Hygge to klucz do szczęścia według Duńczyków. Wełniane skarpety, świece i gorąca kawa to podstawa hygge.
Hygge to klucz do szczęścia według Duńczyków. Wełniane skarpety, świece i gorąca kawa to podstawa hygge. Prawo autorskie: ninamalyna / 123RF Zdjęcie Seryjne
Reklama.
W skrócie – hygge to duńska sztuka szczęścia, na którą składają się proste czynności: palenie świec, spędzanie czasu w domu, dobre jedzenie w gronie najbliższych itd. Na pierwszy rzut oka nie ma w tej filozofii zupełnie nic odkrywczego. A jednak, z jakiegoś powodu, dziś hygge to jeden z najpopularniejszych tematów rozmów w mediach na całym świecie.

"Hygge. Lekcja ciepła z Danii" – to tytuł audycji nadawanej przez BBC. "Pozwól sobie na trochę przyjemności: poznaj duńską sztukę hygge", czytamy w "The Telegraph", a w Morley Collage w Londynie uczy się studentów, jak przeżywać hygge. W cukierni Hygge Bakery w Los Angeles sprzedaje się duńskie romkugler, czekoladowe kuleczki o smaku rumu, wymyślone przez duńskiego cukiernika, który postanowił w ten sposób wykorzystać pozostałości po innych wypiekach. Zaś z podręcznika "O duńskim wychowaniu" dowiecie się, jak stosować hygge, żeby wychować najszczęśliwsze dzieci na świecie.

Meik Wiking, "Hygge. Klucz do szczęścia", wyd. Czarna Owca
Powód? "Według Europejskiego Sondażu Społecznego Duńczycy są najszczęśliwszymi ludźmi w Europie" – czytamy dalej w książce Meika Wikinga, dyrektora Instytutu Badań nad Szczęściem w Kopenhadze. Mimo kolosalnych podatków, mimo klimatu, który pozbawia ich dostępu do światła naturalnego od października do marca, mimo stu siedemdziesięciu dziewięciu dni deszczu, Duńczyków rozpiera poczucie błogostanu. Właśnie za sprawą hygge.

Manifest hygge i kilka sprzeczności

Charakterystyka filozofii hygge daje się ująć w kilku punktach. Po pierwsze, wyłącz światło – zapal świece. Ich ciepło i blask, kojarzy się z hygge aż 85 proc. Duńczyków, a wiarygodności tym deklaracjom dodają statystyki – Duńczyk spala około sześciu kilogramów wosku rocznie, co stanowi najwyższy wynik w Europie. Świece to sposób na hygge na zawołanie, nie tylko w domu czy kawiarni – świece palą się także w biurach i salach konferencyjnych. Słowem, żaden przepis na hygge nie będzie bez nich kompletny.
Po drugie, zrób sobie przerwę, odpręż się i wyłącz telefon. Hygge pojawia się wtedy, gdy przeżywasz chwilę tu i teraz. Osobiście.
Po trzecie, zjedz coś pysznego, napij się kawy, a może nawet grzanego wina? Poczuj się komfortowo i wygodnie.
Po czwarte, spędzaj czas z najbliższymi, w spokoju i bez zbędnych dyskusji (politykę zostaw sobie na później). Po prostu wyluzuj. Nie rywalizuj z nimi, nie zabiegaj o ich względy – przecież lubią cię bez względu na twoje sukcesy. Bądź otwarty i skup się na tym, że jesteście tu razem.
Po piąte, bądź blisko natury. Jeśli chcesz cieszyć się hygge poza domem, wybierz las, wieś lub odludną plażę.
Proste, prawda? A jednak w filozofii hygge jest całkiem sporo niuansów, które przeczą naszym przekonaniom o osiąganiu szczęścia. Oto pięć rzeczy, których możemy nauczyć się od najszczęśliwszego narodu w Europie.

Nazwij szczęście po imieniu

Po lekturze książki Meika Wikinga wiem, że dla mnie najbardziej hyggeligt jest wtulenie twarzy w ciepłe rozespane ciałko mojego dwuletniego syna, a także uczucie słodkiego ciężaru, gdy zasypia leżąc na mnie. Moje hygge to świecie zapachowe, miękki fotel, koc i gorąca czekolada. Hygge weekendowe to popcorn i dobry film w towarzystwie mojego męża. Tak, wiem – banały. Ale prawda jest taka, że dopiero kiedy nadamy tym prostym czynnościom bardzo konkretną nazwę, zaczynamy zauważać ich cudowne działanie, możemy kreować hygge.
Właśnie dlatego Duńczycy nie tylko mają swój słowniczek hygge (np. hyggekrog to kąt w kuchni lub salonie, w którym można się zaszyć i spędzić czas hyggeligt), ale samo słowo hygge powtarzają wręcz maniakalnie.

