
Po tym jak ogłoszono, że Finał WOŚP będzie musiał "wyprowadzić się" z TVP do TVN pomyślałem z obawą o tym, na jakie problemy tym razem napotka Orkiestra w różnych ministerstwach, samorządach, czy ośrodkach kultury. Sprawdziłem to. I jestem optymistą! Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy to machina tak potężna i tak pozytywna, że żadna dobra zmiana jej niestraszna.
– Czy w styczniu będzie można liczyć na Państwa pomoc przy organizacji Finału WOŚP? – z takim pytaniem zadzwoniłem do Miejskiego Ośrodka Kultury w Nowym Sączu przedstawiając się jako osoba z Fundacji. – Muszę skonsultować to z panią dyrektor – usłyszałem w słuchawce. Konsultacje trwały chwilę, a odpowiedź była jednoznaczna. – Nie, nie będziemy w tym roku brać udziału. Dlaczego? I tak nie wyrabiamy kadrowo z obowiązkami, które mamy – wyjaśniła urzędniczka.
Dzwoniłem dalej. W żadnym z miast, nawet tych rządzonych przez prezydentów i burmistrzów wywodzących się z PiS, nie usłyszałem, że sytuacja się zmieniła i w tym roku lokalne władze Owsiakowi nie pomogą w niczym. Choć gdy dzwoniłem i mówiłem, że jestem przedstawicielem WOŚP, była konsternacja. Z sekretariatu prezydenta przełączano do dyrektora wydziału kultury, z wydziału kultury do wiceprezydenta, wiceprezydent do kolejnej osoby... Typowa urzędnicza spychologia, ale bez wrogości wobec Owsiaka i jego dzieła.
Optymizm zachowują też sztaby w poszczególnych miastach. Tam nic nie wskazuje na to, aby współpraca z samorządami przy Finale WOŚP miała się popsuć.
Nie mamy takich sygnałów, aby władze przestały wspierać WOŚP w naszym mieście. U nas nic się nie zmieniło. Jest to, jak myślę, tylko rozgrywka pomiędzy TVP a Orkiestrą. TVP pozbyło się patronatu nad największą akcją charytatywną w Polsce i marką, jaką tworzy WOŚP. Myślę że to strzał w kolano dla TVP.
Pełen optymizmu przed styczniowym Finałem jest też Krzysztof Dobies, jeden z bliskich współpracowników Jurka Owsiaka. Tłumaczy, że to żaden problem, iż po raz pierwszy TVP nie będzie partnerem WOŚP przy Finale. I nie obawia się, że odsunięcie Orkiestry z mediów narodowych to tylko początek problemów.
Do tej pory na imprezach WOŚP pojawiali się żołnierze, grały ich orkiestry dęte. Ale bez przesady - jeśli teraz nie będzie orkiestry z wojska, to będzie orkiestra z OSP i też damy radę. System WOŚP jest odporny na tego rodzaju zawirowania. To przede wszystkim oddolna praca ludzi gdzieś w Pułtusku, Radomiu, czy Ostródzie, w sumie w 1600 miejscach w Polsce. To zaangażowanie 120 tys. wolontariuszy. Oni działają w swojej lokalnej społeczności i wiedzą, do kogo i z czym się zwrócić, aby w dniu Finału wszystko zagrało. Orkiestra jest dla tych, którzy chcą z nią grać. To jest ruch społeczny ponad podziałami, który skupia ludzi o różnych poglądach i to jest nasza siła.
Orkiestra nauczyła się już pomagać bez współpracy z ministerstwem. – Działamy na zupełnie innym poziomie. Mamy bardzo dobry kontakt z dyrektorami szpitali, ordynatorami oddziałów, lekarzami, personelem medycznym. Za chwilę, w listopadzie, będziemy kupować sprzęt do ponad 200 oddziałów pediatrycznych w całej Polsce. To ma być 2,5 tys. najbardziej potrzebnych urządzeń, np. nowoczesne łóżeczka, bo te, które teraz są w szpitalach często mają po 30 lat i się rozsypują, ale też aparaty EKG, USG, czy kardiomonitory - wyjaśnia przedstawiciel Fundacji.
Napisz do autora: tomasz.lawnicki@natemat.pl
