Cała Polska żyje dziś jednym wydarzeniem. Meczem z Czechami. Gdzie nie jestem - w sklepie, autobusie, pociągu - słyszę rozmowy o meczu. Ile będzie? Czy wyjdziemy z tej grupy? Ja o wynik jestem raczej spokojny. Polacy argumentów by wygrać mają naprawdę wiele. Czesi - bardzo mało. Oto dziesięć powodów, dla których mecz we Wrocławiu powinien być dla nas zwycięski.
1. Bo mamy lepszych piłkarzy - tak po prostu. Lewandowski, Błaszczykowski i Piszczek grają w Borussii Dortmund, są kluczowymi graczami w najlepszej niemieckiej drużynie. Niektórzy Czesi też grają w Niemczech: Michal Kadlec w Leverkusen, a Petr Jiracek w Wolfsburgu. Tyle że ich status w tamtejszych klubach jest dużo dużo niższy.
2. Bo nie w pełni sił jest Tomas Rosicky - rozgrywający reprezentacji Czech nawet jak zagra, to i tak nie będzie w pełni zdrowy. A dla swojej kadry znaczy chyba jeszcze więcej niż dla nas Kuba Błaszczykowski. Gdy w przerwie meczu z Grecją opuścił boisko, Czesi praktycznie przestali grać.
3. Bo Czesi nie mają nikogo dobrego w ataku - kiedyś królem na tej pozycji był Milan Baros. Osiem lat temu w Portugalii był królem strzelców Euro 2004. Dziś gra do tego stopnia źle, że śmieją się z niego i wygwizdują na murawie nawet rodzimi kibice. W Czechach wszyscy chcą, by w ataku zagrał kto inny, ale wątpliwe jest, by selekcjoner Michal Bilek posadził Barosa na ławce.
4. Bo Czesi są dużo słabsi niż kiedyś - jeszcze ileś lat temu była taka zależność: zaczyna się ważna impreza - za jednego z jej faworytów uchodzą Czesi. Było srebro na Euro 1996, był półfinał Euro 2004. A potem zaczął się totalny zjazd, który trwa do dzisiaj. Na Euro 2012 znaleźli się głównie dlatego, że w barażach mieli szczęście - wylosowali Czarnogórę.
Film o reprezentacji Czech na Euro 2012:
5. Bo mamy lepszą ławkę rezerwowych. Wolski za Obraniaka. Grosicki za Mierzejewskiego. Dudka za Murawskiego. Wawrzyniak za Boenischa. Wszystkie te zmiany wydaje się, że nie osłabiłyby naszego zespołu. Czesi takiego potencjału na ławce nie mają. Każda zmiana u nich może błyskawicznie przełożyć się na gorszą jakość ich gry.
6. Bo Czesi słabiej biegają - w meczu z Grecją sprawiali wrażenie, jakby stopniowo opadali z sił. Podobnie jak Rosja w spotkaniu z Polakami. A my? Wydaje się, że jesteśmy w stanie grać w dobrym tempie, z lekkimi przestojami, przez 90 minut. Kto wie czy ten element nie okaże się decydujący.
7. Bo mamy z Czechami dobry bilans - nie remisowaliśmy, trzy mecze wygraliśmy i ponieśliśmy dwie porażki. Co prawda ostatnio przegraliśmy 0:2, ale było to w momencie, gdy nasza kadra znajdowała się w totalnej rozsypce. Przegrywaliśmy eliminacje, odszedł Leo Beenhakker, kadrę prowadził Stefan Majewski. Wcześniej był mecz w Chorzowie, na Stadionie Śląskim. Świetny w wykonaniu Polaków, wygrany 2:1.
8. Bo w polskiej kadrze jest świetna atmosfera - piłkarze sprawiają wrażenie pewnych siebie, wyluzowanych. Znających swoją wartość i stawkę spotkania. Świadomych tego, że w meczu z Rosją zaprezentowali się dobrze. W czeskiej kadrze jest nieco inaczej. Trenera Bilka i jego piłkarzy krytykują kibice i część dziennikarzy. Trener mówi, że Grekom nie pozwolili na wiele, a wszyscy go słuchający pukają się w czoło.
9. Bo piłkarze Smudy się rywali nie boją - Co sądzę o Franciszku Smudzie, to sądzę, ale nie można zaprzeczyć, że zawsze potrafił odpowiednio motywować piłkarzy. I że jego zawodnicy wychodzili na boisko bez żadnego strachu do bardziej lub mniej renomowanego rywala. Z Hiszpanią przegrali 0:6, ale próbowali grać odważnie, do przodu. Z Niemcami zremisowali bardzo szczęśliwie, ale też robili to co mogli. W to, że Czechów się przestraszymy, że zagramy z lękiem, bojaźnią, zwyczajnie nie wierzę.
10. Bo Franciszek Smuda bardzo często ma szczęście w najważniejszym meczach - jego Lech z Austrią Wiedeń wygrał 4:2 a decydującą bramkę zdobył w ostatniej minucie dogrywki. Widzew wygrał 3:2 na Legii, choć na kilka minut przed końcem przegrywał 0:2. W Kopenhadze przegrywał 0:3, by w końcówce zdobyć dwa gole dające awans do Ligi Mistrzów. Ostatni taki awans polskiego zespołu. Powtórka z rozrywki jest dzisiaj mile widziana. Tylko może niech nie będzie takiego horroru.