Ministerstwo Kultury zapłaciło za wszystkie zbiory Czartoryskich 100 mln euro. Dzisiaj Piotr Gliński zdradził, że faktyczna cena rynkowa kolekcji i budynków to nawet 10 miliardów złotych.
Kolekcja w skład której wchodzi słynna "Dama z gronostajem" nie mogła być sprzedana za granicą, w związku z tym ciężko oszacować cenę jaką mogłaby osiągnąć na rynku prywatnych kolekcjonerów. Przy obecnym kursie euro, państwo zapłaciło za zbiory nieco ponad 440 mln zł. Według Piotra Glińskiego to tylko niewielki ułamek faktycznej wartości.
– Wartość całej kolekcji, z budynkami pewnie itd., to jest nawet być może ponad 10 miliardów złotych, więc myśmy kupili za mniej więcej pięć procent wartości – podkreślił Gliński w TVP1.
Gliński dodał, że pieniądze nie trafią na prywatne konto księcia Czartoryskiego, tylko na konto Fundacji Książąt Czartoryskich, która jest kontrahentem. Odniósł się także do sprawy dymisji zarządu fundacji. Jego członkowie tłumaczyli, że nie mają wpływu na negocjacje z rządem i w związku z tym nie widzą możliwości kontynuowania swojej misji.
– To są wewnętrzne kwestie fundacji. Staraliśmy się dopiąć kontraktu, który jest korzystny dla państwa polskiego, dla naszego społeczeństwa, to było najważniejsze. Co tam się dzieje wewnętrznie w fundacji naprawdę to jest drugorzędna kwestia – powiedział.
Wicepremier Gliński od początku roku zapewniał o chęci odkupienia liczącej 80 tys. obiektów kolekcji, która znajduje się w Krakowie. Poprawce umożliwiającej transakcję z Czartoryskimi sprzeciwiała się opozycja. Andrzej Kosztowniak z PiS, który był sprawozdawcą projektu, tłumaczył, że to ogromna szansa, a Gliński przekonywał, że ranga kolekcji, która pozostaje w rękach prywatnych, jest narodowa.