
"(...)posyłali raz po raz obraźliwe słowa w kierunku pracowników. Jakie? Ano np. "Dawaj kur*o to jedzenie, tylko nie pluj, bo ci tym mordę wysmaruję", albo "Ciapaku na kolana i do pana”. Mimo tych uwag, pracownicy w milczeniu pracowali dalej".
W pewnej chwili zauważyłem, że jeden z pracowników, nie wytrzymując już chyba nerwowo tej sytuacji, wyszedł na zaplecze, skąd powrócił dopiero po dłuższej chwili, najwidoczniej musiał ochłonąć.
Ja w przeciwieństwie do większości z was, nie widzę w mordercy obcokrajowca, Araba, lecz człowieka, któremu, obrażanemu i szykanowanemu, puściły nerwy. Zrozumcie też, że ja go nie bronię, absolutnie, stwierdzam wyłącznie fakty. Rozumiem doskonale, że łatwiej przyjąć postawę w której Polacy są męczennikami, a obcokrajowcy najeźdźcami i agresorami. Jednak - jak to w przyrodzie - akcja rodzi reakcję: nie byłoby zaczepek, nie byłoby tak tragicznego końca.
Na karę zasłużył jednak bezapelacyjnie. Szkoda młodego, ludzkiego życia. Niech ofiara spoczywa w pokoju. Mam nadzieję, że to, co zaobserwowałem, pozwoli spojrzeć na tę sprawę z innego punktu widzenia, może cięższego dla patriotycznego polskiego umysłu, lecz chyba tego właściwszego.