– No wie pan... – zaczynam nieśmiało, zastanawiając się jak ubrać w kilka obiektywnych słów ostatnie 6 lat polskiej polityki. – Zazwyczaj co miesiąc tu się zbierają zwolennicy obecnej władzy.
– Aha i to są ci tutaj? – dopytuje się zaciekawiony.
– No właśnie nie. Zwolennicy
PiS siedzą w namiocie, a tam są przeciwnicy, którzy protestują przeciwko ekshumacjom ciał z prezydenckiego samolotu...
– No tak, bo wasz prezydent zmarł – uzupełnia mój rozmówca.
– Zgadza się. A zwolennicy władzy sądzą, że to był spisek.
– I ten tam na koniu to jest wasz prezydent? – dopytuje się wskazując na pomnik pod pałacem.
– Nie, tamten to
Józef Poniatowski, wielki polski generał. Walczył z zaborcami z Rosji – rzucam, starając się ratować wizerunek Ojczyzny.
– I teraz też macie rosyjski rząd? – pyta patrząc na plakat z Tuskiem i
Putinem.
– Nie! Nic z tych rzeczy. Wie pan co, to wygląda tak, ci tutaj są trochę jak
Trump, a ci tam trochę jak Hillary... – staram się wytłumaczyć, podczas gdy mojemu rozmówcy opada szczęka.
– I nie ma innych partii?
– Partii jest dużo, ale to na te ludzie najczęściej głosują.
– No to macie trochę przerąbane – mówi ze współczuciem.