Jedna z najważniejszych postaci polskiej muzyki, jurorka muzycznego talent-show, kobieta, która opowiedziała o tym, jak molestowali ją księża. Przeżyła rodzinę alkoholików i dom dziecka. Znów zdominowała nagłówki wszystkich mediów za sprawą posiadania marihuany. Czy po tylu sukcesach Olga J., znana szerzej jako Kora, zostanie symbolem walki o legalizację marihuany?
"Wielkie brawa dla Kory! Ośmieszyła polski wymiar sprawiedliwości! Pokazała całą obłudę i mechanizm pozornych działań PO Tuska w sprawie depenalizacji marihuany!" - napisał o Korze Janusz Palikot. Przedwczoraj wiadomość o tym, że do mieszkania Kory weszła policja i znalazła tam 3 gramy marihuany, zelektryzowała opinię publiczną, przywróciła dyskusje o legalizacji tego narkotyku. Incydent ten sprawił również, że Kora wróciła na czołowe miejsca w mediach.
Doświadczona życiem
Olga J. pochodzi z Krakowa, urodziła się tam w 1951 roku. Była piątym dzieckiem w rodzinie, ale już w wieku 4 lat trafiła do domu dziecka, na 5 lat. Nie lubi wspominać tego okresu, bo, jak sama mówi, "nie lubi epatować nieszczęściem". "To traumatyczne przeżycia, o których wolałabym zapomnieć" - mówiła w wywiadzie dla serwisu hathajoga.pl.
Po wyjściu z domu dziecka Korę jednak czekały kolejne przeżycia, które zaważyły na jej psychice. W wieku 11 lat Olga J. padła ofiarą księdza pedofila, co wyznała w wywiadzie dla "Wprost" w 2010 roku. Przez większość życia nie mogła o tym mówić, traumy z dzieciństwa pozbyła się bardzo późno. O molestowaniu pierwszy raz wspomniała w książce "Podwójna linia życia", napisanej wspólnie z jej partnerem Kamilem Sipowiczem. Wszystkie te przeżycia Kora opisała potem w piosence "Zabawa w chowanego", która miała premierę w 2010 roku.
Kora w zespole...
Mimo to, Korze udało się odnieść sukces. Na scenie po raz pierwszy wystąpiła w wieku dwudziestu kilku lat, w poznańskim klubie "Aspirynka", wraz ze swoim ówczesnym mężem Markiem Jackowskim i muzykiem Milo Kurtisem. Już wtedy był to Maanam, grający nietypową, jak na tamte czasy, muzykę. I już wtedy Kora była ostrą wokalistką, wyrazistą postacią.
- Pamiętam ją z czasów wczesnej młodości. To, co robi na scenie, jest prawdziwe, jej image to ona. Nie robi nic na potrzeby mediów, po prostu jest sobą i zawsze taka była. Ostra dziewczyna - opowiada nam o Korze Milo Kurtis. W latach '70 Maanam grał rocka, a już w 1980 stał się jednym z najważniejszych zespołów z tego gatunku. Popularność grupa zyskała dzięki festiwalu w Opolu, wykonując utwory "Boskie Buenos" i "Żądza pieniądza". Festiwal zapewnił Maanamowi rzesze fanów. W trakcie swojej działalności do 2008 roku, zespół nagrał bardzo wiele hitów ("Kocham Cię, kochanie moje", "To tylko tango", "Krakowski spleen"), które cały czas uznawane są za kanon polskiego rocka. Maanam w latach '80 rozpadł się na jakiś czas - członkowie byli zmęczeni intensywną pracą, problematyczny był też koniec małżeństwa Kory i Marka Jackowskiego. W tym czasie jednak Kora i muzycy prowadzili kilka wspólnych projektów.
