
Reklama.
"Pomiędzy Ewą Tylman i Adamem Z. doszło wówczas do sprzeczki. Ewa Tylman wystraszyła się pobudzenia seksualnego Adama Z. i zaczęła przed nim uciekać. O godzinie 3:22 Ewa Tylman rusza jako pierwsza w stronę mostu św. Rocha (...). Tam doszło do szarpaniny pomiędzy nimi, w wyniku której Ewa Tylman spadła ze skarpy i w wyniku tego straciła przytomność" – brzmi fragment aktu oskarżenia. Następnie Adam Z. miał wepchnąć kobietę do Warty. "(...)przy czym wówczas godził się na to, że wskutek stanu nieprzytomności i nietrzeźwości oraz panujących warunków atmosferycznych - to jest niskiej temperatury powietrza i wody - nastąpi jej zgon" – przekonuje prokuratura.
Akt oskarżenia liczy kilkadziesiąt tomów. Przed sądem będzie zeznawać ok. 60 osób z 200, które przesłuchali śledczy. W trakcie proces odtworzony będzie eksperyment rekonstruujący przebieg zdarzenia. Sprawa budzi wiele wątpliwości - oskarżony utrzymuje, że jest niewinny, w trakcie przesłuchań często zmieniał zeznania. Odpowiedzi, co się wydarzyło się w nocy z 22 na 23 listopada nie daje sekcja zwłok. Według prokuratury dowody łączą się jednak w logiczny ciąg poszlak.
Wystraszenie się Tylman pobudzeniem seksualnym Adama Z. podważa jego adwokat. Ujawnił w rozmowie z dziennikarzami , że oskarzony jest orientacji homoseksualnej. – Wyciągamy wnioski z tej bliskości, z tego, w jaki sposób oni się znajdowali blisko siebie, jak obejmował ją Adam Z. , jak troszczył się o nią – mówi już pełnomocnik Tylmanów. Zdaniem obrońcy oskarżonego nie tylko ta kwestia jest sporna. Pojawia się m.in. wątek domniemanego znęcania się nad nim przed policjantów i wymuszaniu przyznania się do winy.
źródło: tvn24.pl
Napisz do autorki: karolina.blaszkiewicz@natemat.pl