Weronika Rosati nie znajduje współczucia. Strasznie ludzie zareagowali na to, że po trzech latach nagle oskarża byłego partnera o wypadek samochodowy. Wyzwiska, wręcz stek pomyj, spadł na jej głowę w sieci. Wredna, obrzydliwa, paskudna – negatywnych synonimów można znaleźć cały wachlarz. Za to Piotr A....On jest biedny i poszkodowany, za niego trzymamy kciuki. Aktor jawi się w tych komentarzach niczym jej ofiara. A ona groźna femme fatale, która potrafi zniszczyć. Można pomyśleć, że aż strach się z nią wiązać.
Jej związek z Andrzejem Żuławskim zakończył się w sądzie. Reżyser przepraszał ją potem za naruszenie jej dóbr osobistych w swojej książce "Nocnik". Relacja z Tede skończyła się mało przyjemnymi komentarzami. "Kulturalnie podziękowałem Weronice za współpracę" – powiedział raper, a potem publicznie i w wulgarnych słowach obrażał aktorkę. Teraz doszedł Piotr A., z którym też postanowiła iść do sądu.
I można się zastanawiać, że albo ona nie miała szczęścia do mężczyzn albo oni mieli pecha, że się z nią wiązali. Rzadko która aktorka tak burzliwie i tyle razy kończyła coś, co wcześniej nazywano miłością. Ludzie to pamiętają. Łączą fakty i już przypinają łatkę, że z taką kobietą to strach się wiązać albo rozstać. Nigdy nie wiadomo, jak to się zakończy.
Ludzie nie rozumieją, dlaczego teraz
Skąd takie reakcje? Dlaczego ludzie tak bronią byłego partnera? – Jeżeli mamy do czynienia z takimi aferami, jak ta z Żuławskim, czy ta obecna z Piotrem A., to przecież nikt nie będzie się bawił w psychoanalityka, że może to jest nieszczęśliwa kobieta i ma pecha, że akurat jej się to trafia. Albo być może przyciąga do siebie szczególnych mężczyzn, którzy są krzywdzicielami. Albo może ma coś w sobie, co doprowadza do rozpadu związków. Fakty są takie, jakie znamy i dlatego taka kobieta może być postrzegana jako niebezpieczna – przyznaje prof. Lew Starowicz.
Kobieta niszczyciel? Nie. – Jest trochę takich, które wszelkimi sposobami i skutecznie potrafią zniszczyć mężczyzn. Ale całe szczęście nie ma jeszcze epidemii – odpowiada żartem.
Po co? Dlaczego?
Karolina Korwin-Piotrowska tak niedawno pisała o aktorce. I trudno odmówić jej racji, że przeciętnemu Kowalskiemu Rosati raczej kojarzy się przez pryzmat byłych partnerów i afer z nimi związanych niż aktorstwa (był jeszcze Mariusz Max Kolonko, co z racji różnicy wieku też wzbudzało kontrowersje).
A ta ostatnia historia z Piotrem A. budzi wyjątkowy niesmak. Nikt nie kwestionuje tego, że wypadek się zdarzył, a ona ucierpiała, że przeszła długą i kosztowną rehabilitację, a jej kariera na chwilę się zatrzymała. Ale przecież mogła oskarżyć byłego partnera trzy lata temu. Albo chociaż w zeszłym roku, gdy rozpadł się ich związek. Ale teraz? Teraz jej decyzja wydaje się ludziom kompletnie niezrozumiała i trudno się dziwić. "Albo wtedy albo wcale" – piszą zaskoczeni.
Tym bardziej, że jeszcze niedawno wszystko wskazywało na wielką miłość, a Weronika Rosati sama mówiła, że "przecież nic poważnego się nie stało". A zatem po co? Dlaczego? Nie zdawała sobie sprawy, jaki hejt tym wywoła?
"Mściwa baba, egoista..."