… I Kora solo
- Zawsze był zespół i Kora solowo, to się toczyło dwoma torami - przypomina Milo Kurtis. Olga J. ma na swoim koncie występy teatralne - obok Jerzego Stuhra i Ewy Kolasińskiej, w ramach włoskiego festiwalu Dei Due Mondi w Spoleto. Solowa Kora nagrała album "Ja Pana w podróż zabiorę", wydany w 1993 roku czy "Kora Ola! Ola!", projekt zrealizowany z muzykami z Polski, Węgier, Kuby, Meksyku i Peru. Wokalistka Maanamu nie zamykała się na gatunki muzyczne i w 2003 roku spróbowała swoich sił w muzyce elektronicznej, produkując z artystą o pseudonimie Bexa Lala dwa utwory: "Kraina bólu" i "Kochany".
Nie da się ukryć, że Kora to jedna z najważniejszych osób w polskiej muzyce współczesnej. "Pieśniarka a nie piosenkarka", jak mówi o niej Milo Kurtis, na swój sukces ciężko pracowała, chociaż życie nie poskąpiło jej talentów. - Jej wokal był wspaniały, ale to też pierwsza artystka w Polsce z tak wyraźną osobowością - mówi nam Piotr Metz. - To też pierwsza wokalistka, której udało się tak dobrze zrozumieć rockową poezję - dodaje dziennikarz muzyczny. Na tę poetykę zwraca uwagę również Milo Kurtis. - Dla mnie Kora jest tuż obok Ewy Demarczyk - porównuje Kurtis.
Oprócz walorów muzycznych, Olga J. swoje miejsce wywalczyła też charakterem i stylem bycia.
- Charyzma, wybitna charyzma - odpowiada nam Milo Kurtis na pytanie o to, co dało Korze tak ogromny sukces. Ten argument do dzisiaj pozostaje w mocy, bo Kora - chociaż szczyt kariery ma za sobą - dalej budzi ogromne emocje i jest powszechnie szanowana, nie tylko w środowisku muzycznym. Za swoje dokonania Kora otrzymała od prezydenta Bronisława Komorowskiego Krzyż Oficerski Orderu Odrodzenia Polski - przyznawany za wybitne zasługi między innymi na polu kultury.
Skandalistka, ale nie celebrytka
Kora wzbudzała też wielokrotnie sensację w Polsce. Swoimi strojami, image'm, ale też muzyką. Władze PRL zabroniły emisji jej piosenki "To tylko tango" w radiu. Marek Niedźwiedzki puszczał więc tylko charakterystyczny wstęp, kilka pierwszych taktów. Emocje budziło też życie prywatne Kory - rozstanie z mężem Markiem Jackowskim i późniejsze partnerstwo z Kamilem Sipowiczem. Wielokrotnie też Olga J. wypowiadała się o narkotykach i konieczności legalizacji niektórych z nich. Wzięła też udział w promocji książki "Czy marihuana jest z konopi?" swojego partnera.
W 2011 roku zarzucono Korze, że się "sprzedała" - ponieważ zasiadła w fotelu jurorki w
programie "Must be the Music". Milo Kurtis, który dobrze zna wokalistkę, zaprzecza takim teoriom. - Ona dalej działa, jest aktywną artystką. Może jej muzyka straciła na popularności, ale Kora wciąż występuje i robi swoje - przypomina były muzyk Maanamu. Przy czym, od kiedy Kora występuje w "MbtM", o wiele częściej niż kiedyś pojawia się w tabloidach. Szczególnie w kontekście psa, a w zasadzie suczki, Ramony. Wokalistka regularnie zabierała swoją suczkę do programu, a ekipa telewizyjna musiała się nią zajmować, między innymi sprzątać po psie. Niektórzy, przez to, zarzucali Korze, że traktuje swoje zwierzę jak zabawkę i dekorację. - Dla niej Ramona to bardziej członek rodziny, niż pies - odparowuje te zarzuty Milo Kurtis.
Teraz Kora znów zawładnęła mediami, ale nie przez psa, nie przez muzykę, a marihuanę. O sprawie znalezienia w domu wokalistki 3 gram narkotyku pisaliśmy tutaj. Według Kurtisa, to zdarzenie świadczy tylko o jednym: "że Palikot miał rację, mówiąc o potrzebie depenalizacji". Przez 30 lat Kora była ikoną polskiego rocka. Czy dziś stanie się symbolem walki o legalizację?