
To arcyciekawa pozycja, które pomaga w zrozumieniu historii powojennej polski. Dlatego studenci dziennikarstwa uczą się o niej na przedmiocie o wymownej nazwie, "Arcydzieła dziennikarstwa". - Torańska przyszła do tych "strasznych, komunistycznych decydentów" i zagrała małą, bezbronną dziewczynkę. Udało jej się to, czego nie miał szans zrobić żaden mężczyzna. Pytała, udawała niewiedzę, a rozmówcy "głaskali ją po głowie" i grzecznie tłumaczyli, jak swojej własnej córce. To genialny sposób, który poskutkował - wykłada studentom prowadzący.
Ona nie ma w sobie niczego z królowej. Jest autorytetem, warto jej słuchać, ale słowo królowa po prostu do niej nie pasuje. Teresa jest kontaktowa i empatyczna, ale nie szedłbym z tymi określeniami tak daleko.
Kilka słów o prawnym obowiązku autoryzacji wywiadów CZYTAJ WIĘCEJ
Rozmawiać potrafi każdy, z wywiadem też niejedna osoba sobie poradzi. Niemniej jednak Teresa Torańska potrafi rozmawiać dużo lepiej niż inni. Zawsze bardzo bezpośrednia, nie szczędzi słów i bez ogródek mówi co myśli. - Ma tak jakby ADHD, ale w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Jest ożywiona i kiedy mówi sprawa wrażenie, że wszystko jest dla niej naprawdę ważne - wyjaśnia Mariusz Szczygieł.
Bielan: Pani Torańska stosuje metody gangsterskie. Europoseł o wywiadzie w "Newsweeku"
- Jest przede wszystkim osobą bardzo niepokorną, ale jednocześnie szalenie precyzyjną i dokładną. Nigdy nie jest zadowolona z tego co do tej pory zrobiła. Zawsze próbuje coś poprawić, zrobić lub napisać lepiej - dodaje Mariusz Burchart, który przez wiele lat redagował rozmowy Torańskiej.
Autoryzacja, jako przestępstwo (przeciw młodej polskiej demokracji) CZYTAJ WIĘCEJ
W ostatnich dniach nie brakuje ataków na metody pracy Torańskiej. Jednak zarzuty o niedokładność, brak autoryzacji, czy o pisanie swoich wywiadów są według kolegów po fachu wręcz wyssane z palca. - Mało kto dba tak jak ona o to, żeby we wszystkich wywiadach był oddany dokładny sens i intencje jej rozmówców - wyjaśnia Burchart. Dziennikarka często pisze swoje wywiady na nowo, ale nie ma to nic wspólnego z wymyślaniem wypowiedzi. - To piekielnie trudne, ale Teresa bardzo pilnuje, żeby zachować swojego bohatera w każdym wymiarze - dodaje.
W przypadku Teresy nie używałbym nawet słowa "wywiad". Wywiad może robić paniusia z aktorem. A tutaj mówimy o rozmowach. To zapis obcowania dwojga ludzi, seans wspólnego bycia ze sobą.
Kilka długich lat temu, podczas dwudniowego referendum unijnego, dziennikarze "Gazety Wyborczej" pracowali w terenie. Śledzili opinię społeczeństwa na nasze ewentualne członkostwo w UE. Wśród nich była też Torańska. - Trafiliśmy na jakieś wiejskie wesele. Kiedy ja i inni dziennikarze po prostu nasłuchiwaliśmy, Teresa praktycznie kłóciła się z tymi eurosceptycznymi rolnikami. Wkładała im palec między wódkę a zakąskę - śmieje się Szczygieł.
Moim zdaniem Teresa nie ma sobie nic do zarzucenia. Wiem, że zawsze robi wszystko, żeby bohater mógł autoryzować swój wywiad. Panu Bielanowi po prostu zmienił się punkt siedzenia, a co za tym idzie i widzenia.
Jeden z dziennikarzy prasowych mówi mi, że Torańska bywa osobą trudną w kontaktach. - Jest fajna i miła, ale do czasu, bo potrafi strzelić - słyszymy. - Wynika to z tego, że ona jest człowiekiem akcji, walczy o swoje wartości. Ja też mam swoje przekonania, ale nie za specjalnie o nie walczę. Natomiast ona po prostu nie będzie dyplomatycznie milczała, jeżeli coś się jej nie podoba to intelektualnie znokautuje - ripostuje Szczygieł.
Wywiad z Teresą Torańską o jej rozmowie z europosłem Bielanem CZYTAJ WIĘCEJ