- Rosjanie używają sierpa i młota, bo symbole kojarzą im się z dawną potęgą. To nasi goście i postarajmy się ich zrozumieć - apeluje Krystyna Kurczab-Redlich. Wieloletnia rosyjska korespondentka polskich mediów w rozmowie z naTemat tłumaczy, czym różni się czerwona gwiazda od swastyki i dlaczego nie powinniśmy dać się prowokować rosyjskim kibicom.
Krystyna Kurczab - Redlich: Wszystko zaczęło się od niezręcznej wypowiedzi naszego przedstawiciela dyplomatycznego w Rosji, który powiedział, że taka symbolika jest w Polsce niechętnie widziana. On powinien wiedzieć, że Wszechrosyjski Związek Kibiców specjalizuje się w prowokacjach i tylko czeka na podobne oświadczenie.
Krystyna Kurczab-Redlich
jest dziennikarką i reportażystką. Przez 14 lat była korespondentką polskich mediów w Rosji. Jest autorką książek dotyczących wydarzeń politycznych w Rosji i filmów dokumentalnych o Czeczenii. Była kandydatką do Pokojowej Nagrody Nobla.
W 2008 roku w Szwecji kibice pod wodzą Aleksandra Szprygina [szefa Wszechrosyjskiego Związku Kibiców - przyp. red.] wywiesili na trybunach portret Piotra I - pogromcy Szwedów. W 2009 w Niemczech zrobili to samo z symbolami ZSRR - pogromcy wojsk niemieckich. W 2010 w Holandii pokazali z kolei baner szydzący z obyczajów Holendrów. Myślę, że przedstawiciele naszej dyplomacji powinni o tym wiedzieć i starać się nie dawać pretekstu do prowokacji panu Szpryginowi.
Gdzie tam za obraźliwe. Obrażanie się z powodu sierpa i młota byłoby ośmieszaniem się. Za obraźliwe to ja bym uznała, gdyby ktoś mi paradował w Warszawie ze swastyką. Sierp i młot oczywiście są znakami reżimu totalitarnego ale, w odróżnieniu od swastyki, nie są zabronione w skali światowej.
Nie powinniśmy zabraniać naszym gościom noszenia tego, co jest dla nich ważne. Nie powinniśmy reagować w tak zakompleksiony sposób. Postarajmy się zrozumieć Rosjan. Oczywiście nie znaczy, to że musimy im przyklaskiwać, ale podkreślę jeszcze raz: nie dajmy się sprowokować. Pan Szprygin byłby najbardziej zadowolony, gdyby nie dostał zezwolenia na ten przemarsz.
Sierp i młot są ważne dla Rosjan? Co ma Pani na myśli?
Ogromna większość mieszkańców Rosji przeżywała w czasach komunizmu swoją młodość. Naturalne, że ludzie wspominają ten moment w różowych barwach, więc chętnie odwołują się do symboli, które się im z tym okresem kojarzą.
Do tego Związek Sowiecki był potęgą, której inne państwa się bały i do dziś Rosjanie podkreślają to w rozmowach. W komunizmie niewiele było innych powodów do dumy niż zwycięstwo w wojnie, podbój kosmosu, rozwój nauki i przemysłu. Wszystko to zostało zastopowane po rozpadzie ZSRR. Za Jelcyna z przyczyn finansowych, za Putina z politycznych. Dla wielu więc sierp i młot to wciąż symbole potęgi. Z naszej perspektywy pewnie ciężko to zrozumieć.
"Incydent odosobiony". Rosyjscy kibole pobili Polaków, a UEFA przymyka oko
Jaka jest różnica w pojmowaniu sierpa i młota w Polsce i Rosji?
Rosjanie, inaczej niż my, są bardzo źle uczeni historii. Ich podręczniki mają tylko wzmagać dumę narodową. Tam nie ma nic o żadnych przegranych Rosji, a tym bardziej o winach narodu w stosunku do innych państw. Symbole sierpa i młota dla nich są symbolami potęgi, a dla nas - reżimu.
Trudno się dziwić. Tam komunizm panował od 1917 roku. W Polsce nie dość, że taki system wprowadzono po 1945 roku, de facto był to realny socjalizm, który po 1956 roku jeszcze łagodniał. Różnica między Polską a ZSRR była więc tak ogromna, że kiedy ja znalazłam się tam w 1987 roku, to poczułam się niemalże jak na księżycu. Napisałam dwie książki o tym, jakim wstrząsem było dla człowieka z Polski to, co mógł zobaczyć w Rosji. Mnie nigdy nie uczono tego, jak się składa karabin, nie straszono nas agresją amerykańską. Tam każda dziewczyna była uczona strzelania. Była przekonana, że cały zachód tylko czyha na moment słabości Rosji. Po dziś dzień Rosjanie są przekonani, że znajdują się w okopach. Potęga jest czymś ważniejszym niż wolność. Z potęgą mieli do czynienia i jest ona dla nich wyobrażalna.
Symbol sierpa i młota jest więc w Rosji używany powszechnie - w logo ma go na przykład linia lotnicza Aerofłot.
Ależ oczywiście. Flaga ZSRR za czasów Putina została znów flagą sił zbrojnych Rosji. Symboli używa zarówno Kreml, jak i partia Nacjonal-Bolszewicka pod przewodnictwem Eduarda Limonowa, która jest w totalnej opozycji i uważa Putina za skrajnego liberała i kapitalistę, który sprzedał Rosję. Dziś sierp i młot nie są jednoznaczne.