PiS w nocy przegłosował reformę edukacji.
PiS w nocy przegłosował reformę edukacji. Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta

Wściekłość dopadła z samego rana rodziców, nauczycieli, dyrektorów szkół, samorządowców, a nawet urzędników państwowych. Nikt ich nie posłuchał, a wręcz przeciwnie, pokazał, w jak dużym ma ich poważaniu. Chcieliście? To macie. "Dawno nikt mnie tak nie wkurzył, jak PiS", "Nie daruję im tego!" – tak reagują dziś ludzie. Nawet urzędnicy patrzą na to, co się dzieje z niemałym politowaniem...

REKLAMA
Nauczycielka z 35-letnim stażem mówi mi, że jest przerażona tym, co czeka polskie szkoły. – To czarny dzień dla polskiej edukacji. Najgorsze, co mogło się stać – mówi Domicela Kopaczewska. W 1999 roku, kiedy wprowadzano gimnazja, była kuratorem oświaty w województwie kujawsko-pomorskim. – Wiem ile wysiłku i ile pracy samorządy włożyły, żeby przygotować odpowiednią infrastrukturę. A potem, jak przez lata przygotowywały nauczycieli. Kiedy wreszcie gimnazja zaczęły odnosić sukcesy, nagle są niszczone – mówi naTemat była posłanka.
Takich głosów są dziś setki, tysiące. Nauczycieli, którzy nie wiedzą, co dalej. Rodziców, którzy boją się o dzieci. Ekspertów, którzy przestrzegają przed uwstecznieniem. Nawet urzędników, którzy też borykają się z niewiadomą. Raczej nie będą to kolejni wyborcy PiS.
logo
Fot. Screen/Twitter
Dotacje do zwrotu
To niewiarygodne, ale przy tej reformie ciągle ktoś czegoś nie wie. Pisaliśmy już o tym nie raz i niewiele się w tej materii zmieniło, bo nauczyciele i dyrektorzy szkół wciąż poruszają się po omacku. Przy okazji wyłaniają się jednak nowe problemy i obawy. Jak ten, który właśnie poruszył Roman Giertych – że wszystkie unijne dotacje na gimnazja zrealizowane w ciągu ostatnich pięciu lat będą nadawać się do zwrotu. Tutaj pisaliśmy o tym więcej.
W sierpniu alarmowała o tym "Gazeta Wrocławska" powołując się na dolnośląskich urzędników, którzy już wtedy mówili, że w kwestii funduszy są w kropce.
"Gazeta Wrocławska"

Z danych Urzędu Marszałkowskiego Województwa Dolnośląskiego wynika, że w ramach poprzedniej edycji Regionalnego Programu Operacyjnego zrealizowano 40 projektów. Gimnazja z Dolnego Śląska i zespoły szkół, w skład których wchodziły gimnazja otrzymały ponad 75 mln zł dofinansowania z Unii Europejskiej na realizacje inwestycji. "Istnieje ryzyko, że będzie konieczny zwrot dotacji. O tym będzie decydować Ministerstwo Rozwoju, które będzie musiało podporządkować się wytycznym Komisji Europejskiej - mówi Iwona Dyszkiewicz, dyrektor Wydziału Informacji o Funduszach Europejskich. Czytaj więcej

"Nie potrafię odpowiedzieć na to pytanie"
Chciałam sprawdzić, jak to jest z tymi dotacjami. Bo problem, w niektórych gminach na pewno jest. Tylko, jak się okazuje, same urzędy nie bardzo wiedzą, jak sobie z nim poradzić. Czy trzeba będzie zwracać unijne dotacje?
– Nie potrafię odpowiedzieć na to pytanie. Po prostu nie wiem. Nie wiem, co zamierza ministerstwo, jak planuje ten problem rozwiązać. Nic nie wiemy – w jednym z Urzędów Marszałkowskich, które rozdzielają unijne dotacje, bezradnie rozkładają ręce.
– Nikt nie informował, jak to ma wyglądać?
– Nikt, absolutnie nikt. Nie wiemy, czy rząd ma na to jakiś pomysł. Może już dogadał się z Komisją Europejską? – pada odpowiedź.
"Nie mieliśmy pomysłu, co z tym zrobić"
W Polsce jest wiele samodzielnych gimnazjów, które zaczęły korzystać z unijnych dotacji rok czy dwa lata temu. Unijne zapisy mówią natomiast wyraźnie, że projekt, na który zostały przyznane fundusze, musi być nieprzerwanie kontynuowany przez 5 lat. Wraz z likwidacją gimnazjów założenie staje się trudne do zrealizowania.
Pracownik innego Urzędu Marszałkowskiego: – Mam nadzieję, że ci, którzy przygotowali tę szaloną rewolucję, nie zapomnieli o takim problemie. Bo jak go rozwiązać, my nie wiemy.
W jeszcze jednym słyszę, że problem znany jest od lipca, gdy kończył się nabór wniosków o dotacje. Chwilę wcześniej minister Anna Zalewska ogłosiła w Toruniu cele swojej reformy. W urzędzie natychmiast rozdzwoniły się telefony. Po kilkadziesiąt dziennie. – Sami się wtedy zastanawialiśmy, jak to teraz będzie – mówi szczerze pracownik punktu informacyjnego o funduszach. Co wymyślili? – Nie mieliśmy pomysłu – przyznaje.
O kilka tygodni przedłużono tylko termin składania wniosków. Do nowych trzeba było dołączyć oświadczenie, że szkoła gwarantuje kontynuację projektu. – Na przykład, gdy gimnazjum przestanie funkcjonować w budynku, w którym były wyposażone pracownie przedmiotowe, sprzęt będzie wykorzystywany w szkole podstawowej na realizację podobnych celów – słyszę.
Ministerstwo Rozwoju odpowiada
Wszyscy odsyłają do ministerstwa. Niech ono interpretuje. Wysyłam zapytanie. I dowiaduję się, że "likwidacja gimnazjów nie oznacza automatycznej utraty dotacji unijnych na realizowane przez nie projekty". A każdy przypadek będzie wymagał szczegółowej analizy. Zacytujmy, jak interpretuje to Ministerstwo Rozwoju w odpowiedzi dla naTemat:

