
Natalia Przybysz publicznie opowiedziała o aborcji, której dokonała na Słowacji. Po jej wyznaniu rozpętała się burza. Teraz "Viva!" przypomina, co wokalistka mówiła o ciąży ledwie kilka lat temu. Wtedy życzyła swoim koleżankom dziecka jako "szczepionki na egoizm".
REKLAMA
– To historia o aborcji. I o uczuciach. O wpadce. Trafiła się ludziom dorosłym, rodzicom dwójki dzieci(...). Nie chcą teraz niczego zmieniać, zaczynać od początku. (...) Nie chcą szukać większego mieszkania teraz. 60 metrów kwadratowych ze wszystkimi książkami i zabawkami dzieci jest trochę ciasne, ale jest OK – to fragment wywiadu, jakiego Przybysz udzieliła "Wysokim Obcasom". Wywołał spore emocje i dyskusję o "Czarnym Proteście', a także o aborcji na życzenie.
Na głowę wokalistki posypały się gromy krytyki. W naTemat broniła jej m.in. Sylwia Kubryńska, mówiąc o "kamienowaniu" Przybysz. Słusznie? Ocena tej postawy może być różna, ale trudno nie zdziwić się czytając słowa, które ta sama osoba wypowiedziała w 2012 roku. I na ten sam temat.
– Jak niektóre koleżanki zaczynają wyolbrzymiać głupstwa i bajdurzyć, życzę im dziecka jako szczepionki na egoizm. Żeby się troszeczkę ukorzeniły – mówiła Przybysz w rozmowie z "Vivą!". Wtedy opowiadała o urokach macierzyństwa i o tym, że gdyby zaszła w ciążę, ma wsparcie ze strony rodziny.
– Mama zawsze nam mówiła, że jak się zdarzy dziecko, mamy się nie martwić, tylko urodzić. Bo chce być młodą babcią! – dodawała wokalistka.
Hipokryzja? Na pewno porównanie cytatów z dziś i 2012 roku nie pomoże Przybysz. I może też zaszkodzić uczestniczkom "Czarnego Protestu". Bo dzięki tej historii łatwo przypiąć im łatkę radykałów, zwolenniczek aborcji na życzenie.
Źródło: "Viva!"