Tylko u nas. Zobacz, jak Polacy witali piłkarzy w 360 stopniach. Dreszcze przechodzą po plecach
Michał Mańkowski
01 lipca 2016, 17:24·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 01 lipca 2016, 17:24
Każdemu, kto sądzi, że w Polsce są jakieś podziały, proponuję przyjść na takie wydarzenie, jak to. Niesamowita atmosfera pozytywnych emocji i jedności. Moment, w którym cały tłum ludzi idzie i śpiewa "Polska, biało-czerwoni", policjanci specjalnie gazują motory i trąbią, piłkarze machają zza szyb autobusu... Piękny moment i gwarantuję, że każdemu przeszłyby dreszcze po plecach, a nawet popłynęła łezka. Aż boję się pomyśleć, co działoby się gdybyśmy przeszli dalej! Przygotowaliśmy dla Was kilka wyjątkowych materiałów w technologi 360.
Reklama.
Na lotnisko dotarłem na ostatnią chwilę. To znaczy tak mi się przynajmniej wydawało, bo piłkarze początkowo mieli lądować o 15:15. Około godziny 15.00 trzeba było czekać 30-40 minut, by w ogóle dostać się na parking, a następnie znaleźć miejsce. Już wtedy przed halą odlotów i pod samymi drzwiami, zza których wychodzili piłkarze, były tłumy.
Te dwie grupy był niejako podzielone. Ta wewnątrz spokojniejsza. Gdy na zewnątrz krzyczeli piłkarskie przyśpiewki, w środku intonowali hymn. Ostatecznie piłkarze pojawili się z nieco ponad godzinnym opóźnieniem.
Zobacz wideo 360 i poczuj się, jakbyś tam był
A ta godzina była męcząca ze względu na tłok i gorącą atmosferę - dosłownie i w przenośni. Na lotnisku pojawili się wszyscy, i starzy, i młodzi. Kobiety, mężczyźni, pary, małżeństwa, rodziny, single. Nie liczyło się nic, poza dumą i chęcią podziękowania. Nie było absolutnie żadnej złej emocji, żadnego rozżalenia.
Jednocześnie prowadziliśmy relację live na Facebooku. Na żywo śledziło ją kilka tysięcy osób, które dzielnie mnie wspierały w walce z padającą baterią w telefonie. Ostatecznie udało się wytrzymać, a widzowie podpowiadali mi - patrząc na telewizory - gdzie aktualnie są piłkarze.
Przejdź do Facebooka, by zobaczyć to zdjęcie w 360 stopniach
Zabawnym momentem było wzajemne trollowanie się kibiców, którzy co jakiś czas podkrzykiwali "już idą", po czym zaczynały się głośne przyśpiewki, by za chwilę okazało się, że... nikogo tak naprawdę tam nie ma. Wyjątkowo głośno robiło się także, gdy kibice domagali się Pazdana. "Gdzieee jest Pazdaaaan".
Gdy piszę te słowa, siedzę na lotnisku, bo wyjechanie stąd aktualnie graniczy z cudem. Obserwuję kilkudziesięciometrową kolejkę do parkomatów. A jest ich jeszcze kilka. Specjalnie dla Was nagraliśmy z lotniska film w 360 stopniach. Możecie zobaczyć i usłyszeć atmosferę dokładnie tak, jakbyście byli tu na miejscu. Wiemy, że jakość nie jest oszałamiająca, ale to ze względu przez Facebooka, który nieco ją psuje po wrzuceniu.
Zobacz film w 360 stopniach!
Na Okęciu nie było żadnych konferencji. Nie było jak tego zrobić. Była masa hałasu, przyśpiewek i okrzyków wdzięczności. Nikt nie miał nikomu nic za złe. Teraz pozostaje tylko czekać na oficjalnie spotkanie drużyny z kibicami. Bo nikt tutaj nie wyobraża sobie, że takiego może nie być.
Taka nasza mini zwycięska feta, bo przecież na nią zasłużyli. Naprawdę boję się pomyśleć, jak wyglądałoby przywitanie, dyby Polacy wracali ze strefy medalowej. Albo jeszcze lepiej: z mistrzostwem!
I na koniec mała dygresja, ale pozytywna. Wszystkim, którzy sieją jakiś polityczny ferment, dzielą Polaków na lepszy i gorszy sort, szczerze polecam pójść raz na takie wydarzenie. Gwarantuję, że to będzie w stanie otworzyć oczy. Bo łączy nas piłka. Szkoda, że tyko ona.