Hygge to zarówno czasownik, jak i przymiotnik: coś może być hyggelig(t). Jaki hyggelig salon! Jak wyggeligt cię widzieć! Mam nadzieję, że spędzisz czas hyggeligt!

Powtarzamy hygge i hyggelig tak często, że cudzoziemcy mogą niekiedy zacząć podejrzewać, że cierpimy na łagodną formę zespołu Tourette'a. Co chwila podkreślamy, jakie coś jest hyggelig. Bez przerwy. Opowiadamy o tym, jak to będzie hyggeligt, kiedy się spotkamy w piątek, a potem w poniedziałek, będziemy wspominać jak hyggeligt było w piątek. Hygge to podstawowe kryterium oceny wszystkich spotkań towarzyskich.

Meik Wiking, "Hygge. Klucz do szczęścia", wyd. Czarna Owca

Jedz to, na co masz ochotę

Między bajki możesz włożyć teorie jakoby unieszczęśliwiało cię jedzenie mięsa (bo niezdrowe), a do stanu harmonii wewnętrznej prowadziła droga poprzez oczyszczającą dietę, która odciąży zmęczoną głowę. Przedstawiciel najszczęśliwszego narodu świata zjada trzy kilogramy samego bekonu rocznie. Ogólnie aż 48 kg mięsa, nie wliczając szynki, którą każdy Duńczyk uwielbia. Co więcej, spożycie słodyczy w Danii jest dwukrotnie wyższe niż wynosi średnia europejska. Jaki z tego wniosek?

Wysoka konsumpcja mięsa, słodyczy i kawy ma bezpośredni związek z hygge. Bo hygge zakłada, że jesteśmy dla siebie mili i nie żałujemy sobie ani innym niczego dobrego, nawet jeśli jest to sprzeczne z zasadami zdrowego żywienia. Słodycze są hyggelige. Ciasto też jest hyggelig. Nie mówiąc już o kawie i czekoladzie. Kawałki marchewki są znacznie mniej hyggelige. Coś grzesznego to integralny składnik rytuału hygge. Nie może to jednak być nic ekstrawaganckiego ani niezwykłego. Foie gras nie jest hyggelig. Ale gęsty gulasz – owszem. Prażona kukurydza też jest hyggelig. Szczególnie jeśli jemy ją ze wspólnego kubełka w towarzystwie kogoś miłego.

Meik Wiking, "Hygge. Klucz do szczęścia", wyd. Czarna Owca

Pochwała prostoty

I tu pojawia się kolejny, wyjątkowy w myśleniu o dążeniu do stanu szczęśliwości, wniosek. Często magiczne, uszczęśliwiające właściwości przypisujemy temu, co niecodzienne. Wydaje nam się, że aby się czymś zachwycić i poprawić sobie nastrój potrzebujemy odmiany, odrobiny luksusu, może nawet ekstrawagancji. Tymczasem jest dokładnie odwrotnie. Najbardziej hyggelig są proste czynności związane z prozą życia, np. pieczenie chleba, wspólna kolacja, czy czytanie pod kocem ukochanej książki.

HYGGE PRZEZ CAŁY ROK, czyli 12 sposobów na czas hyggelige

Styczeń – wieczór filmowy
"Dodatkową rozrywką będzie prezentowanie najkrótszego streszczenia akcji każdego filmu. W ten sposób trylogia >>Władca Pierścieni<< okaże się opowiadać o grupie starającej się prez dziewięć godzin zwrócić biżuterię, zaś >>Forrest Gump<< - o uzależnionej od narkotyków dziewczynie przez dziesięciolecia wykorzystującej upośledzonego umysłowo chłopaka." – Meik Wiking, "Hygge. Klucz do szczęścia"

Luty – wyjazd na narty
"Magia pojawia się, gdy całą paczką wracacie do swojej chaty, zmęczeni po dniu spędzonym na stoku, brudni i potargani i siadacie na kanapie w okropnych wełnianych skarpetach, żeby w milczeniu odpocząć przy kawie." – Meik Wiking, "Hygge. Klucz do szczęścia"

Marzec – miesiąc tematyczny
"Jeśli zamierzacie pojechać do Hiszpanii (latem – przyp. red.) marzec poświęćcie na poznanie tego kraju na odległość. Mówiąc o poznawaniu, mam na myśli oglądanie hiszpańskich filmów albo przygotowywanie tapas" – Meik Wiking, "Hygge. Klucz do szczęścia"

Kwiecień – piesze wędrówki i gotowanie na ognisku
"Hygge Potrzebuje pieszych wędrówek jak Wielkanoc pisanek – nikt was nie goni, dookoła wieś, jesteście razem. Nazbierajcie gałęzi, rozpalcie ognisko, przygotujcie posiłek na otwartym ogniu, a po jedzeniu raczcie się z przyjaciółmi dobrą whisky pod gwiazdami" – Meik Wiking, "Hygge. Klucz do szczęścia"

