Miała być kultowa produkcja za miliony, jest afera. Dystrybutor wycofał pieniądze, bo Dywizjon 303 "mija się z prawdą"
Oskar Maya
23 listopada 2016, 05:29·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 23 listopada 2016, 05:29
To ma być pierwsza od dawna megaprodukcja z brawurowymi zdjęciami podniebnych walk z udziałem myśliwców. Dla producenta, Jacka Samojłowicza to dzieło życia. Ale produkcja stanęła pod znakiem zapytania, bo właśnie wycofał się dystrybutor "Kino Świat". – Nie wiem, o co się tak naprawdę przyczepili. Argumenty o nieścisłości historycznej to absurd – mówi nam producent.
Reklama.
Sytuacja, w jakiej znalazła się produkcja, jest co najmniej dziwna. Według oficjalnych informacji poszło naprawdę o detale: Dystrybutor podważył bowiem fakt, czy jeden z głównych bohaterów Witold Urbanowcz (w tej roli Piotr Adamczyk), mógł być w Wiedniu w chwili Anszlusu, albo od kiedy polscy lotnicy nosili w Anglii na mundurach naszywkę "Poland", a także jakim samolotem poleciał Jan Zumbach (Maciej Zakościelny) do Rumunii.
Czy rzeczywiście są to wystarczające powody, aby wstrzymać produkcje, która według krążących plotek ma kosztować między 20-30 mln złotych, a premiera planowana byłą na luty 2017 roku? Z takim budżetem, "Dywizjon 303" znalazłby się w pierwszej dziesiątce najdroższych polskich produkcji, chociaż do filmu "Bitwa pod Wiedniem", który kosztował aż 50 mln, sporo mu jeszcze brakuje.
Skąd taki olbrzymi budżet? – Wszystko zależy, kogo zaangażujemy do "Dywizjonu". Były plany, żeby w naszym filmie zagrał nawet Jud Law albo Ewan McGregor czy Olga Kurylenko. Skąd taki pomysł? W sytuacji, kiedy zagrają międzynarodowe gwiazdy, łatwiej będzie pozyskać zagranicznego dystrybutora, a "Kino Świat" nie dystrybuuje poza Polską – mówi Jacek Samojłowicz
Według naszych informacji, częściowo potwierdzonych przez producenta, powodem konfliktu jest odsunięcie od pracy przy filmie reżysera Wiesława Saniewskiego, który na początku zdjęć dostał udaru. Na jego miejsce został zatrudniony Denis Delic – On później twierdził, że to przez pracę na planie. A przecież prawda jest taka, że Saniewski zachorował będąc u siebie w domu. Natomiast na pewno napisał jakieś paszkwile do dystrybutora na temat naszego scenariusza – dziwi się Samojłowicz w rozmowie naTemat.
– Opowiadamy historię, nie detale. Pomimo perturbacji z dystrybutorem, rozmawiamy z nim, ale z innymi również, film ma się dobrze. Na planie mamy non stop konsultantów historycznych – można także przeczytać w oświadczeniu Media S.A należącej do Samojłowicza.
Zadzwoniliśmy także do drugiej strony konfliktu, czyli "Kina Świat". – Nie udzielamy żadnych komentarzy dotyczących "Dywizjonu 303" – usłyszeliśmy. Za to więcej można przeczytać w oświadczeniu opublikowanym przez dystrybutora.
"W związku z rażącym naruszeniem przez Film Media S.A. zasad produkcji filmu "Dywizjon 303" oraz złamaniem postanowień Umowy Dystrybucyjnej Kino Świat odstępuje od Umowy Dystrybucyjnej oraz od Umowy Licencyjnej zawartej pomiędzy Kino Świat a Film Media S.A. z dn. 16 października 2015 roku."
O dziwo, mimo dotychczasowych problemów Samojłowicz wcale nie wyklucza powrotu do negocjacji z "Kinem Świat". – Nie wykluczamy tego, chociaż oczywiście prowadzę także inne rozmowy. Póki co budujemy kolejne scenografię filmowe i jestem pewien, że "Dywizjon 303" będzie wkrótce pokazywany na zagranicznych festiwalach – kończy rozmowę producent.
Na konferencji prasowej filmu oddalone zostały zarzuty o niezgodność realizowanego filmu ze scenariuszem i prawdą historyczną. Nie też żadnego konfliktu z Muzeum Lotnictwa Polskiego, gdzie realizowaliśmy już zdjęcia i z którym pozostajemy w życzliwym kontakcie.
Kino Świat
"Naruszenia dotyczące produkcji filmu zostały również potwierdzone przez jego reżysera pana Wiesława Saniewskiego w piśmie z dnia 27 września 2016 roku, a niezgodność realizowanego filmu ze scenariuszem i prawdą historyczną potwierdziło Muzeum Lotnictwa Polskiego w Krakowie".