Kiedyś uczniowie na zakończenie roku wręczali nauczycielom kwiaty i czekoladki, dziś coraz częściej fundują im biżuterię, zastawy czy zagraniczne wycieczki. Sezon zakupów podarunków dla nauczycieli właśnie się rozpoczyna. Liczy się pomysł i cena. Symboliczna bombonierka odchodzi do lamusa. Teraz czas na drogie sprzęty AGD i RTV oraz bony podarunkowe.
Marek, dentysta z Konstancina: - Kiedy syn przyszedł któregoś dnia ze szkoły i powiedział mi, że potrzebuje 50 złotych na prezent dla nauczyciela, myślałem, że mnie naciąga na kasę. Ale okazało się, że rzeczywiście, ich wychowawca zażyczył sobie wielotomowej, ekskluzywnej encyklopedii. Szlag mnie trafił! Kiedy ja chodziłem do szkoły, nauczycielowi przynosiło się zwyczajnie jakiś kwiat i cześć pieśni - komentuje dla kafeteria.pl tata 16-letniego Michała.
Takich głosów rodziców jest znacznie więcej, a przecież koniec roku szkolnego zbliża się wielkimi krokami. Im bliżej wakacji, tym wśród rodziców i uczniów coraz większa panika. Wszyscy zadają sobie pytanie: co kupić wychowawcy? I czy to, co się zamierza kupić, nie będzie zbyt mało ekskluzywne? W szkołach i poza nimi rozpoczęły się wielkie dyskusje - składka po 10, 40 czy 50 zł? Jedni chcą podnosić tę stawkę, drudzy podchodzą do tego dość sceptycznie i twierdzą, że dawanie zbyt drogich prezentów jest lekką przesadą. Czy rzeczywiście jest? Czajnik, mikrofalówka, obraz, i co jeszcze?
Bilet do Petersburga? Czemu nie?
Szalonych pomysłów na prezent dla nauczyciela jest co niemiara. W internecie roi się od "złotych rad" fachowców, którzy polecają, co warto kupić belfrowi. Wśród pomysłów królują maskotki, skarbonki i karnety do teatru. - To już dawno przestarzałe pomysły - komentuje Ola, absolwentka jednego z garwolińskich liceów. Podobnych komentarzy jest znacznie więcej: - Naszą wychowawczynią była rusycystka, która w młodości mieszkała w Petersburgu. Z racji tego, że przez wiele lat nie udało jej się tam wrócić, wspólnie z klasą wpadliśmy na pomysł, aby na zakończenie liceum, kupić jej bilet właśnie do tego miasta - wspomina Marta, absolwentka tomaszowskiego liceum. - Niestety biletu jednak nie kupiliśmy, chociaż niewiele brakowało - dodaje.
Czajnik, mikrofala i toster
Znacznie większą popularnością cieszą się sprzęty RTV i AGD. - Moja mama dostała w ubiegłym roku czajnik elektryczny. Rodzice sami przyszli do niej, żeby zapytać się, co najbardziej chciałaby dostać. Wyciągnęli od niej to, że w domu zepsuł się nam czajnik. Na zakończenie roku otrzymała od dzieci nowy sprzęt, choć wyraźnie zaznaczyła rodzicom, że nie lubi przyjmować od uczniów drogich prezentów - opowiada Bartek, którego mama jest nauczycielką w klasach nauczania początkowego.
Nie tylko czajniki, ale też mikrofale i tostery może otrzymać w nagrodę za ciężką, pedagogiczną pracę, wychowawca: - Zdarzyło mi się dostać od swoich wychowanków mikrofalę. Co prawda, było to kilka lat temu, ale rzeczywiście, taka sytuacja miała miejsce - mówi nauczycielka matematyki z jednego z liceów w Garwolinie.
Często jest tak, że rodzice po prostu nie mają pomysłu na odpowiedni prezent dla nauczyciela. Wtedy pojawia się problem, bo przecież "zwykły kwiatek" nie wystarczy, więc trzeba szukać innego rozwiązania. - Pamiętam, jak moja mama dostała bon na kilkaset złotych do Apartu - wspomina Mateusz, syn nauczycielki jednej z bielańskich szkół w Warszawie. - Często zdarza się, że dzieci kupują jej biżuterię. Królują wisiorki, złote łańcuszki i zegarki - dodaje.
Nowa moda na wręczanie bonów dopiero się rozpoczyna. Jak zauważają rodzice, prezent ten ma swoje zalety - w końcu nauczycielowi pozostawiamy wolny wybór, na co te środki przeznaczy:
Od lat na czasie są wieczne pióra. Oczywiście te z górnej półki. Tanie, tandetne, niemarkowe są niedopuszczalne. - Klasa mojej siostry kupiła pióro Parkera dla nauczycielki. Teraz chcą wygrawerować na nim jej inicjały - mówi w rozmowie z naTemat Paulina, siostra 12-letniej Mai.
A może obraz i alkohol?
- Zastanawialiśmy się, czy na koniec liceum nie kupić naszemu wychowawcy dobrego alkoholu - przyznaje Weronika, tegoroczna maturzystka z Sulejówka.
Alkohol, chociaż kiedyś oficjalnie nie był dopuszczalny w szkole, dziś do niej powraca i to w wielkim stylu. W wielkim, ponieważ, jak się okazuje, nie trzeba już się z nim ukrywać po szkolnych łazienkach. Wystarczy zapakować go w ładną torebkę i wręczyć nauczycielowi w podzięce za trud włożony w edukację. I choć wydaje się, że wręczanie nauczycielowi napoju wysokoprocentowego jest nie na miejscu, takie praktyki nie należą już do rzadkości: - Tak, w trzeciej klasie liceum to zrobiliśmy [śmiech] -
wspomina Agnieszka, absolwentka liceum w Warszawie. - Nauczyciel się zdziwił, zrobił się cały czerwony, ale przyjął. Nie miał wyjścia, w końcu na whisky wydaliśmy kilkaset złotych - mówi w rozmowie z naTemat.
Zupełnie inne prezenty wspomina Ola. - Dawaliśmy naszej nauczycielce sztućce, talerze, zastawy. Teraz uważam, że było to dziwne, ale jej to się chyba podobało. Raz też podarowaliśmy obraz - nie był on tani, ale nasza wychowawczyni taki chciała, więc go dostała - zdradza była uczennica gimnazjum na Długiej w Garwolinie.
Pomysłów na prezenty dla belfrów można wymieniać wiele. Tak więc zanim pomyślimy o kolejnej złotej bransoletce dla wychowawczyni czy o następnym skórzanym neseserze dla wychowawcy, warto pomyśleć, po co to wszystko? Czy aby na pewno nie wystarczy bukiet kwiatów?
- Szczerze mówiąc, przyjmowanie drogiego prezentu nie jest komfortową sytuacją dla nauczyciela. Nie wiadomo jak to traktować: czy jako podziękowanie, czy jako łapówkę - mówi polonistyka z liceum w Garwolinie.
"Mój syn kończy w tym roku jeden z bydgoskich ogólniaków i wychowawczyni otrzyma od uczniów: bon sodexo - 500 zł, album 200 zł, kwiaty 50 złotych. Sądzę , że to już poważna przesada" CZYTAJ WIĘCEJ
Naszą wychowawczynią była rusycystka, która w młodości mieszkała w Petersburgu. Z racji tego, że przez wiele lat nie udało jej się tam wrócić, wspólnie z klasą wpadliśmy na pomysł, aby na zakończenie liceum, kupić jej bilet właśnie do tego miasta