Hamburger. Najprostsza kanapka świata. Bułka, trochę warzyw, kotlet i wypływający sos. Można go jeść na stojąco, bez sztućców i talerza. Ot, szybka, niezdrowa uliczna przekąską, która mami uczucie głodu i skrzętnie wypełnia nam brzuchy. Ile powinna kosztować? Tyle, ile drobnych w kieszeni. Od kilku do kilkunastu złotych, w końcu to tylko kanapka. Nic bardziej mylnego. W jednym z nowojorskich barów można dostać hamburgera za 295 dolarów. To jednak nie koniec absurdów. Niedawno Kanadyjczycy pobili amerykański rekord i sprzedają pizze za 450 dolców.
Ameryka rządzi się swoimi prawami. U nas drogo znaczy elitarnie i ekskluzywnie do granic możliwości, u nich prosto i swobodnie. Kiedy oglądam listę najdroższych europejskich restauracji, są to zwykle miejsca serwujące włoską czy francuską kuchnię. Homary, dziczyzna, świetne wino. Wyszukane potrawy dla bogatych. Restauracje w których stoliki trzeba rezerwować z kilkuletnim wyprzedzeniem. Blichtr i luksus. W Ameryce zupełnie na odwrót. Nie ostrygi, a hamburgery, nie bażanty, a kawałek pizzy. Zobacz, za co chcą przepłacać Amerykanie.
Fast food to kulinarny symbol demokracji. Dobry burger tak samo należy się biednemu studentowi dorabiającemu po godzinach, jak i bogaczowi bujającemu się limuzyną po mieście. Idea taka sama: proste jedzenie na szybko, tylko składniki trochę inne. Najdroższy hamburger świata, który można dostać w jednym z nowojorskich barów, to mieszanina luksusowych smaków. Japońska wołowina, krem z białych trufli, przepiórcze jajko i plasterki ręcznie robionego cheddara, to tylko niektóre z jego składników. Cóż, 295 dolarów zobowiązuje. Co zabawne, najdroższe wcale nie są składniki kanapki, ale wysadzana diamentami wykałaczka, którą przebity jest burger. Przynajmniej wiemy, na co wydaliśmy fortunę. Jedzenie co prawda się przetrawi, ale wykałaczka zostanie z nami na zawsze.
Snobizmów nigdy dość. Po hamburgerze zostaje nam chociaż pamiątka, a po pizzy za 450 dolarów tylko dziura w portfelu i uczucie niesmaku. Bo czy porcja placka z sosem i serem warta jest ceny dobrego zegarka? Oczywiście nie jest to zwykła margerita, tylko specjalnie wypiekana pizza z rosyjskim kawiorem, homarem z Alaski i dorszem. Niezależnie jednak od tego, jakie ma składniki, wciąż jest kawałkiem pszennego placka z pomidorami. Niestety nie wszyscy potrafią złapać dystans. Pizza się sprzedaje, podobnie jak hot dogi za 69 dolarów z kiełbaską z foie gras i lody posypane złotem. W końcu drogie, wcale nie musi znaczyć zdrowe.