
Skąd takie reakcje? Dlaczego ludzie tak bronią byłego partnera? – Jeżeli mamy do czynienia z takimi aferami, jak ta z Żuławskim, czy ta obecna z Piotrem A., to przecież nikt nie będzie się bawił w psychoanalityka, że może to jest nieszczęśliwa kobieta i ma pecha, że akurat jej się to trafia. Albo być może przyciąga do siebie szczególnych mężczyzn, którzy są krzywdzicielami. Albo może ma coś w sobie, co doprowadza do rozpadu związków. Fakty są takie, jakie znamy i dlatego taka kobieta może być postrzegana jako niebezpieczna – przyznaje prof. Lew Starowicz.
Karolina Korwin-Piotrowska tak niedawno pisała o aktorce. I trudno odmówić jej racji, że przeciętnemu Kowalskiemu Rosati raczej kojarzy się przez pryzmat byłych partnerów i afer z nimi związanych niż aktorstwa (był jeszcze Mariusz Max Kolonko, co z racji różnicy wieku też wzbudzało kontrowersje).
Mam problem z Weroniką Rosati. To dziewczyna, w którą ja wierzę, że coś zrobi za wielką wodą. Jest jednak uzależniona od bycia w mediach i lubi to. Widzę to po jej ostatniej aktywności i tym, jak mówi o swoich partnerach w mediach, całe szczęście bez nazwiska (...) Ludzie na ulicy nie byliby w stanie powiedzieć, w jakim ona filmie zagrała. Czytaj więcej
– My ludzie mamy tendencję do rozpatrywania spraw w czarno-białych kolorach. Dzielimy innych na "złych i dobrych". Często jednak patrzymy powierzchownie i wydajemy niesprawiedliwe osądy. Warto się czasem zatrzymać chwilę dłużej, zastanowić i dokładnie przyjrzeć, warstwa po warstwie, jakie motywy i emocje kierują daną osobą, zanim ją negatywnie ocenimy i wrzucimy do szufladki "zły człowiek... mściwa baba... egoista itd" – studzi emocje Justyna Rokicka, psycholog, psychoterapeuta, współzałożycielka portalu szukamterapeuty.pl. Nikt przecież nie wie, co się stało. A jeżeli ludzie walczą ze sobą po rozstaniu może to znaczyć, że nadal są w nich żywe trudne emocje.
Prof. Lew Starowicz stawia trzy hipotezy, mówi wprost, bez ogródek, jak postrzega takie sytuacje i z czym mu się kojarzą, choć przecież wcale tak nie musiało być w przypadku tej konkretnej pary aktorów.
W związku z pojawiającymi się spekulacjami na temat konsekwencji wypadku sprzed kilku lat, w którym mocno ucierpiałam, uprzejmie informuje, że wniosek o ukaranie był formalną koniecznością, by ubezpieczyciel mógł rozpocząć finansowanie koniecznego leczenia. Leczenie ze względu na poważny charakter urazu nadal trwa i wymaga nie tylko sporych wysiłków, ale i dalszego pokrywania kosztów.
Sytuacja ta nie ma żadnego związku z relacjami z prowadzącym w czasie wypadku pojazd Panem Piotrem Adamczykiem i proszę o uszanowanie tej sytuacji i nie pisanie o rzekomych wzajemnych relacjach, które nie maja żadnego związku z formalnymi działaniami. Ponadto kwestia ta pozostaje całkowitą prywatnością.
Weronika Rosati
Napisz do autorki: katarzyna.zuchowicz@natemat.pl