Antoni Macierewicz to elita kulturalna PiS – słychać w Sejmie.
Antoni Macierewicz to elita kulturalna PiS – słychać w Sejmie. Fot. Adam Stępień / Agencja Gazeta
Reklama.
Odrzućmy na bok katastrofę smoleńską, politykę, powstańców, agentów i w ogóle PiS. Niechęć czy sympatię. Wszystko, z czym Macierewicz się kojarzy. Spójrzmy na człowieka. Taki mam cel, choć wcale nie okazuje się taki prosty.
– To szkodnik, działa na szkodę kraju – to pierwsze reakcje po stronie opozycji. – To mąż stanu, działa dla dobra Ojczyzny – to pierwsze reakcje po stronie PiS. Sam człowiek Antoni Macierewicz gdzieś w tym wszystkim ginie. Chwilę trwa nim politycy odrzucą politykę. Przesieją przez sito to, co dzieje się tu i teraz i zostawią na tacy Antoniego Macierewicza, rocznik 1948, ojca i dziadka, znajomego z Sejmu lub partii albo dawnego, bliskiego kolegę. A i tak zadanie nie okazuje się takie proste.
Nie przeklina, nie jest wulgarny
– Znam Macierewicza jeszcze z czasów Polski Ludowej. Trudno w to dziś uwierzyć, ale razem tworzyliśmy tzw. frakcję liberalną, proeuropejską. Tylko że to, co on robi od wielu lat, jest tak dominujące, że ten dawny obraz zatarł się w mojej pamięci. Teraz jest człowiekiem, którego oceniam niezwykle negatywnie, staram się go omijać. Być może jest człowiekiem wartościowym towarzysko, choć trudno mi w to uwierzyć, gdy widzę zawziętą twarz i spojrzenie Bazyliszka – mówi wprost Stefan Niesiołowski.
Tym bardziej doceńmy słowa, które padają potem. Bo Stefan Niesiołowski jednak potrafi wyciągnąć z Macierewicza to, co sam uznaje za dobre.
– To nie jest prostak, on ma kulturę osobistą. Nie przeklina, nie używa wulgarnych, prymitywnych słów. Na tyle lat, co się znamy, nie pamiętam, żeby on zniżał się do opowiadania głupich, prymitywnych dowcipów. Niektórzy uwielbiają wątki erotyczne. Uważają, że jak dowcip nie jest wulgarny, to nie jest dowcip. On jest zupełnie wolny od tego – mówi.
"Nawet jego klątwa była poprawna"
Stefan Niesiołowski podkreśla, że pod względem kultury osobistej ceni Macierewicza dosyć wysoko. Chwali jego język, poprawną polszczyznę. A także to, że jak zdarzy mu się językowy błąd, zaraz przeprasza. Tak było, gdy raz powiedział "włanczać", na co Niesiołowski osobiście zareagował. Przyznaje wprost, że zrobił to po to, by mu dopiec, bo akurat z nim polemizował. Macierewicz powiedział wtedy : "Tak, tak, przepraszam".
Nawet, co poseł PO otwarcie przyznaje, jak wypowiada się przeciwko niemu, też nie używa wulgarnych słów. – Nawet jak klątwę przeciwko mnie rzucał, to ta klątwa wypowiedziana była poprawnym językiem – mówi szczerze. I jak Macierewicz mówi o agentach, to też – jego zdaniem – robi to w formie eleganckiej. – To nie jest ktoś, kto ubliża, czy wrzeszczy jak inni z PiS. Drą się w tych ławach, używają ordynarnych słów czy gestów. On tego nie robi. On mówi daleko subtelniej. Na przykład "Dlaczego pan, panie pośle pytał, że sprzedaje Polskę", "Dlaczego pan szkodzi Polsce". Ale nie krzyczy np. "Złodzieje!" – słyszę.
"Wybitny, oddany Polsce"
O kulturze osobistej ministra Macierewicza mówią też inni posłowie, choć według niektórych to gra, ale o tym dalej. A także o tym, że jest inteligentny, erudyta. – Wielokrotnie rozmawialiśmy. Jest bardzo miłym, sympatycznym człowiekiem. Otwartym i przyjaznym. Jest osobą bardzo wykształconą, oczytaną. Ma bardzo dużą wiedzę – mówi europoseł PiS Karol Karski.
Jeden z polityków PiS
dla Wprost, 2013 rok

Z nim jest ten problem, że jak się rozpędzi, to nic go już nie zatrzyma. Fenomen Macierewicza polega na tym, że w bezpośrednim kontakcie to jest piekielnie inteligentny człowiek, do tego kulturalny, ujmujący. A na zewnątrz - arcyoszołom. Czytaj więcej

Pisano już o tym, że Macierewicz był playboyem opozycji, trzy lata temu Katarzyna Piekarska z SLD opowiadała "Newsweekowi", że jest bardzo szarmancki. Takich zdjęć ma całkiem sporo.
logo
Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
Widać to było, gdy czule podchodził do żony Hanny (historyk z Instytutu Badań Literackich Polskiej Akademii Nauk). Nie pokazuje jej zbyt często, ale pojawiła się obok niego w Poznaniu, podczas wręczania nagrody Przemysła II. "Fakt" tak relacjonował małżeńską relację Macierewiczów: "Macierewicz głaskał małżonkę po policzku, patrzył jej prosto w oczy i nie wstydził się błysku fleszy. Wiele kobiet może tylko pozazdrościć..."
Katarzyna Piekarska
"Newsweek", 2013 rok