Ministerstwo Rozwoju:

Likwidacja gimnazjów nie oznacza automatycznej utraty dotacji unijnych na realizowane przez nie projekty. Zobowiązania podjęte przez beneficjentów w zakresie zachowania trwałości rezultatów przedsięwzięć sfinansowanych ze środków funduszy europejskich w sytuacji zmiany struktury szkół, w tym stopniowego wygaszania szkół gimnazjalnych, będą każdorazowo wymagały szczegółowej analizy pod kątem możliwości dalszego wykorzystania tych rezultatów do osiągnięcia celów edukacyjnych i zachowania ich funkcji oświatowych.

Celem wsparcia ze środków europejskich w obszarze szkolnictwa powszechnego jest wyposażenie przyszłych absolwentów szkół w kompetencje umożliwiające sprawne ich funkcjonowanie na rynku pracy. Cel ten może zostać zrealizowany w różnej strukturze poziomów kształcenia i różnych placówkach edukacyjnych. Inwestycje w infrastrukturę oświatową, w tym wyposażenie szkół, są wyłącznie środkiem umożliwiającym osiągnięcie tak zdefiniowanego celu i mają charakter subsydiarny wobec skierowanych do uczniów działań finansowanych są ze środków Europejskiego Funduszu Społecznego.

Zgodnie z art. 71 rozporządzenia ogólnego nr 1303/2013, zwrotu środków dla projektów finansowanych z perspektywy 2014-2020 dokonuje się w okresie pięciu lat od płatności końcowej, jeżeli zajdzie, istotna zmiana wpływająca na charakter operacji, jej cele lub warunki wdrażania, która mogłaby doprowadzić do naruszenia jej pierwotnych celów.

Podobne regulacje zawarto w art. 57 rozporządzenia ogólnego nr 1083/2006 w odniesieniu do projektów finansowanych z perspektywy 2007-2013. W związku z tym każdy przypadek naruszenia zasad trwałości interwencji powinien być indywidualnie analizowany. Co istotne, zobowiązania wynikające z konieczności zachowania trwałości projektów, będą mogły być przenoszone na inne podmioty (szkoły, placówki oświatowe, organy prowadzące) w ramach sukcesji prawnej, pod warunkiem, że zakładane cele projektu będą nadal realizowane, a funkcje oświatowe infrastruktury dofinansowanej z funduszy UE zostaną utrzymane.

Ministerstwo Rozwoju przekazało takie wytyczne Instytucjom Zarządzającym Regionalnymi Programami Operacyjnymi (Zarządy poszczególnych województw). Jednocześnie, są one nadal przedmiotem analiz Ministerstwa Rozwoju i Ministerstwa Edukacji Narodowej. Instytucje Regionalne będą informowane na bieżąco o ewentualnych nowych rozwiązaniach.

I wszystko jasne. Albo nie. Przynajmniej nie do wszystkich dotarło. Na pewno jednak, jak mówią w jednym z urzędów, widać, że samorządy zaczęły unikać unijnych projektów dla gimnazjów. – I to już jest nieszczęście totalne. Gimnazjaliści, którzy jeszcze zostają na kolejne dwa lata, będą teraz całkowicie opuszczeni – słyszę.
Bo jest jeszcze problem stypendiów z unijnych dotacji. Na szczęście, tu urzędnicy problemu nie widzą. – To, co mamy przeznaczone na gimnazjalistów, przeniesie się na szkoły podstawowe i licea. Trzeba to tylko merytorycznie przedyskutować i podjąć odpowiednią decyzję – mówi jeden z nich. Oby chociaż to okazało się takie proste...

Napisz do autorki:katarzyna.zuchowicz@natemat.pl