Reklama.
– Ostatnio dostałem maila - tak naprawdę to wiem, od kogo - że jak tylko przestanę być sędzią, to on się dobierze do moich córek. To są czysto ubeckie, wie pan, metody. Tak było do 1956 roku i w stanie wojennym – mówi prof. Andrzej Rzepliński w pierwszej części wywiadu dla "Gazety Wyborczej".
Napisz do autora: oskar.maya@natemat.pl
My, sędziowie konstytucyjni, mamy pełną świadomość, że pełnimy służbę. Ale nie w taki sposób, żeby ludzi tą służbą uszczęśliwiać na siłę. Tylko żeby konstytucja, na której straży stoimy, dobrze im służyła. Żeby każdy mógł przeżyć swoje życie maksymalnie dobrze.