którą zwróciłem uwagę po wejściu za kierownicę, to bardzo niska pozycja siedzenia. Pewnie, fotel można podnieść, ale tak czy siak, jesteśmy nisko. [photo position="inside"]488399[/photo]
Uwaga na głowę

Siedząc z tyłu, musiałem pochylić się lekko do przodu, by nie dostać w głowę materiałem z dachu. To jedyny szkopuł, który zauważyłem. Chociaż fajnie, gdyby podczas otwierania dachu nie trzeba było trzymać przycisku cały czas. Wygodniejsze byłoby po prostu jednorazowe kliknięcie.
Kabriolet ma do siebie to, że jazda nim po prostu wywołuje uśmiech na twarzy. Przy większych prędkościach polecam jednak mieć w razie czego bluzę lub coś co ochroni szyję. Auto prowadziło się bardzo lekko i delikatnie. Komputer pokładowy pokazał mi spalanie na poziomie 12l/100km. Wnętrze jest przejrzyste, natomiast przy zmianie biegów, trzeba przyzwyczaić się do tego, by wcisnąć guzik z boku drążka. Świetną opcją, z którą do tej pory nie miałem do czynienia, jest system head up, który wyświetla na przedniej szybie prędkość i inne potrzebne komunikaty. Mega wygodne!
Kabriolet ma do siebie to, że jazda nim po prostu wywołuje uśmiech na twarzy. Przy większych prędkościach polecam jednak mieć w razie czego bluzę lub coś co ochroni szyję. Auto prowadziło się bardzo lekko i delikatnie. Komputer pokładowy pokazał mi spalanie na poziomie 12l/100km. Wnętrze jest przejrzyste, natomiast przy zmianie biegów, trzeba przyzwyczaić się do tego, by wcisnąć guzik z boku drążka. Świetną opcją, z którą do tej pory nie miałem do czynienia, jest system head up, który wyświetla na przedniej szybie prędkość i inne potrzebne komunikaty. Mega wygodne!
Pozytywne emocje

Jeśli ktoś decydowałby się na ten samochód „na co dzień”, to raczej nie powinien mieć jeszcze rodziny. Singiel lub para dadzą radę. To na pewno tez ktoś, kto ma satysfakcję z samego jeżdżenia i cieszy się życiem. Ogólne ten samochód kojarzy mi się z pozytywnymi emocjami. Szkoda tylko, że tyle kosztuje, bo za tę cenę można mieć dwa samochody robiące wcale nie mniejsze wrażenie.