Maj – weekendowy domek
"Kominek to dodatkowa przyjemność. Pamiętajcie, żeby zapakować gry planszowe na deszczowe popołudnia. Majowy weekend może też być pierwszą okazją do rozpalenia grilla. Jeśli chodzi o letnie hygge, nic nie pobije stania wokół grilla z butelką w ręce." – Meik Wiking, "Hygge. Klucz do szczęścia"

Czerwiec – syrop z letniego bzu i letnie przesilenie
"Wigilia świętego Jana wypada 23 czerwca. (...) To doskonały wieczór na piknik. Zbierzcie rodzinę i przyjaciół i rozpalcie ognisko. Ze względu na długi dzień zapala się je dość późno, jeśli więc chcecie skrócić sieciom czas oczekiwania, możecie im urządzić wyścig z jajkiem na łyżce." – Meik Wiking, "Hygge. Klucz do szczęścia"

Lipiec – letni piknik
"Zróbcie imprezę składkową, niech każdy przyniesie jedno lub dwa dania dla wszystkich. Składkowe posiłki są zwykle bardziej hyggelige, ponieważ są bardziej egalitarne. Chodzi o to, żeby się dzielić jedzeniem, ale też odpowiedzialnością i obowiązkami.: – Meik Wiking, "Hygge. Klucz do szczęścia"

Sierpień – perseidy, czyli rój meteorów
"Zabierzcie koce i połóżcie się pod gwiazdami. Choć jasne o tej porze roku noce nie sprzyjają oglądaniu gwiazd, rój meteorów zwany Perseidami pojawia się w połowie sierpnia." – Meik Wiking, "Hygge. Klucz do szczęścia"

Wrzesień – grzybobranie
"Zwykle najbardziej smakuje nam to, co sami wyhodujemy, upolujemy lub zbierzemy – i to ma też najwyższy wskaźnik hygge. Wybierzcie się z rodziną i przyjaciółmi do lasu na grzyby." – Meik Wiking, "Hygge. Klucz do szczęścia"

Październik – kasztany
"Jeśli chcecie cieszyć się hygge sami, weźcie kilka mandarynek, trochę pieczonych kasztanów i >>Ruchome święto<< Hemingwaya. Akcja rozgrywa się w latach dwudziestych XX wieku w Paryżu, gdzie Hemingway żył bez grosza przy duszy." – Meik Wiking, "Hygge. Klucz do szczęścia"

Listopad – konkurs gotowania zupy
"Zaproście rodzinę i przyjaciół do konkursu na najlepszą zupę. Każdy przynosi składniki na wybraną zupę dla jednej osoby. Przygotujcie małe porcje, żeby każdy mógł spróbować każdej." – Meik Wiking, "Hygge. Klucz do szczęścia"

Grudzień – glogg i racuchy
"To szczyt sezonu hygge. Popyt na świece i słodycze rośnie gwałtownie – podobnie jak BMI. To także prime-time dla glogg. (...) Zaproście rodzinę i przyjaciół na popołudnie lub wieczór!" – Meik Wiking, "Hygge. Klucz do szczęścia"

Twój dom – twoja twierdza

Idąc dalej tym tropem, dochodzimy do centrum hygge, czyli... naszego mieszkania. Przypomnijcie sobie jak często zdarza wam się stan szczęścia utożsamić z podróżą, wizytą w spa lub dobrej restauracji? Najogólniej – ze zmianą otoczenia? Niestety, mimo że znany jest nam wniosek, że szczęście to stan ducha, to jednak zamiast pracować na tym, co tu i teraz, wolimy snuć wizje o ucieczce do ciepłych krajów. Jednak hygge to nie tropikalne wyspy, wizyty w spa czy stołowanie się w eleganckich restauracjach – hygge to przede wszystkim dom. Twoja twierdza, twój teren, na którym jesteś nie tylko bezpieczny, ale i masz okazję tak wykreować przestrzeń, by czuć się w niej naprawdę komfortowo.

Duńczycy kochają dizajn, a odwiedzanie duńskich domów przypomina niekiedy przeglądanie magazynów wnętrzarskich. Duńska obsesja na punkcie ładnych wnętrz ma źródło w tym, że mieszkanie to główna siedziba hygge. Życie towarzyskie Duńczyków koncentruje się wokół domu, podczas gdy w wielu krajach toczy się w barach, restauracjach i kawiarniach. (...) Siedmiu na dziesięciu Duńczyków twierdzi, że najwięcej hygge jest w domu.

