
Na ten projekt fani architektury i wysokiego budownictwa czekali od kilku miesięcy, kiedy gruchnęła informacja o pozwoleniu na budowę. W końcu pokazano wizualizacje i posypała się fala informacji w mediach. Niektóre portale całkowicie źle podają, że to najwyższy budynek w Europie, inne piszą, że najwyższy w Unii Europejskiej. I wszyscy świadomie lub nieświadomie zapominają o tym, że wieża do dachu ma 230 metrów. Pozostałe 80 metrów to iglica.
Dlaczego więc iglica? Paweł Maciążek, jeden z architektów zespołu Hermanowicz Rewski Architekci, nie chce wypowiadać się na ten temat w tym konkretnym przypadku, ponieważ za wieżę odpowiadają pracownicy Foster and Partners. Ale iglice pojawiają się nie tylko w tym wypadku, są stosowane powszechnie na całym świecie do sztucznego podwyższania budynków. Według Maciążka w tym trendzie chodzi w dużej mierze o prestiż inwestycji.
To jest cecha ludzka, że chcemy się wyróżniać. Z tym wiąże się sława. Jeśli budynek jest znany, choćby dzięki temu, że jest najwyższy, to najemcy mogą chętniej wynajmować biura. Prestiż ma znaczenie.
To z pewnością nie jest najwyższy budynek w Europie, jak podają niektóre media. – W Moskwie są budynki, które dochodzą do 400 metrów, są w budowie (również w Rosji – red.) projekty przebijające tą wysokość – zwraca uwagę Maciążek.
Varso Tower będzie jednak najwyższym budynkiem do dachu w Polsce. I będzie pierwszym obiektem, który zdecydowanie zdetronizuje Pałac Kultury i Nauki. Zwłaszcza w Warszawie, bo wrocławski Sky Tower ma 206 metrów do dachu.
Napisz do autora: piotr.rodzik@natemat.pl
