
W Warszawie ma powstać skwer im. Władysława Bartoszewskiego. Mały skwerek, można powiedzieć. Ale burza, jaką wywołał, przekracza granice ludzkiej przyzwoitości. PiS oczywiście przeciwko. Bo prof. Bartoszewski nie miał wystarczających zasług dla Polski, dzielił Polaków i obrażał ich, otrzymał order od Niemców, a poza tym nie godzi się przecież, by w stolicy został uhonorowany wcześniej niż Lech Kaczyński. Ta demonstracyjna nienawiść do niego poraża coraz bardziej.
– Profesora Bartoszewskiego nie znam.
– Władysław Bartoszewski? Minister?
– Pana Bartoszewskiego znam. Ale profesora nie znam – mocno idzie w zaparte.
W PiS nie uznają tej profesury (tutaj pisaliśmy więcej o tym, dlaczego prof. Bartoszewski podpadł PiS). Śmieją się z niej i kpią w żywe oczy, choć prof. Władysław Bartoszewski miał ponad 90 lat, tytuł profesora nadał mu w 1983 roku rząd Bawarii, jako visiting professor był zapraszany za granicę, tak zwracano się do niego okazując szacunek.
Brakuje mi cytatu z wypowiedzi pana Władysława Bartoszewskiego, które by potwierdzały jego własnymi słowami wyjątkowość tej osoby, charakteryzowałyby jego poglądy i pokazywały sposób prowadzenia przez niego dialogu publicznego.(...) Zamiast tonować charakter politycznej debaty, sam ją niepotrzebnie zaogniał, wprowadzając do polityki mnóstwo złości i złej energii.
Wreszcie wytknięto mu ten nieszczęsny złoty medal, który otrzymał od niemieckiego Towarzystwa im. Gustawa Stresemanna, byłego kanclerza i laureata Pokojowej Nagrody Nobla z 1926 roku. I stwierdzono, że działania Bartoszewskiego "były wodą na młyn odwetowców z Bonn".
W mojej opinii, za trafnym wyborem Patrona dla skweru przemawia również to, iż znajduje się on przy monumentalnym gmachu sądu, na którym umieszczona jest słynna inskrypcja: "Sprawiedliwość jest ostoją mocy i trwałości Rzeczypospolitej". Miejsce to więc jest również symbolem sprawiedliwości, poszanowania prawa, zasady trójpodziału władzy, czyli wartości które Władysław Bartoszewski szczególnie cenił. Wartości, o które warto nieustanie się upominać.
PiS nie da się przekonać, ma swoje argumenty od lat. – Pamiętamy, jak Bartoszewski obrażał Polaków i jak ich dzielił. Jak w ostatnich latach recenzował życie polityczne z ramienia PO. To się kładzie cieniem na jego dokonaniach – mówi nam Maciej Wyrzykowski. Cytuje jakieś wypowiedzi profesora, z których wynikało, że bardziej obawiał się Polaków niż SS-manów. – Nie powinien mówić, że Polska to brzydka panna bez posagu – mówi.
Jakoś pani Prezydent Hanna Gronkiewicz-Waltz przez długie pięć lat od śmierci pana Prezydenta Lecha Kaczyńskiego nie wpadła na pomysł skorzystania [z wyjątkowego odstąpienia od tej zasady – przyp. red.] (...) Przeciwnie, przez sześć lat od śmierci pana Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej niszczyła z uporem godnym lepszej sprawy wszystkie przejawy jakiejkolwiek pamięci o świętej pamięci Prezydencie Lechu Kaczyńskim.
Na 25 radnych na Woli, 9 jest z PiS. Ich sprzeciw przepadł. W czwartek wnioskiem zajmie się Rada Miasta i wszystko na to wskazuje, że i tu radni PiS przegrają, choć ogólnokrajowa opozycja boi się, że tu będą pieklić się jeszcze bardziej. Niesmak pozostaje jednak ogromny.
Władysław Bartoszewski był człowiekiem prawym i mądrym, dla którego dobro Rzeczypospolitej było wartością najwyższą. Jego kodeks zasad będzie pomagał nam myśleć o Polsce i Polakach z dumą i satysfakcją. Jego aktywność zawsze była podyktowana chęcią służenia Ojczyźnie w różnych miejscach, w różnych rolach, ale zawsze z głębokim zaangażowaniem.
Zobaczymy, bo podobnych inicjatyw zaczyna w Polsce przybywać. W Sopocie, przy KOD, zawiązał się Komitet Społeczny Budowy Pomnika Władysława Bartoszewskiego. – Tu spotkałem się tylko z jedną napaścią – przyznaje Piotr Bachurzewski. Ale zaledwie kilka dni temu burzliwie było w Szczecinku, gdzie też zdecydowano nazwać się jedną z ulic imieniem profesora. Tutaj pisaliśmy o sprzeciwie PiS przeciwko nazwaniu ronda jego imieniem w Poznaniu. Jak będzie gdzie indziej?
Napisz do autorki:katarzyna.zuchowicz@natemat.pl
