Antysemityzm jest bronią, której kibice Widzewa użyli, by uderzyć w kibiców konkurencyjnego Łódzkiego Klubu Sportowego.
Antysemityzm jest bronią, której kibice Widzewa użyli, by uderzyć w kibiców konkurencyjnego Łódzkiego Klubu Sportowego. fot. Marcin Stępień / Agencja Gazeta
Reklama.
Sprawą zajmuje się już policja, która dysponuje materiałem z monitoringu. W zajściu uczestniczyło 50 osób. Część z nich była zamaskowana. Gdyby doszło do spotkania kibiców obu drużyn piłkarskich, mogłoby dojść do tragedii.
Służba Ochrony Kolei twierdzi, że nic nie wie o zajściu na wiadukcie. Prezes Widzewa rozkłada ręce. – Tego antagonistycznego nastawienia nie da się raczej zmienić – mówi Marcin Ferdzyn podkreślając, że jest przeciwny takim zachowaniom. – Staramy się rozmawiać z kibicami, ale wiadomo, jakie jest to środowisko – mówi.
Stanisław Czerczak z antyrasistowskiego stowarzyszenia "Nigdy więcej" zwraca uwagę na powagę sytuacji. – Są odpowiednie paragrafy na tego typu zachowania. Napis na transparencie wyraźnie nawołuje do nienawiści na tle różnic narodowościowych, a powieszone kukły można uznać za groźby – mówi Czerczak.
Przypomnijmy, że kilka tygodni temu sprawstwo Polaków podczas zbrodni na Żydach w Jedwabnem negowała Anna Zalewska, minister edukacji narodowej w rządzie PiS. W kwietniu na wrocławskiej manifestacji przeciw imigrantom spalono kukłę Żyda.
źródło: lodz.wyborcza.pl