Polacy Wam tego nie zapomną! I nie chodzi o ostatni weekend, ale o to jak w 6 lat zajechaliście kraj [list czytelnika]
List czytelnika
19 grudnia 2016, 09:53·4 minuty czytania
Publikacja artykułu: 19 grudnia 2016, 09:53
I wcale nie chodzi o te protesty z ostatnich dni. To tylko wisienka na torcie, który skrupulatnie pieczecie od 6 lat. Tak, od tego przeklętego Smoleńska, który był polską puszką Pandory. Od dnia, w którym rozpoczął się polityczny rozbiór Polski. Te myśli, a raczej lista żali, siedzi mi w głowie od dawna, ale dopiero w ten weekend odwaliliście coś takiego, co było zapalnikiem do ich napisania. I gdy teraz słucham znajomych i patrzę na Facebooka, mam wrażenie, że podobnie myśli wielu z nas.
Reklama.
Mam 27 lat, od kilku mieszkam w Warszawie, ale dorastałem w małej miejscowości w Polsce. Potem, zanim trafiłem do stolicy, wyrwałem się na studia do trochę większego miasta. Mogę więc powiedzieć, że perspektywę na nasz kraj mam dość szeroką. Nie tylko warszawocentryczną.
Polityką interesuję się mniej więcej od 10 lat. Od początku dość świadomie. Taka rodzina. Rządy SLD i wchodzenie Polski do Unii Europejskiej pamiętam jak przez mgłę. Za to chyba jestem ostatnim pokoleniem „młodych”, którzy jeszcze pamiętają pierwsze rządy PiS. Ta odrobina prywaty jest w tym liście istotna. Bo żeby było bardziej symbolicznie, urodziłem się w 1989 roku. W drugiej połowie, więc wiecie – 100% produkt wolnej Polski, którą tak usilnie dziś zajeżdżacie.
Studia skończyłem, dobrą pracę znalazłem, dużo podróżuję. Jestem zdrowy. Generalne pełnia szczęścia. Żyję sobie na spokojnie. Takich jak ja są w Polsce tysiące. Ale nie mogę, po prostu nie mogę patrzeć i zrozumieć, jak mniej więcej w ciągu 6 lat (tak, tak, po katastrofie smoleńskiej) byliście w stanie zniszczyć Polskę.
I nie mam na myśli wielkich inwestycji, dróg, gospodarki. Zupełnie szczerze, pod tym względem nie mamy się czego wstydzić, bo jest świetnie. Chodzi mi o to, co zrobiliście ze swoim narodem.
Jak?!
– Jak przez te 6 cholernych lat ładowaliście w nas tak wielkie pokłady jadu?
– Jak podzieliliście Polskę dokładnie na pół?
– Jak sprawiliście, że każda dyskusja (polityczna, światopoglądowa, gospodarcza, JAKAKOLWIEK) sprowadza się do mentalnego mordobicia i podziału „my kontra oni”?
– Jak zamazaliście jakiekolwiek odcienie szarości, sprawiając, że wszystko jest albo czarne, albo białe?
– Jak doprowadziliście do sytuacji, w której każda rocznica, każda postać (żyjąca czy nie) jest wykorzystywana do waszej politycznej sieczki?
– Jak sprawiliście, że Polacy (starzy, młodzi, kobiety, mężczyźni) potrafią wywołać w sobie pokłady nienawiści, których w życiu byśmy się po sobie nie spodziewali?
– Jak sprawiliście, że zaczynam się bać o bezpieczeństwo kraju?
– Jak swoją mową nienawiści napędziliście nienawiść u zwykłych Polaków?
– Jak stworzyliście środowisko do tego, by ludzie w komentarzach i na demonstracjach wyzywali się od najgorszych, grozili sobie więzieniem i śmiercią?
– Jak wyznaczyliście nowe standardy, w których jest się albo starym komuchem, który broni układu, albo prawicowym oszołomem?
– Jak sprawiliście, że osoby, które jednego dnia mieszkają razem w jednej klatce w tym samym bloku i serdecznie się witają, drugiego idą w dwóch różnych marszach i ku**ią na siebie i swoich „idoli”. Bo nie można po prostu mieć innych poglądów. Bywałem na marszach obu stron, przeraża mnie to, co ludzie tam wykrzykują.
– Jak doprowadziliście do momentu, w którym Polacy uwierzyli, że „inne” (ONI) to zło wcielone. I żadne argumenty żadnej ze stron tutaj nie przekonają?
– Jak zniszczyliście nawet taki dzień jak Święto Niepodległości?
– Jak sprawiliście, że autentycznie zaczynam wstydzić się Polski na arenie międzynarodowej?
Tak po ludzku, to przykro na to patrzeć. Czy Wy naprawdę myślicie, że my-zwykli Polacy, tak bardzo chcemy się tą Waszą polityką interesować? Żyć nią i co chwilę oglądać w telewizji sondaże, marsze poparcia, kontrmarsze, demonstracje? Że chcemy na nie chodzić i walczyć o Polskę (cokolwiek przez to rozumieć). Ba, pół biedy jeśli o Polskę. Bo teraz to Polacy, owszem, walczą, ale między sobą i za Was.
Przecież to, czego najbardziej chcemy, to świętego spokoju. Idealna polityka? To taka, o której w sumie nawet nie muszę słyszeć. My nie chcemy rewolucji co wybory. Błędnie myślicie, że po każdej kadencji czekamy na wielkie zmiany, które wywrócą wszystko do góry nogami. Że chcemy żyć polityką.
Do swojej prywatnej walki zaczęliście wykorzystywać państwo. I w taki oto sposób, niezależnie czy dana decyzja była dobra, czy zła, po wyborach wywracacie system szkolnictwa do góry nogami, cofacie gigantyczną reformę emerytalną, robicie czystką kadrową nawet na najniższym szczeblu. Żeby zrobić na złość IM. Trochę w myśl zasady, na złość mamie odmrożę sobie uszy.
Czy Wy naprawdę myślicie, że przeciętny Polak marzy o oglądaniu i słuchaniu siedemdziesięciu trzech polityków w ciągu dnia? Doprowadziliście do sytuacji, w której ludziom wydaje się, że to jest ważne. Mhm. Bo ważny jest festiwal wzajemnych oskarżeń i lania wody.
Nie głosowałem na PiS. Andrzej Duda nie jest moim prezydentem. Ale jest prezydentem mojego kraju. I jestem na niego szczerze zły za to, że zaprzepaścił szansę, którą miał. Młody gość, nawet obyty, mógł być game-changerem. Nikt nie wymagał od niego wojowania z partią-matką. Ale mógłby po prostu zachowywać się przyzwoicie. Naprawdę panie prezydencie, masa Polaków by to doceniła, a Pan byłby w zgodzie (mam nadzieję) własnym sumieniem.
I choć chętnie napisałbym, że tytułowe „Polska Wam tego nie zapomni” odnosi się tylko do polityków PiS-u, nie mogę tego zrobić. Bo chodzi tu i o PiS, i o PO, i o SLD, i o PSL, i Ruch Palikota, i o Korwinistów, i o Narodowców, i o Razem, i o Kukiza, i o Nowoczesną. O każdego polityka, który w ciągu ostatnich 6 lat przyłączył się do tego politycznego rozbioru Polski. Tak, o Was mówię: panie… tutaj lista posłów z VII i VIII kadencji.
Mam(y) Was dość do tego stopnia, że marzy mi się taka magiczna ustawa. Ustawa, w ramach której w następnych wyborach nie mógłby startować nikt, kto kiedykolwiek był w parlamencie. Ależ by było spokojnie.