
Nasi piłkarze, jak wszyscy normalni ludzie, mają czas na odpoczynek i przyjemności. W ramach relaksu w niedzielę cała kadra poszła do kina. Wypad, oczywiście, był tajny, coby natrętni paparazzi i dziennikarze nie dręczyli drużyny Franciszka Smudy. Samo wyjście do kina ciekawe może nie jest, ale już dobór filmu - owszem
Lepiej zrobić sobie bunga bunga niż chlać alkohol.
Czego to w tym filmie nie ma - hektolitry alkoholu, porcelanowy krasnal wypełniony tabletkami extasy, skąpo ubrane młode dziewczyny, muzyka rodem z najlepszych klubów, piesek przemalowany na pomarańczowo i karzeł w piekarniku. I, oczywiście, setki pijanych, rzygających, uprawiających seks nastolatków.
I to właśnie intryguje mnie w wyborze naszej kadry. Czyżby to tęsknota za imprezami skłoniła reprezentację do takiego wyboru? Nie byłoby to dziwne, wszak każdy czasem lubi zabalować. Zastanawiam się jednak, czy to może nie był świadomy i sprytny zabieg ze strony Franciszka Smudy. W ten sposób zawodnicy mogli trochę rozładować swoją chęć do pójścia "w miasto", a zarazem - zmotywować się do tego, by wygrać Euro.

