
Mimo deszczu "Obywatele RP" stawili się - tak jak zapowiedzieli - przed Pałacem Prezydenckim. O godzinie 8.00 w pobliskim kościele odbywała się msza św. m.in. z udziałem Jarosława Kaczyńskiego, Mariusza Błaszczaka i Beaty Szydło. Byli zmuszeni przeciskać się przez demonstrujących.
REKLAMA
Od wczesnych godzin porannych trwało blokowanie miesięcznicy smoleńskiej. Wbrew pozorom nie ma wielu protestujących, na miejscu obecna jest policja, która próbuje usuwać ich spod pałacu. Problemy z przejściem mieli uczestnicy mszy w kościele Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny i św. Józefa Oblubieńca, sąsiadującym z Pałacem Prezydenckim, gdzie potem odmówiono modlitwę i zapalono znicze. Jak podają sprzyjające władzy media, nie doszło do poważniejszych incydentów.
W piątek Paweł Kasprzak, lider "Obywateli RP" zapowiadał, że manifestacja odbędzie się w tym samym miejscu, gdzie miesięcznice smoleńskie. Głównym celem jest niedopuszczenie do kolejnej, już osiemdziesiątej. – Z całą pewnością dojdzie do przepychanek. Ja naruszam ich sacrum samą swoją obecnością – mówił działacz o uczestnikach obchodów. – Pewnie będą usuwali nas przemocą – dodał, jakby nie mógł doczekać się rozruchów. "Obywatele RP" starli się też z "obrońcami krzyża".
Aktualizacja: W rozmowie z TVN24 przedstawiciel stowarzyszenia powiedział, że legalną demonstrację przerwały siły porządkowe. – Zostaliśmy po prostu wypchnięci z miejsca manifestacji pod pretekstem sprawdzenia przez BOR, czy nie ma środków wybuchowych – wyjaśnił.
źródło: tvp.info
Napisz do autorki: karolina.blaszkiewicz@natemat.pl
