
O odwołaniu pokazu filmu Antoniego Krauze poinformował nowy korespondent TVP Info w Niemczech. To dziennikarz, który odnalazł trotyl na wraku Tupolewa, czyli Cezary Gmyz. Niemcy tłumaczą, że nie pokażą "Smoleńska" ze względów bezpieczeństwa.
REKLAMA
To nie pierwsza taka informacja z Berlina. Już kilka dni temu pisaliśmy, że znane, duże kino w Berlinie zachodnim Delphi Filmpalast postanowiło, iż nie pokaże "Smoleńska". Dlaczego? Bo nie chce się mieszkać w polityczne konflikty w Polsce.
Teraz pokaz miał się odbyć we wschodniej części Berlina, w kinie CineStar Cubix na Alexanderplatz. Jednak i on nie dojdzie do skutku.
Jak pisze niemiecka prasa i jak relacjonował w TVP Info Cezary Gmyz, tym razem powody odwołania pokazu są nieco inne. Chodzi o względy bezpieczeństwa.
Ale Polacy wiedzą lepiej. Prawicowy portal wPolityce.pl skomentował to "wydarzenie" w typowy dla siebie sposób. "Jak nie poprawność polityczna to lęk przed zamieszkami. Niemcy, którzy tak usilnie prześwietlają polską demokrację, najwyraźniej mają problem z podstawowymi jej zasadami".
Niemiecka premiera "Smoleńska" planowana była na 7 listopada. Wiadomo, że w organizację pokazu zaangażowana była polska ambasada w Berlinie. W Polsce film "Smoleńsk" z ekranów zszedł po cichu i nie okazał się hitem, jak oczekiwało wielu zwolenników teorii o zamachu.
