To, że gol był, widzieli niemal wszyscy. Na stadionie w Doniecku, w warszawskiej strefie kibica. Mało kto nawet potrzebował powtórki. Piłki za linią bramkową nie widział tylko sędzia, stojący... dwa metry od całej sytuacji. I dzisiaj to on jest obiektem największej krytyki w ukraińskiej prasie. Czy słusznie? Czy przykre wydarzenie z meczu Ukraina-Anglia może być istotnym przyczynkiem do dyskusji o wprowadzeniu do piłki nowinek technicznych? O tym rozmawiam z Kubą Jankowskim, sędzią piłkarskim.
Już myślałem, że fazę grupową Euro 2012 zakończymy bez skandalicznych błędów sędziowskich. Ale się nie udało.
Masz na myśli mecz Ukraina - Anglia, tak?
Tak. Jak wyjaśnisz to, co się stało?
Kluczową sprawą tutaj jest to, że wcześniej sędzia asystent nie zauważył spalonego. To był tak zwany spalony powracający - w momencie podania Ukrainiec był za ostatnim obrońcą, ale jak dostał piłkę - był już z nim w linii. Akcja już wtedy powinna zostać przerwana.
Dużo poważniejsza rzecz wydarzyła się chwilę później.
Co do sytuacji przy bramce, z tym nieuznanym golem, to tutaj jest taki piękny obrazek, jak sędzia stoi dwa metry od całej sytuacji, uważnie ją obserwuje, ale mimo tego nie zauważa, że piłka minęła linię bramkową.
Piękny? Moim zdaniem ten obrazek jest kompromitujący. Nie rozumiem, jak on mógł tego nie widzieć. Cały stadion widział, w Warszawie cała strefa kibica.
Myślę, że wczoraj mogliśmy zobaczyć jak omylne jest ludzkie oko. Czemu nie zauważył? To była biała getra Terry'ego, piłka też była biała. Piłka była w powietrzu, a przekroczenie linii bramkowej jest zawsze łatwiej zauważyć, gdy idzie po ziemi. No i jeszcze jedno. Ta akcja była bardzo dynamiczna. Podanie, strzał, odbija bramkarz, leci piłka, wybiją ją stoper.
Trochę chyba na siłę tłumaczysz kolegę po fachu. Tym bardziej, że to właśnie teraz po raz pierwszy na wielkiej imprezie wprowadzono sędziów bramkowych.
Pamiętam te zapowiedzi, że teraz będzie pięciu sędziów. Że nic nie umknie uwadze arbitrów. Cóż, widzieliśmy, że tak różowo nie jest. Dla mnie to jest być może przełomowy moment w futbolu, bo po raz pierwszy popełniono błąd na taką skalę, gdy mecz prowadzi pięciu arbitrów.
Napisałem wczoraj ostry tekst o tym, co się stało. Niektórzy w komentarzach pisali, że tak naprawdę to nic wielkiego, ponieważ gol i tak Ukrainie się nie należał.
Z moralnego punktu widzenia mógłbym takie słowa zrozumieć. Ale z sędziowskiego - to się nie obroni nijak. Sędziowie są zawsze weryfikowani przez obserwatorów i taki obserwator na pewno nie podejdzie i nie powie: "Uznajmy, że nic się nie stało. Poprawiliście wcześniej popełniony błąd". Raczej sędzia usłyszy coś w stylu: "To kompletnie niezrozumiałe, że w tak krótkim czasie popełniliście dwa tak poważne błędy".
Są też i tacy, którzy mówią, że błędy są elementem piękna futbolu.
Zawinił, już nie posędziuje
Węgier Viktor Kassai, który prowadził mecz Ukraina-Anglia, nie będzie już sędziował żadnego meczu Euro 2012. Pomyłkę dyrygowanej przez niego ekipy uznano za błąd ludzki, zarazem najpoważniejszy jak dotąd na całej imprezie. Decyzję podjęła Komisja Sędziowska UEFA, której szefem jest były słynny arbiter Włoch Pierluigi Collina.
Tak, wiem, słyszałem kilka razy, że ta słynna ręka Maradony to było piękno sportu, zagranie z jednej strony niezgodne z przepisami, z drugiej - już teraz legendarne. Ale zobacz, jaka piłka była kiedyś, a jaka jest teraz. Dziś są w niej gigantyczne pieniądze i to co się stało wczoraj, ma zarazem niemałe przełożenie właśnie finansowe. To jest kolejny argument za tym, by piłki miały specjalne czipy.
Jasne, że tak. Akurat to rozwiązanie w pełni popieram bo jest proste, nie zaburzyłoby przebiegu gry i byłoby w stu procentach wiarygodne.
Materiał FIFA TV o technologii, która podobne sytuacje ma kontrolować:
Testowano to już, w jakimś meczu towarzyskim.
Przed Euro Anglicy grali z Belgią na Wembley. Specjalny system, coś na kształt "hawk-eye" w tenisie, zainstalowano by zbadać, czy piłka minie linię bramkową. Tyle tylko, że dostęp do tego mieli tylko niezależni testerzy. Sędziowie prowadzący mecz nie mogli z tego korzystać.
A jak z powtórkami wideo?
Tu przekonany nie jestem. Gdzieś czytałem, że kapitan ma mieć możliwość poproszenia o weryfikację spornej sytuacji. A co w sytuacji, gdy on będzie o to prosił co pięć minut? Grają chwilę, stop, sprawdzamy, czy był gol. Grają. Stop - sprawdzamy ,czy był faul. Rusza akcja, stop. Patrzymy, czy był spalony. Boję się czegoś takiego.