Popkulturowe "Variety" wzięło się za podsumowanie 2016 roku. Na pierwszy ogień idą produkcje telewizyjne. Z tych debiutujących na srebrnym ekranie, krytyczka Maureen Ryan, wybrała – jej zdaniem – serialową crème de la crème.
Do wyboru, do koloru – tak krótko mówiąc wyglądały ostatnie miesiące, jeśli chodzi o seriale. Stacje telewizyjne walczyły o uwagę widza w każdy możliwy sposób. Pytanie jak stwierdzić, że tylko część z nich ma prawo mówić o zwycięstwie? Krytyczka "Variety" podjęła się tego trudnego zadania, z 400(!) nowych produkcji wyróżniając ledwie 20.
"Nocny recepcjonista", "One Mississippi", "American Crime Story: Sprawa O.J. Simpsona", "Stranger Things", "Sweet/Vicious", "I nie było już nikogo", "Wynonna Earp", "Better Things", "Stacja Berlin", "Billions", "The Crown", "Fleabag", "Full Frontal With Samantha Bee", "Goliath", "Gomorra", "The Good Place", "Niepewne", "Lady Dynamite" i"Atlanta" – to tytuły, które Ryan uznała za najlepsze.
Można zdziwić się, nie dostrzegając na liście "Variety" takich produkcji jak: "This is us", "Westworld" czy "Młody papież". Koniec końców, one także rozpalały wyobraźnię widowni i były szeroko komentowane. A jednak, czegoś wyraźnie im zabrakło. Prawdopodobnie każdy z nas, ma w głowie zupełnie inne zestawienie, równie subiektywne, jak wspomniana krytyczka.