Cała historia brzmi jak żart z filmu Barei. Proszę przetrzeć oczy, to się dzieje naprawdę. Do tego, że politycy załatwiają swoim kolegom stanowiska w spółkach Skarbu Państwa niestety zdążyliśmy się przyzwyczaić i niewiele jest nas w stanie zaskoczyć. Ale żeby w podobny sposób do dużej państwowej firmy trafił robot?
Dziennikarz zajmujący się tematyką społeczną, polityczną i kryminalną. Autor podcastów z serii "Morderstwo (nie)doskonałe". Wydawca strony głównej naTemat.pl.
Tę historię opisuje w najnowszym wydaniu "Newsweek". Chodzi o Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo, a dokładniej o spółkę-córkę, PGNiG Serwis. Firma ta od miesiąca testuje robota, który miałby chodzić po galeriach handlowych i sprzedawać klientom umowy na prąd i gaz. Brzmi bez sensu? Władze PGNiG uważają, że pomysł jest świetny i tłumaczą dziennikarzom "Newsweeka", że chodzi o "obniżenie kosztów przy wprowadzaniu nowych usług".
No to zacznijmy od kosztów. Sam robot Pepper, czyli Pieprz, to dzieło Japończyków. Na rynek trafił dwa lata temu, a jego twórcy przekonywali, żen humanoidalny robot doskonale rozpoznaje ludzkie emocje i potrafi na nie zareagować, przemawiając czułym, dziecięcym głosikiem.
Robot jest do kupienia w internecie. Kosztuje ok. 80 tys. zł. Oczywiście sam z siebie nie potrafi po polsku sprzedawać oferty PGNiG. Do tego potrzebne byłoby specjalne oprogramowanie, którego koszt, według informacji "Newsweeka", to ponad 40 tys. zł. Razem wychodzi 120 tys. zł. Rodzą się pytania: po co i dlaczego?
I tu należy prześledzić drogę robota z Japonii do Warszawy przez Opole. Tygodnik opisuje, jak robot Pieprz oczarował władze PGNiG dzięki znajomościom i politycznym koneksjom. Prezentacji robota w Opolu dokonała tamtejsza spółka Weegree. Do tej pory z robotami nie miała nic wspólnego, zajmowała się pośrednictwem pracy. Jej szef Grzegorz Kuliś przedstawił robota jako produkcję polsko-francusko-japońską. W prezentacji brał udział prezydent miasta Arkadiusz Wiśniewski. Był zachwycony robotem.
Wiśniewski to bliski znajomy wiceministra sprawiedliwości Patryka Jakiego, któremu według medialnych doniesień niejedna osoba w Opolu zawdzięcza intratne stanowisko. A w PGNiG na wysokich stanowiskach nie brakuje osób z Opola.
Wiceprezesem spółki jest były zastępca prezydenta Wiśniewskiego - Janusz Kowalski, współautor książki "Lech Kaczyński. Biografia polityczna". Z kolei prezesem spółki PGNiG Serwis jest opolski działacz sportowy. Tomasz Hryniewicz. To on zdecydował o kupnie robota Pieprza bez przetargu. Z kolei kierujący firmą Weegree Grzegorz Kuliś to, według informacji "Newsweeka", znajomy Hryniewicza, a jednocześnie sponsor kampanii samorządowej prezydenta Wiśniewskiego. I kółko się zamyka.