Ziemkiewicz zamierza pozwać Dryjańską w odwecie za jej pozew. Nie spodobało mu się, że Dryjańska opublikowała ostry list kobiety z niepełnosprawnością oburzonej jego słowami o "deformacji".
Ziemkiewicz zamierza pozwać Dryjańską w odwecie za jej pozew. Nie spodobało mu się, że Dryjańska opublikowała ostry list kobiety z niepełnosprawnością oburzonej jego słowami o "deformacji". fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta

Przypomnijmy. W piątek 14 października konserwatywny publicysta i dziennikarz TVP Rafał Ziemkiewicz napisał na Twitterze: „Właśnie widziałem w tv p. Annę Dryjańską. To wyjątkowa czelność że pyskuje pod domem Jaro, sama jest zdeformowana, a jednak ją mama urodziła”. To był jego komentarz do Czarnego Protestu przed domem należącym do Jarosława Kaczyńskiego, który Dryjańska zorganizowała w odpowiedzi na sugestie posła PiS dotyczące ograniczenia kobietom dostępu do legalnej aborcji.

REKLAMA
Anna Dryjańska, publicystka naTemat.pl, od razu zapowiedziała, że spotka się z nim w sądzie. Napisała, że jej mama urodziła ją w 1983 roku dlatego, że chciała (przerywanie ciąży do 12 tygodnia było wtedy legalne), a nie dlatego, że była do tego zmuszona przez prawo. Dryjańska opublikowała też w naTemat list do redakcji od kobiety z niepełnosprawnością, pani Bożeny, która czuje się dotknięta słowami Ziemkiewicza o deformacji. W swoim ostrym liście wyraża zwątpienie w to, by konserwatywny publicysta był w stanie zrozumieć, co czuje osoba z niepełnosprawnością, gdy słyszy jego słowa o "deformacji". I - choć sama uważa, że to podłe - mówi, że byłoby to możliwe tylko w tym przypadku, gdyby sam Ziemkiewicz miał "zdeformowane" dziecko lub wnuka.
pani Bożena
autorka listu do Anny Dryjańskiej

Piszę po przeczytaniu tekstu R. Ziemkiewicza. Może i można starać się utwardzić skórę na zarzuty odziemkiewiczowe, ale Pani nie urodziła się "zdeformowana", więc ma Pani łatwiej. Nie da się walczyć z kimś takim jak Ziemkiewicz, tylko zostaje nadzieja, że może i jemu się urodzi jeszcze dziecko albo jego córki urodzą zdeformowane dzieci. Tylko coś takiego może zatkać mu gębę, choć podłe może, że tak piszę, ale chyba nie aż tak jak on potrafi być.


To za opublikowanie tego listu na łamach naTemat Ziemkiewicz chce pozwać Dryjańską, ale tylko wtedy jeśli ona najpierw pozwie go za to, że pisał, że jest "zdeformowana" – podał portal wirtualnemedia.pl.
Po pierwszym wpisie na Twitterze, w którym Ziemkiewicz nazywa Dryjańską "zdeformowaną", konserwatysta nadal zamieszczał obraźliwe wpisy o naszej redakcyjnej koleżance. Wątpił także, by wytoczyła mu proces. Drwił, że skończy się na słowach.
Tymczasem Anna Dryjańska w mniej niż godzinę z pomocą internautów uzbierała 5 600 zł na proces z dziennikarzem TVP. Jak wskazuje Dryjańska, 600 zł to wpis sądowy, a 5 000 złotych to wymagana wpłata w sytuacji, gdy zamierza zażądać od Ziemkiewicza 100 tys. złotych odszkodowania. Zadeklarowała, że przekaże odszkodowanie na organizację zajmującą się ochroną godności i praw kobiet.
Teraz Ziemkiewicz zapowiada kontrproces w sytuacji, gdy zostanie pozwany za słowa o "deformacji". Zamierza zażądać identycznej kwoty, tyle że na organizację pomagającej ludziom z zespołem Downa. Jeśli nie zostanie pozwany za tweet o "deformację", sam procesu nie wytoczy. Redakcja czeka na komentarz pani Bożeny, kobiety z niepełnosprawnością urażonej słowami konserwatysty, autorki listu za którego publikację Ziemkiewicz chce pozwać Dryjańską.