Jacek Międlar wystąpił dziś ze zgromadzenia Księży Misjonarzy.
Jacek Międlar wystąpił dziś ze zgromadzenia Księży Misjonarzy. Fot. Marek Podmokły / Agencja Gazeta

Jacek Międlar to postać tak barwna, że ciężko przejść obok niej obojętnie. Tezy, które głosi często są zupełnie przeciwstawne temu, co mówi Kościół katolicki. Bo Międlar nie kocha bliźniego, a przynajmniej nie wszystkich. Władze kościelne nie raz próbowały zdyscyplinować kontrowersyjnego księdza, jak dotąd bezskutecznie. Aż dziś zupełnie niespodziewanie Jacek Międlar opuścił zgromadzenie Księży Misjonarzy.

REKLAMA
Wcześniej prokuratura umorzyła śledztwo w sprawie słów Jacka Międlara, który mówił, że "ONR jest chemioterapią dla ogarniętej nowotworem złośliwym Polski". Międlar tę decyzję zdążył skomentować na Twitterze w swoim stylu, o czym pisaliśmy już w naTemat. Wciąż jednak trwa postępowanie w sprawie tego, co napisał na Twitterze pod adresem posłanki Joanny Scheuring-Wielgus z Nowoczesnej. „Konfidentka, zwolenniczka zabijania (aborcji) i islamizacji. Kiedyś na takich była brzytwa!” – pisał Jacek Międlar.
Władze kościelne nie raz próbowały zapanować nad niesfornym duchownym. Przenoszono go z parafii do parafii, wydawano zakaz uprawiania polityki z ambony, próbowano ograniczać jego aktywność na portalach społecznościowych. Wszystko na próżno. Księdza nie udało się uciszyć, co parę miesięcy wracał z jeszcze bardziej kontrowersyjną wypowiedzią.
Jednak dziś Jacek Międlar sam wystąpił ze zgromadzenia Księży Misjonarzy. Co jest to równoznaczne z odejściem ze stanu kapłaństwa. Ale to, że Międlar nie będzie już księdzem bynajmniej nie oznacza, że przestanie głosić nacjonalistyczne i faszystowskie hasła. Daje na to dowód już dziś.
Międlar pisze, że na próżno niektórzy będą się dziś cieszyć, że korki od szampanów strzelą bez powodu. Nie zamierza zniknąć, dalej będzie "walczył o Wspólnotę Chrystusa wolną od gejowskiego i talmudycznego robactwa". Będzie dalej niósł krzyż, tym razem na łamach jednego z prawicowych tygodników.