
Można uznać ironicznie, że Cezary Morawski ma swój czas. Z punktu widzenia PR chyba najlepszy w swojej karierze, nie licząc czasu, gdy grał w "M jak Miłość". W serialu był jednak ponad 10 lat temu i od tamtej pory przeciętny widz raczej rzadko go widywał. A teraz o Morawskim głośno jest non stop – jak wprowadza "dobrą zmianę" w teatrze. Taka druga rola życia. Oprócz Zduńskiego w "M jak Miłość", z którą wciąż głównie się kojarzy.
Nie da się tego nie zauważyć – Cezary Morawski wypłynął na duże wody wraz z "dobrą zmianą". Wcześniej znany był głównie jako Krzysztof Zduński z "M jak Miłość". Odszedł w 2006 roku i było to tak duże wydarzenie, że informowały o nim Wirtualne Media, choć on sam mówił, że wcale nie było mu żal tej roli.
Szybko przyzwyczaiłem się do tego, że mnie tam już nie ma. Zresztą wątek tej postaci nie mógł dłużej się rozwijać. Owszem, Zduński mógł wyjechać „za chlebem” do USA, ale po co to Morawskiemu? Czytaj więcej
Gdy we wrześniu stanął na czele teatru we Wrocławiu, skojarzenia były zatem jednoznaczne: "A to, to ten z "M jak Miłość!". Bo jego kariera nie rozwinęła się po tym serialu szczególnie. Internet jest tu bezlitosny. Niewiele wchłonął informacji na temat wielkich osiągnięć artystycznych Cezarego Morawskiego ostatnich lat. Oprócz paru ról w innych serialach, które Zduńskiego jednak nie przebiły. A także ról teatralnych, o których nie było głośno.
Z Cezarym Morawskim polski zespół teatralny z Wilna nawiązał kontakt przed ponad 20 laty. Aktor niejednokrotnie uczestniczył w organizowanych w Wilnie festiwalach teatralnych, a w 2014 roku wraz z żoną, Anną Zagórską, poprowadził cykl warsztatów aktorskich dla członków Polskiego Studia Teatralnego. Czytaj więcej
Cezary Morawski, jest aktorem teatralnym i filmowym oraz do 2015 wykładowcą w Akademii Teatralnej. Jest laureatem stypendium Teatralnego Uniwersytetu Wiedeńskiego, a w swoim dorobku ma blisko 70 ról filmowych oraz występy na deskach teatrów Współczesnego i Powszechnego, z którymi był związany przez blisko ćwierć wieku. Czytaj więcej
W kwestii dyrektorowania, można uznać jednak, że na finansach Morawski się zna, gdyż przed laty był skarbnikiem Związku Artystów Scen Polskich. Był to jednak ten niechlubny czas, gdy za prezesury Kazimierza Kaczora, z powodu zakupu obligacji Stoczni Szczecińskiej, nad ZASP-em zawisło widmo utraty płynności finansowej. Gdy nowym prezesem został Olgierd Łukaszewicz, nie miał zielonego pojęcia o tych problemach. Wkrótce potem i Kaczor, i Morawski, zostali wykluczeni z członkostwa w ZASP.
Kazimierz Kaczor nie pojawił się na konferencji prasowej, podobnie jak główny księgowy ZASP, Piotr Kuriata, oraz skarbnik Morawski. Wszyscy trzej nie chcą komentować sprawy; wyłączyli telefony komórkowe, w firmie ich nie ma. Wygląda na to, że zapadli się pod ziemię. Czytaj więcej
Stali widzowie "Pytania na Śniadanie" mogą go jeszcze kojarzyć z krótkotrwałą obecnością w tym programie. W roli prowadzącego. Choć było to dawno, bo 10 lat temu, w 2013 roku wspominała ten fakt Anna Popek – sama zauważyła, że pewnie niewielu to pamięta.
Zadebiutował u nas na żywo dzień po swojej serialowej „śmierci” – grał wtedy w „M jak Miłość”. Gdy widzowie zobaczyli go w roli prowadzącego „Pytanie na śniadanie”, dzwonili zrozpaczeni mówiąc, że telewizja nawet zmarłym nie daje spokoju. A to się po prostu zbiegło w czasie dość przypadkowo, jak sądzę. Czytaj więcej
Jak jest z teatrem we Wrocławiu, każdy widzi. W środowisku aktorskim raczej nikt nie chce o tym rozmawiać. – Pani żartuje, nie mam na to czasu – rzuca jeden z aktorów. – O nie, przepraszam – mówi inny. Reżyser z jednego z warszawskich teatrów: – I co ja pani powiem? Sytuacja absurdalna od początku do końca.
Napisz do autorki:katarzyna.zuchowicz@natemat.pl