Jednego wszyscy znamy z konferencji prasowych: jest zapalczywy i radykalny. Drugi to ten prywatny. Szarmancki, serdeczny, erudyta, z niespotykaną atencją wobec kobiet. Tacy mężczyźni są dziś rzadkością. Abstrahując od tego, że nie zgadzam się z nim w sprawie Smoleńska, to rozmowy z nim są przyjemnością. Czytaj więcej

Niesiołowski przyznaje: – Aż w przesadny sposób podchodzi do kobiet. Całuje je w rękę, odnosi się do nich w staroświecki sposób, szarmancko patrzy w oczy.
logo
Z Małgorzatą Wassermann. Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
Podoba mu się, że tak rzadko pokazuje żonę i rodzinę. – To duża wartość, że nie eksponuje rodziny i nie wykorzystuje jej w kampaniach. On jest dyskretny. Uważam to za zaletę – mówi.
Z "Faktu"
2016 r.

Chętnie zaczepia sejmowe dziennikarki, prawiąc im czasem mało katolickie komplementy. Ochoczo komentuje też ich stroje. A to dlatego, że Macierewicz bardzo ceni sobie modę. Lubi dobrze skrojone garnitury i stylowe krawaty. Czytaj więcej

Bezgranicznie oddany Polsce
W PiS oczywiście widzą inne jego zalety. – Jest to człowiek wybitny, bezgranicznie oddany Polsce. To człowiek olbrzymich zasług dla ojczyzny. Ja jestem dla niego pełen podziwu – mocno podkreśla poseł Stanisław Pięta. Odsyła do zdjęć, które zrobiła SB w latach 60. – Jak młody Antoni Macierewicz stoi na chodniku i rozdaje ulotki. I ludzie odskakują od niego, jakby ta ulotka parzyła. Wszyscy się wtedy bali, a on miał odwagę stanąć z ulotkami na chodniku i rozdawać je. Za to mogło spotkać go to, co potem Stanisława Pyjasa czy Grzegorza Przemyka – mówi.
Stanisław Pięta podkreśla, że Antoni Macierewicz jest niezwykle pracowity. – Kilka lat temu dał się zaprosić do Bielska Białej. Zorganizowaliśmy sześć spotkań jednego dnia. Na każdym spotkaniu był wyśmienicie przygotowany. Ani słowem się nie skarżył. Rano musiał być w Warszawie. Zawiozłem go w nocy, ale z tego zmęczenia spaliśmy na trasie. Bałem się prowadzić samochód – wspomina.
Czy Antoni Macierewicz potrafi żartować, śmiać się, być docipny? – Potwierdzam – mówi Stanisław Pięta.
Stefan Niesiołowski widzi to inaczej: – Dziś chodzi zasępiony, jak jakiś Katon, którego nie rozumieją. Kiedyś był dowcipny, ale dziś pogrążył się w ponuractwo, dowcip mu wyparował.
"On gra, jego zachowania są sztuczne"
Nie brak jednak głosów, że w tych kulturalnych zachowaniach Macierewicza, które mogą się podobać, jest cynizm, a nawet gra. Sam Macierewicz mówił kiedyś, że chciał zostać aktorem. I według niektórych posłów opozycji, nieźle mu to wychodzi. – On gra człowieka pełnego wiedzy o świecie. Ci, którzy go znają mówią, że jest cyniczny i jakąś wiedzą uzależnił od siebie Kaczyńskiego i ten mu na wszystko pozwala. To wiedza, która dała mu władzę nad Kaczyńskim i nie chodzi tylko o teorie dotyczące zamachu, ale o starszą wiedzę Macierewicza – mówi Rafał Grupiński z PO. Nie wchodzimy w szczegóły o co chodzi, spekulacje krążą w sieci. Ale według niego Macierewicz naprawdę gra.
– Cały czas chodzi sztywno, gra osobę, która ostro patrzy na otoczenie. Jego szarmanctwo też jest aktorstwem. W ramach tego szarmanctwa potrafi powiedzieć, że wszyscy byli agentami. Ja osobiście uważam go za szkodnika. Uważam, że jego zachowania są sztuczne, że zachowuje się głośno i nienaturalnie. I zwraca na siebie uwagę właśnie tym, jak jest kulturalny. Cały czas robi to na pokaz. Cały czas jest cynicznym aktorem. Nie ma w tym żadnej kultury – mówi Rafał Grupiński.
logo
Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
Na potwierdzenie słów mówi, że w takim dniu, jak 1 sierpnia, Macierewicz zawsze spóźniał się dwie minuty na Powązki. – Jak wszyscy już byli, po godzinie 17-ej, po syrenach, to on wtedy wchodził, żeby dostać oklaski, żeby mieć duże wejście. Tak samo robił na mszy. I wczoraj na mszę też się spóźnił. Wszedł już po hymnie. Ale w tym roku była cisza. Nikt mu nie klaskał. Sytuacja się zmieniła. Ciekawe, jak będzie o godzinie 17-ej w Warszawie – mówi, gdy rozmawiamy jeszcze przed południem.
Stefan Niesiołowski, który zna go od lat pięknie jednak podsumowuje: – W treści tego, co mówi jest niesłychanie szkodliwy i agresywny. Ale forma jest nieco lepsza niż innych posłów. Na pewno należy do swego rodzaju elity intelektualnej, kulturalnej PiS.

napisz do autora:katarzyna.zuchowicz@natemat.pl