– My ludzie mamy tendencję do rozpatrywania spraw w czarno-białych kolorach. Dzielimy innych na "złych i dobrych". Często jednak patrzymy powierzchownie i wydajemy niesprawiedliwe osądy. Warto się czasem zatrzymać chwilę dłużej, zastanowić i dokładnie przyjrzeć, warstwa po warstwie, jakie motywy i emocje kierują daną osobą, zanim ją negatywnie ocenimy i wrzucimy do szufladki "zły człowiek... mściwa baba... egoista itd" – studzi emocje Justyna Rokicka, psycholog, psychoterapeuta, współzałożycielka portalu szukamterapeuty.pl. Nikt przecież nie wie, co się stało. A jeżeli ludzie walczą ze sobą po rozstaniu może to znaczyć, że nadal są w nich żywe trudne emocje.
– Takie, które nie pozwalają im iść dalej i zamknąć za sobą rozdział z życia, związany z zakończonym związkiem. Czasem widzimy wtedy zachowania agresywne i ciężko nam jest zrozumieć taką osobę – tłumaczy.
Kobieta może chcieć mu dopiec
Prof. Lew Starowicz stawia trzy hipotezy, mówi wprost, bez ogródek, jak postrzega takie sytuacje i z czym mu się kojarzą, choć przecież wcale tak nie musiało być w przypadku tej konkretnej pary aktorów.
Pierwsza jest taka, że były partner związał się z inną kobietą i ona chce mu dopiec. Tego co prawda nie wiemy, choć w czerwcu tabloidy sugerowały, że aktor znowu jest zakochany. Faktem jest za to, że to Weronika Rosati związała się z ortopedą. – To nie ma znaczenia, czy w takim związku kobieta ma nowego partnera – podkreśla seksuolog. – Z jej strony jest to akt pewnej zemsty. Ona biedna, cierpiąca, a ten się rozkoszuje w ramionach innej kobiety? Nawet kobiety, które tworzą nowe, fajne związki, potrafią jeszcze gnębić poprzedniego partnera – mówi.
Druga hipoteza jest finansowa. Rehabilitacja kosztuje. A on jakby nie było spowodował wypadek. Powinien nie tylko okazywać empatię, ale również jej pomóc. – A trzecia hipoteza jest taka, że byłego trzeba finansowo puścić w skarpetach. Nie wiadomo tylko, co mogło ją do tego skłonić – mówi profesor.
Zwraca jednak uwagę na jeszcze inną rzecz. Weronika Rosati ma grono zwolenników, ale częściej słychać, że raczej nie wzbudza wielkiej sympatii. – Gdyby trafiło na kobietę, która jest lubiana w społeczeństwie, na przykład na popularną aktorkę serialową, reakcje mogłyby być zupełnie inne i to facet mógłby okazać się tym złym – mówi.
Już po publikacji artykułu otrzymaliśmy oświadczenie aktorki.
W związku z pojawiającymi się spekulacjami na temat konsekwencji wypadku sprzed kilku lat, w którym mocno ucierpiałam, uprzejmie informuje, że wniosek o ukaranie był formalną koniecznością, by ubezpieczyciel mógł rozpocząć finansowanie koniecznego leczenia. Leczenie ze względu na poważny charakter urazu nadal trwa i wymaga nie tylko sporych wysiłków, ale i dalszego pokrywania kosztów. Sytuacja ta nie ma żadnego związku z relacjami z prowadzącym w czasie wypadku pojazd Panem Piotrem Adamczykiem i proszę o uszanowanie tej sytuacji i nie pisanie o rzekomych wzajemnych relacjach, które nie maja żadnego związku z formalnymi działaniami. Ponadto kwestia ta pozostaje całkowitą prywatnością. Weronika Rosati
Mam problem z Weroniką Rosati. To dziewczyna, w którą ja wierzę, że coś zrobi za wielką wodą. Jest jednak uzależniona od bycia w mediach i lubi to. Widzę to po jej ostatniej aktywności i tym, jak mówi o swoich partnerach w mediach, całe szczęście bez nazwiska (...) Ludzie na ulicy nie byliby w stanie powiedzieć, w jakim ona filmie zagrała. Czytaj więcej