Billie Lourd - córka Carrie Fisher i wnuczka Debbie Reynolds, młoda gwiazda Hollywood.
Billie Lourd - córka Carrie Fisher i wnuczka Debbie Reynolds, młoda gwiazda Hollywood. Fot. Instagram Billie Lourd

W odstępie jednego dnia straciła najważniejsze kobiety swojego życia. W wieku 24 lat musi zmierzyć się z tragedią i to na oczach całego świata. Billie Lourd dorastała jako córka "księżniczki Lei" i jak matka oraz babcia, chciała być aktorką. Co czeka ją teraz, gdy wszystkie światła zwracają się w jej stronę?

REKLAMA
We wrześniu 2015 roku telewizja Fox wyemitowała 1 odcinek "Scream Queens". Serial łączący dwa gatunki - horror i komedię - okazał się strzałem w dziesiątkę. Po części dzięki swojemu twórcy, Ryanowi Murphy'emu, który stoi za "American Horror Story" czy "Glee". Wiele zrobiła też obsada, w której znalazły się Emma Roberts, Jamie Lee Curtis czy Lea Michele. Obok nich pojawiła się Billie Lourd. I jako Chanel nr 3 w niczym im nie ustępowała.
logo
Fot. Instagram Billie Lourd
Cechą charakterystyczną bohaterki granej przez Lourd jest miłość do nauszników. To też pewnego rodzaju przymus, co Chanelka raczy zabawnie wyjaśnić, patrząc głęboko w oczy i drapiąc się po nauszniku właśnie. Poza fanami serialu, młodą aktorkę znają wielbiciele "Gwiezdnych Wojen"- pojawia się na moment w "Przebudzeniu Mocy" i wcale nie jako młoda Leia, choć tak spekulowano. Rolę zdobyła bez wiedzy matki.
logo
Fot. Instagram Billie Lourd
Urodziła się w 1992 r. Jest jedynym dzieckiem Carrie Fisher i Bryana Lourda, agenta gwiazd. Związek jej rodziców nie przetrwał próby czasu, rozstali się, kiedy miała 2 lata. Ojciec odszedł do mężczyzny. Fisher w późniejszych wywiadach wspominała, że trudno było jej się z tym pogodzić. W złości Lourd powiedział byłej partnerce, że to ona uczyniła go gejem. Ich relacje z czasem się polepszyły, Billie wychowywała się w dwóch domach - przez "papichulos", jak nazywa tatę i jego męża oraz mamę.
logo
Fot. Instagram Billie Lourd
Dziewczyna często słyszała, że musi czuć się świetnie z tym, że jej matka jest gwiazdą. – Raczej byłam tym nieco zawstydzona – tłumaczyła w jednym z wywiadów. – Dzisiaj, kiedy oglądam jakikolwiek z jej filmów, rozumiem o co było tyle szumu. Nie sądzę, że kiedyś będę do tego stopnia fajna, co ona – stwierdziła. Zarówno Fisher, jak i babcia Debbie Reynolds, powtarzały jej jedno: "Ostatnią rzeczą jakiej byś chciała, to być aktorką".
logo
Fot. Instagram Billie Lourd
Odstraszaczem, według gwiazdy "Deszczowej Piosenki", miał być wpis z pamiętnika. Kazała Billie czytać go na głos, by zapamiętała m.in. iż jako aktorka może stracić brwi. Wnuczka nie poszła do szkoły filmowej, trafiła na Uniwersytet Nowojorski, gdzie ukończyła kierunki: religia i psychologia. Dyplom odebrała w 2014 r., w 2015 była na planie 7. części "Gwiezdnych Wojen". Potem kręciła "Scream Queens" w Nowym Orleanie. – I tu, i tu zaskakiwało mnie jak mili i wspierający są dla mnie ludzie. Każdy był kiedyś na moim miejscu i od każdego dostałam wsparcie – mówiła.
logo
Fot. Instagram Billie Lourd
Ze śmiercią Fisher i Reynolds także nie musi mierzyć się sama. Fani i przyjaciele ślą jej wyrazy wsparcia, prosząc media, by na chwilę odpuściły. Do sieci niestety trafiło zdjęcie Lourd sprzed szpitala, gdzie zmarła jej matka. – Jeśli miałaby mi dać jakąś radę, jestem pewna, że brzmiałaby tak: bądź dobra, empatyczna, szanuj innych i żyj w zgodzie ze sobą – wyznała kilka miesięcy przed śmiercią gwiazdy. Fisher nauczyła ją też być silną, niezależną kobietą. – Wychowała mnie bez podziału na męskie i żeńskie. Żyłam bez myślenia płciami. Sądzę, że poniekąd dlatego nazywam się Billie – dodała.
logo
Fot. Instagram Billie Lourd
Przed 24-latką otworzyły się drzwi do wielkiej kariery. Zobaczymy ją w 8. epizodzie "Gwiezdnych Wojen" i "Billionaire Boys Club". Premiery tych obrazów zaplanowano na 2017 rok. Billie od śmierci Fisher i Reynolds nie zabrała głosu. Brat "księżniczki Lei", koledzy i koleżanki po fachu podkreślają jednak, że z takimi genami udźwignie wszystko i będzie godną następczynią obu aktorek.

Napisz do autorki: karolina.blaszkiewicz@natemat.pl