Warszawiak z dziada pradziada, Jan Młynarski, protestuje w ostrych słowach przeciwko pomysłowi odczytywania apelu smoleńskiego na rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego.
Warszawiak z dziada pradziada, Jan Młynarski, protestuje w ostrych słowach przeciwko pomysłowi odczytywania apelu smoleńskiego na rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego. youtube / Jan Młynarski
Reklama.
Przeciwko pomysłowi ministra Macierewicza, który upiera się przy tym, by na rocznicy Powstania Warszawskiego odczytać apel „poległych w katastrofie smoleńskiej", protestują powstańcy. Ostro wypowiadał się na ten temat m.in. prezes Związku Powstańców Warszawy, Zbigniew Gauperyn. Ten żołnierz AK, jeden z najmłodszych udekorowanych Krzyżem Walecznych powiedział, że czuje obrzydzenie, jak słyszy, gdy politycy PiS próbują zrównywać heroizm powstańców z katastrofą lotniczą.
O tym, że ktoś próbuje ukraść warszawiakom i Polakom ważną dla nich rocznicę pisał też Tomasz Staśkiewicz. Teraz w podobnym tonie wypowiedział się Jan Młynarski.
Powstanie Warszawskie i Warszawa to nie prostytutki z pigalaka, które można używać jak komu wygodnie bez względu na konsekwencje. To święta i tragiczna historia mojej i setek tysięcy innych rodzin rozproszonych po całym świecie oraz wszystkich Polaków – mówi Młynarski.
Minister Macierewicz idzie jednak w zaparte. Na poniedziałek zaprosił do siebie sędziwych kombatantów - będzie ich przekonywał do pomysłu uhonorowania ofiar katastrofy lotniczej przy okazji 72. rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego. Na razie powstańcy mówią stanowcze „nie”.