
Dla mnie jest graczem bez poglądów. A najciekawsze, że - jak sądzę- jego wcale nie podnieca rezultat gry. Tylko sama gra, mechanizm przestawiania figur.
Teresa Torańska zna Jarosława Kaczyńskiego od kilkudziesięciu lat. Królowa wywiadu zrobiła z nim dużą rozmowę do książki "My". Zakończoną słynną awanturą o to, czy rozmowa była autoryzowana. Ostatnio ich relacje popsuła głośna sprawa wywiadu Adama Bielana dla Newsweeka i list otwarty Torańskiej do prezesa PiS.
Nie ma idei, po prostu robi się politykę. Społeczeństwo traktuje się jak masy, nie próbując niczego tłumaczyć.
Torańska tak opisuje Kaczyńskiego:
Jest genialnym rozmówcą i potrzebuje teatru. (…) Do tego jest próżny. Więc łatwo daje się podpuszczać. Chce zaimponować rozmówcy.
Relacjonuje też ich ostatnie spotkanie, do którego doszło całkiem niedawno w Sejmie:
Niedawno się spotkaliśmy. Macierewicz przedstawiał swoje ustalenia w sprawie katastrofy. Siedzę na podłodze, przede mną szpaler kamer. Nagle szpaler znika. Jestem w pierwszym rzędzie i widzę Jarka za stołem prezydialnym. Spojrzał na mnie. Ja na niego. Nasze spojrzenia się zatrzymały. Na jakieś 20 minut. Patrzyliśmy sobie w oczy. (…) To była rozgrywka, kto kogo przetrzyma. (…) Taka rozmowa [z JK] musiałaby się zacząć od pytania: Jarek, po co ty to robisz?. (…) On przecież nie wierzy w żadne zamachy.