W czasach postprawdy jeszcze trudniej wierzyć w to, co mówią politycy. Ale do tego, że mówią dużo i często zdążyli nas już przyzwyczaić. Mijający rok zapisze się na pewno złotymi zgłoskami w historii politycznego słowotwórstwa. Jak tak dalej pójdzie, to już w niedalekiej przyszłości politykom może zabraknąć słów do opisywania rzeczywistości. My pokusiliśmy się o wybór tych słówek-kluczy, które najcelniej opisują ostatnie 12 miesięcy pod rządami PiS.
Władza PiS zaczęła urzędowanie od audytu państwa po ośmioletnich rządach PO-PSL. Audytów dokonywano w poszczególnych resortach, w telewizji publicznej i w innych instytucjach. Miały one pokazać patologie poprzednich rządów. Jak zwykle w takich sytuacjach z dużej chmury spadł mały deszcz, bo zbyt wielu afer i nieprawidłowości nie ujawniono. Ale audyt stał się poręcznym słowem- wytrychem i propagandową zagrywką polityczną. Wcześniej na określenie przejęcia struktur państwa używało się pejoratywnego zwrotu TKM. Swój audyt w Trybunale Konstytucyjnym ogłosiła właśnie Julia Przyłębska, czyli – przekładając to na język polski – prezes oświadczyła, że zaprowadzi w Trybunale swoje porządki.
2. B jak bojówki
Bojówki miały wspierać Pucz (patrz pod literą P). Zgodnie z narracją PiS bojówki miał zatrudnić Komitet Obrony Demokracji, by blokowały wyjazd posłów i ministrów z Sejmu po okupacji mównicy sejmowej przez opozycję, a nawet uniemożliwiły Jarosławowi Kaczyńskiemu odwiedzenie grobu brata na Wawelu. O tym, że jest najgroźniejszą w Polsce bojówką dowiedziała się od PiS – Antifa, która byłą wyraźnie zaskoczona i zmieszana tym wyróżnieniem. Warto zauważyć, że PiS nie zrobiło takiej reklamy ani ONR, ani bliskim sobie środowiskom kibolskim.
3. C jak Caryca
Ma na imię Katarzyna i usłyszała o niej cała Polska podczas posiedzenia sejmowej komisji ds. Amber Gold. Posłowi Markowi Suskiemu nie skojarzyła się wcale z Katarzyną Wielką, bo poza tym że jest "genetycznym patriotą” zapewne nie nabija sobie głowy historią. Caryca Suskiego "to bardzo potężna kobieta”, która trzęsie Wybrzeżem i ma jakiś związek badaną przez niego sprawą. Afera z Carycą ma swoje plusy. Poprawiła wielu Polakom humory (rozśmieszyła nawet partyjną koleżankę Suskiego - Małgorzatę Wassermann) i spopularyzowała historię.
4. D jak Dobra Zmiana
Coś na kształt świdra, ni to pies, ni wydra. Najsłynniejszy oksymoron polskiej polityki. Dobrą zmianę szczególnie mocno zapamiętają dziennikarze zwolnieni z mediów publicznych oraz armia pracowników, którym wręczano wypowiedzenia w miarę odzyskiwania przez PiS kolejnych urzędów i instytucji państwowych. Jako że w polityce nic nie dzieje się w próżni na ich miejsce przyjęto nową armię z zaciągu PiS (patrz też pod M jak Misiewicze). Gdyby żył Orwell na pewno napisałby książkę o Dobrej Zmianie.
5. L jak Lewak
Najdosadniejszy ze wszystkich epitetów jakimi razi przeciwników politycznych PiS. Prawdziwy "kamień obrazy”, gorszy nawet od "komunistów i złodziei”. Pod rządami PiS okazało się, że w Polsce zamieszkują miliony lewaków, którzy podstępnie sypią piach w tryby nowej władzy. Według PiS, lewacy ukrywają się m.in. w PO, Nowoczesnej, a nawet w Kościele. Doszło do tego, że przyznanie się do lewactwa, co zrobił choćby Wojciech Mann, stało się niezwykłym aktem cywilnej odwagi, Bezczelny Lewak szczyci się tym tytułem nawet na twitterze.
6. M jak Mistrale
I to za złotówkę, albo za jednego dolara, w każdym razie bardzo tanie. Transakcję zbrojeniową roku odkrył szef MON Antoni Macierewicz. Publicznie ogłosił, że wyprodukowane we Francji okręty "zostały sprzedane do Egiptu i później de facto przekazane Federacji Rosyjskiej”. Szybko okazało się, że nie nadaje się na dziennikarza śledczego bo nie sprawdził źródeł. Opozycja twierdzi wręcz, że wyszedł na głupka, ale to pewnie element wojny politycznej. W każdym razie gdyby inny szef MON miał tajną wiedzę o tak tanich okrętach, na pewno by je kupił dla Marynarki Wojennej. Nawet za 100 dolarów.
