Janusz Panasewicz - muzyk, wielki kibic futbolu
Janusz Panasewicz - muzyk, wielki kibic futbolu fot. Rafał Maslow

Gdy spotkaliśmy się kilka miesięcy temu, Janusz Panasewicz powiedział mi, że Polska może na Euro 2012 osiągnąć bardzo wiele. Że mamy ciekawy zespół. Dziś, gdy dzwonię do niego przed meczem z Czechami, wokalista Lady Pank też jest optymistą. Twierdzi, że nasi są mocni a Czesi nie bardzo. Lęk ma tylko jeden. Oto co mi powiedział.

REKLAMA
- Patrzy pan na zegarek i odlicza minuty do meczu?

- Na razie czuję duży spokój, ale to dlatego, że niedawno wróciłem z krótkich wakacji. Ale myślę, że zaraz ten nastrój się zmieni i zastąpi go niecierpliwość, a potem emocje.
- Gdzie pan ogląda mecz?

- W domu.
- Nie wierzę.
- Jutro rano jadę grać koncert. Dlatego.
- Przeczucie mówi panu, że będzie…
- Jak wszyscy Polacy bardzo bym chciał, żebyśmy wygrali. Czesi nie są silnym zespołem, widziałem jak grali z Grecją i w drugiej połowie mieli ogromne problemy. Tylko o jedno się boję. To taki zespół z dużą świadomością dyscypliny. Oni są w stanie zagrać z kalkulacją, na remis. A taki wynik dzisiaj im może dać awans.
Janusz Panasewicz o Euro 2012
wypowiedź przed turniejem:

- Często się mówi, że w tym turnieju zobaczyliśmy dwie reprezentacje Polski. Jedną z Grecją, słabą. Drugą z Rosją, dość mocną. To prawda?

- Tak, zgadzam się. Mecze z Rosją zawsze są z jakimś podtekstem. Czy to piłkarskie, czy siatkarskie, czy hokejowe. Myślę, że nasi o tym wiedzieli i między innymi dlatego tyle dali z siebie. A co do meczu z Grecją, to, choć mało kto teraz o tym mówi, wtedy popełniono olbrzymie błędy.
Janusz Panasewicz,
na pytanie czy Smuda to właściwy człowiek na właściwym miejscu

Jest już chyba za późno, żeby go zmienić (śmiech)


- Jakie?
- Taktyczne. Błędy w relacji na linii trener-piłkarze. Drugą połowę zagraliśmy tylko po to by dotrwać. A to jest dla mnie niedopuszczalne. Tak można grać gdy końca zostaje pięć minut, a nie trzydzieści pięć. Poza tym nie było zmian, gdy powinny być.
- W prasie można przeczytać, że to najważniejszy mecz reprezentacji od kilkunastu a może i kilkudziesięciu lat. Przesada?
- Czemu? Z punktu widzenie historycznego można takie stwierdzenie obronić. Gramy wielki turniej u siebie, poza tym, jeśli wygramy, po raz pierwszy w historii wyjdziemy z grupy na mistrzostwach Europy. A to wielkie osiągnięcie. Tylko niech pan zobaczy - wygrywamy dzisiaj i potem to samo mówi się przed ćwierćfinałem z Niemcami. A potem miejmy nadzieję, że przed kolejnym meczem. Mam nadzieję, że te kolejne mecze będą. Naprawdę, dla tych wszystkich ludzi, dla atmosfery, byłoby bardzo fajnie, gdybyśmy wygrali.
- Wchodzi pan do szatni przed meczem z Czechami. Co by pan powiedział Lewandowskiemu i spółce?
- Panowie, zagrajmy swoje. Czesi nie są zbyt silną drużyną. Patrzę na was, spoglądam na wasze twarze i widzę, że jesteście w dobrym nastroju. Że tu jest świetna atmosfera. Widzę też, że jesteście w dobrej formie. Pokazaliście to z Rosją. Pokażcie i dziś.
Janusz Panasewicz o reprezentacji Polski
wywiad sprzed 2 miesięcy:

My mamy naprawdę bardzo ciekawą drużynę. Żeby zespół taki jak nasz odniósł sukces na tego typu imprezie, potrzebnych jest kilku artystów. I my takich mamy. Jest Wojtek Szczęsny, jest trójka piłkarzy Borussii. Do nich dodajmy grupę solidnych rzemieślników i mamy drużynę, która może osiągnąć dużo.


- Jeszcze jedno pytanie. TVP najpierw stworzyła widzom opcje, by mecze oglądać z komentarzem Tomasza Zimocha, ale potem z tej opcji się wycofała. I zostaje tylko Szpakowski. Kogo pan woli z tej dwójki?
- To bardzo proste pytanie. Zimoch jest dla mnie genialny, choć niektórych może razić, że ma styl taki trochę rewiowy. Mam wielu znajomych, którzy, gdy jest mecz, wyłączają głos komentatora TVP i uruchamiają relację Polskiego Radia. Mają rację, ja ich w pełni rozumiem.