Były już rozrywane puszki po napojach i gotowane parówki. Był pomysł uderzenia samolotem w brzozę postawioną na dachu samochodu. Dziś Antoni Macierewicz i jego komisja przedstawili „nowe fakty, dotychczas nieznane”, czyli filmy, które można znaleźć w sieci od sześciu lat. Nie spodziewali się, że zostaną tak szybko skontrowani przez opozycję i Macieja Laska.
"Nowe, dotychczas nieznane fakty", jakie przedstawił dziś Antoni Macierewicz to przede wszystkim nagranie filmowe, pokazujące spotkanie Donalda Tuska z Władimirem Putinem na miejscu katastrofy prezydenckiego samolotu. Film nakręcił operator TVP i choć można go od sześciu lat odnaleźć w sieci, to szef MON przedstawił go dziś jako porażający i bardzo ważny dowód w sprawie.
Nie o sam film zresztą chodziło Antoniemu Macierewiczowi tylko o to, co Putin mówił do Tuska. A co mówił? Tak dokładnie to minister nie potrafił powiedzieć, bo zapis i tłumaczenie tej rozmowy na razie ma na razie charakter roboczy. Ale i tak minister usłyszał dość, by stwierdzić, że „przebieg wydarzeń był zasadniczo różny od tego, co później podawano” – stwierdził Antoni Macierewicz. Czyli?
Z treści rozmowy Putina z Tuskiem ma podobno wynikać, że nie było brzozy, a samolot nie przewrócił się kołami do góry w powietrzu. Innymi słowy kilka godzin po katastrofie prezydent Putin zrelacjonował Tuskowi sekunda po sekundzie, jak wyglądały ostatnie chwile tupolewa. Wynika z tego, że komisje MAK i Millera próbowały później przez kilka miesięcy jedynie zafałszować prawdziwy obraz katastrofy. Mataczono zamiast próbować wyjaśnić, jak to się stało, że samolot się rozbił.
Gdyby przyjąć tok rozumowania Antoniego Macierewicza, to jedyną osobą, która od razu wiedziała, jak doszło do wypadku, był Władimir Putin. Idąc dalej, musiałby albo być jasnowidzem albo reżyserem całego przedstawienia. Skąd wiedział, że polscy piloci będą postępować zgodnie ze scenariuszem i na przykład nie odejdą wcześniej na drugi krąg? Albo złośliwie nie wpadną na jakąś brzozę? Tego minister jeszcze nie wyjaśnił, ale pewnie wszystko przed nami.
Dalej było równie ciekawie. Po tym, jak swoje wystąpienie zakończył Macierewicz, głos zabrał Marek Dąbrowski, przedstawiciel podkomisji Macierewicza. Pokazał grafikę przedstawiającą rekonstrukcję wrakowiska i położenie ciał ofiar i obrażeń jakie odniosły. Zauważył, że ciało generała Błasika leżało w sąsiedztwie ofiar, które w chwili uderzenia przebywały na pokładzie pasażerskim. Ciało generała jednocześnie pozostawało w pewnym oddaleniu od szczątków załogi Tu-154. Ma to być jego zdaniem dowodem obalającym tezę, że generał w chwili katastrofy smoleńskiej przebywał w kabinie i wydawał dyspozycje pilotom.
Przedstawiciel podkomisji mówił też o tym, że przynajmniej dwa ciała, które były częściowo spalone i leżały w oddaleniu od źródeł ognia naziemnego. – Tego typu obrażeń nie da się wytłumaczyć pożarami naziemnymi – ocenił Dąbrowski. Wcześniej komisja Millera stwierdziła, że nie było żadnych wybuchów ani pożaru na pokładzie Tupolewa, więc te dwa przypadki o których mówił Dąbrowski mają chyba zadać kłam oficjalnym raportom. Przypomnijmy, że to między innymi śladów wybuchów będzie szukać prokuratura na ciałach ekshumowanych ofiar katastrofy.
Wątpliwości podkomisji ds. wyjaśnienia katastrofy budzi też moment odnalezienia czarnej skrzynki. Antoni Macierewicz przekonywał dziś, że została odnaleziona już kwadrans po zderzeniu samolotu z ziemią. Zdaniem ministra miała zostać otworzona i odczytana bez wiedzy Polaków, a następnie zaplombowana. Według Macieja Laska czarną skrzynkę oczyszczono i złamano plomby dopiero dzień po katastrofie.
Maciej Lasek śledził dziś posiedzenie podkomisji i na bieżąco komentował na Twitterze co odważniejsze tezy ministra i jego specjalistów. Rozprawiał się z „rewelacjami” Antoniego Macierewicza bez litości, odsłaniając pokrętną logikę i mieszanie faktów ze zwykłą konfabulacją. A posłowie Platformy Obywatelskiej już zapowiadają, że najbliższym czasie powołają własny parlamentarny zespół smoleński, złożony z posłów PO i ekspertów. Ich celem będzie obalanie kolejnych absurdalnych teorii szefa MON, tworzonych, jak podkreślił to dziś poseł Czesław Mroczek z PO, jedynie w celu rozdrapywania ran.