Meik Wiking, "Hygge. Klucz do szczęścia", wyd. Czarna Owca

Ubierz dres

To manifest skierowany do wszystkich tych, którzy nastrój poprawiają sobie dobrym wyglądem, a przede wszystkim eleganckim strojem. Nie ma w tym nic zdrożnego, jednak, według filozofii hygge, nie tędy droga. Nowa sukienka, czy perfekcyjny makijaż niemal automatycznie sprawiają, że każda z nas czuje się lepiej we własnej skórze, jakby pewniej. Jednak efekt utrzymuje się dopóki znów nie wskoczymy w piżamę...

W Danii najważniejsza jest swoboda. Duńczycy cenią zwyczajność, lubią nieformalną atmosferę i nieformalny sposób ubierania się. Na ulicach Kopenhagi nie zobaczycie wielu trzyczęściowych garniturów, a jeśli należycie do wielbicieli biznesowych prążków, duński sposób ubierania się może wam się wydać wręcz niechlujny. Po jakimś czasie przekonacie się jednak, że stylowy luz to też rodzaj sztuki. (...) Duńska moda jest schludna, minimalistyczna, elegancka, ale nie za bardzo wymuskana. W wielu przypadkach jest idealnym połączeniem hygge i minimalistycznego, funkcjonalnego dizajnu.

Meik Wiking, "Hygge. Klucz do szczęścia", wyd. Czarna Owca
Hygge pierwszej pomocy
Hygge to dla Duńczyków nie tylko styl życia, ale ze względu na warunki atmosferyczne, przede wszystkim strategia przetrwania. Są takie życiowe sytuacje, kiedy każdy z nas potrzebuje hygge. Oto jak sobie pomóc w tempie ekspresowym.
Meik Wiking radzi, by w każdym domu było pudełko hygge, w którym znajdą się przedmioty wprowadzające hyggelig atmosferę od ręki.
1. Świece
2. Czekolada
3. Ulubiona herbata
4. Ulubiona książka, która sprawa, że zapominasz o całym świecie
5. Ulubiony film lub zestaw odcinków ukochanego serialu
6. Dżem i inne słodycze
7. Para ciepłych wełnianych skarpet
8. Ważne osobiste listy, które dostaliście napisane na papierze. Może pocztówki z wakacji?
9. Ciepły sweter
10. Notes do zapisywania najbardziej hyggelige momentów z ostatnich miesięcy i lat
11. Miły koc
12. Papier i ołówek, by w wolnej hyggelige chwili odpowiedzieć na listy
13. Muzyka
14. Album fotograficzny z ulubionymi zdjęciami
Po przeczytaniu książki Meika Wikinga długo zastanawiałam się jak was przekonać do metody, która brzmi jak coachingowy banał, pełna jest sprzeczności, a co najgorsze – ma w sobie delikatny snobistyczny rys (hyggelige są wyłącznie produkty eko, dizajn itd.). Tajemnicą skuteczności hygge nie są potwierdzone badaniami triki na produkcję oksytocyny. Hygge ma w sobie pierwiastek nieuchwytności, który zakłada istnienie duszy. Kiedy słyszymy hasło "klucz do szczęścia" od razu na myśl przychodzą nam teorie na temat życiowej równowagi między pracą, a odpoczynkiem, oraz idee w stylu "w zdrowym ciele zdrowy duch". Hygge ma za nic te przekonania. Hygge działa, bo przysłowiowy duch jest jego bezpośrednim celem, i nie chodzi o to, by był zdrowy, lecz zwyczajnie szczęśliwy.

Któregoś roku w grudniu, tuż przed Bożym Narodzeniem, spędzałem weekend z kilkorgiem przyjaciół w starej chacie. Najkrótszy dzień w roku rozświetlał pokrywający wszystko dookoła śnieżny kobierzec. Kiedy około czwartej popołudniu zaszło słońce i mieliśmy je zobaczyć dopiero za siedemnaście godzin, weszliśmy do środka, żeby rozpalić ogień w kominku.

Zmęczeni długą wędrówką, na wpół śpiący, w grubych swetrach i wełnianych skarpetach usiedliśmy wokół paleniska. Słychać było jedynie bulgotanie gotującego się gulaszu i trzaski ognia, od czasu do czasu ktoś wypił łyk grzanego wina. Nagle odezwał się jeden z moich przyjaciół:

Czy może być coś bardziej hygge? - spytał retorycznie.

Może – powiedziała po chwili jedna z dziewczyn. – Gdyby na dworze rozszalała się burza śnieżna.

Meik Wiking, "Hygge. Klucz do szczęścia", wyd. Czarna Owca
logo
"Hygge. Klucz do szczęścia", Meik Wiking, wyd. Czarna Owca

Napisz do autorki: ewa.bukowiecka-janik@natemat.pl