7. M jak Misiewicze
Podobno prawdziwa plaga w urzędach publicznych po Dobrej Zmianie (patrz pod D jak Dobra Zmiana). Termin ukuty przez Nowoczesną na opisanie zjawiska zatrudniania przez PiS w podległych władzy urzędach i instytucjach – osób bez wystarczającego wykształcenia i kwalifikacji, ale za to z legitymacją partyjną w kieszeni albo w wyniku nepotyzmu i kolesiostwa. Swoją twarz tej zarazie dał nieopatrznie Bartłomiej Misiewicz, były pracownik apteki w Łomiankach, a po dojściu PiS do władzy rzecznik MON i pupil o. Tadeusza Rydzyka. Misiewicz przysporzył wprawdzie sobie i PiS wielu strat wizerunkowych, ale w sumie dla niego cała afera skończyła się dobrze. Poszedł na studia.
8. P jak Pucz albo Puczek
Prawdziwy hit końca tego sezonu politycznego. Według Jarosława Kaczyńskiego chciała go (ten pucz -zwany też kanapkowym) przeprowadzić opozycja w Sejmie i przed Sejmem, ale władza zachowała rewolucyjną czujność. Obóz rządowy podzielił się jednak w demaskowaniu inspiratorów puczu. Część sądzi (środowisko „Gazety Polskiej” i posłanka Pawłowicz), że był to element wojny hybrydowej Putina, który wysłał na Wiejską dywizję zielonych ludzików poprzebieranych za obywateli. Inni jak rodzina Radia Maryja przychylają się jednak w stronę scenariusza ukraińskiego – bo to ukraińscy snajperzy a nie zielone ludziki mieli wspierać puczystów.
9. R jak Radykalna Opozycja
Ulubiony zwrot retoryczny stosowany przez dziennikarzy „Wiadomości” TVP. Regularnie po pierwszym materiale wychwalającym osiągnięcia władzy – w programie następuje wyliczanka co w danym dniu zrobiła, albo czego nie zrobiła radykalna opozycja. Właściwie to zawsze to co robi, albo nie robi jest złe. Radykalna opozycja przybiera jednak często formę totalitarnej opozycji (copyright by Andrzej Gwiazda). Chyba chodzi o potęgowanie napięcia w straszeniu tą opozycją na modłę słynnego straszenia PiS-em przez poprzednią władzę.
10. S jak Smartfon
Narzędzie przydatne w walce o wolne media. Po zamknięciu Sejmu dla dziennikarzy, politycy opozycji dzięki telefonicznym zdjęciom i relacjom na żywo zdawali wyborcom relację z tego co dzieje się w Sejmie. Smartfony stały się więc swego rodzaju orężem w rękach niby ruchu oporu na Wiejskiej. Przy okazji, wielu dziennikarzom strach zajrzał w oczy bo nie dość, że wyrzucono ich z gmachu parlamentu, to na dodatek politycy zaczęli odbierać im pracę. Na własne nieszczęście zaczęli się chwalić umiejętnościami wokalnymi i zapuszczać w nie swoje rewiry. Wszystko powoli zaczyna więc wracać do normy, choć smartfonowe dziennikarstwo wykładają już na uniwersytetach.
11. U jak Ubekistan
Bardziej wyrafinowane określenie znanych już z pierwszych rządów PiS słów-wytrychów: układu i szarej sieci; ewentualnie rosyjska agentura. Słowo, które mało określać wszystkie patologie III RP. Szybko zostało jednak użyte do walk frakcyjnych w ramach samego obozu PiS. Jeden z ideologów partii rządzącej dr Jerzy Targalski ocenił, że zwolnienie red. Michała Rachonia ze stanowiska szefa publicystyki TVP Info i awansowanie red. Kuby Sufina w TVP – było właśnie kontratakiem ubekistanu i rosyjskiej agentury. "Ubekistan" stał się więc zakładnikiem medialnej wojny podjazdowej między frakcją twardogłowych, a umiarkowanych zwolenników PiS.
12. W jak Widelec
Ten sztuciec o mały włos nie doprowadził do największego skandalu dyplomatycznego między Polską a Francją, przy którym zerwanie kontraktu na Caracale dla polskiej armii odbyło się w białych rękawiczkach. Wiceszef MON Bartosz Kownacki w ferworze politycznej dyskusji nad niedoszłym kontraktem zbrojeniowym i dąsów Francuzów wypalił, że „to są ludzie, którzy uczyli się od nas jeść widelcem”. Na europejskich salonach zawrzało. Na szczęście Francuzi nie pokazali jak bardzo pryncypialnie podchodzą do savoir-vivre.