Prezes i właśnie ona kradną całe show. Są bezbłędni, choć dla wielu to właśnie pani Basia w tych trzech odcinkach stała się już niekwestionowaną faworytką. "Ty uważaj na siebie, chłopcze" – mówi w ostatnim odcinku do Misia. Taka jest opiekuńcza. Poza tym ona wie wszystko. Jako pierwsze ogniwo, przez które nikt (prawie) do Prezesa się nie przeciśnie. W rzeczywistości to Barbara Skrzypek. Od ponad 20 lat jedna z najbliższych i najbardziej zaufanych osób w otoczeniu Jarosława Kaczyńskiego.
– Pani Basia? Oczywiście, że znam! Kto by jej nie znał! – europoseł PiS, Karol Karski, reaguje wręcz emocjonalnie. W PiS panią Basię znają wszyscy. To dyrektor biura prezydialnego PiS i szefowa sekretariatu Jarosława Kaczyńskiego. Prawdziwa, niezawodna i obdarzona pełnym zaufaniem, jego prawa ręka. Niemal legenda sięgająca jeszcze czasów Porozumienia Centrum. Zdecydowanie więcej niż zwykła sekretarka czy szefowa całego zastępu tychże. Nawet Joachim Brudziński sam powiedział, że od wielu lat to Barbara Skrzypek jest najbliżej Prezesa, a on tylko jednym z kilku współpracowników. Jaka jest prawdziwa pani Basia, rocznik 1959?
"Perfekcyjnie wykonuje obowiązki"
W internecie nie sposób znaleźć jej zdjęć. Z nielicznych doniesień prasowych sprzed lat wynika, że jest to osoba, która może wejść do gabinetu Prezesa i przerwać nawet najważniejsze spotkanie. A jeśli dzwoni do kogoś, to znaczy, że Prezes wzywa. Tak pisała "Polityka" 8 lat temu.
Raczej nic się od tamtej pory nie zmieniło. - Spotkania odbywają się nie tylko z inicjatywy tych, którzy chcą się spotkać, ale też z inicjatywy pana Prezesa. Wtedy pani Basia dzwoni i zaprasza. Choć to nie jest tak, że ktoś ma się stawić o konkretnej godzinie. Raczej słyszy, kiedy prezes ma czas. Bywa, że może to być w ciągu dwóch tygodni - potwierdza nam jeden z polityków PiS, prosząc o zachowanie anonimowości.
Czy pani Barbara Skrzypek potrafi przerwać spotkanie i wejść do gabinetu? - Zdarza się, bo pilnuje kalendarza pana Prezesa, i wie, że następni goście już czekają. A czasem to ci goście muszą jeszcze długo poczekać. W przypadku pani Basi jest to perfekcyjne wykonywane obowiązków - mówi polityk.
Nie jest odgrodzona kontuarem
Europoseł Karol Karski właśnie "hurtem" obejrzał trzy odcinki serialu Górskiego i uważa, że całość odbiega od rzeczywistości. W przypadku pani Basi w jednym tylko się zgadza – prawdziwa pani Basia ma swoje stałe miejsce w sekretariacie. – Ale nie jest odgrodzona kontuarem. To również zupełnie inny typ osobowości niż bohaterka serialu – mówi naTemat.
Pani Barbara Skrzypek ma swoje biurko. Zwyczajne. Sekretariat Prezesa PiS przy ulicy Nowogrodzkiej w ogóle jest mały, ale naprzeciwko mieści się krzesło. Jak ktoś przyjdzie do Prezesa, może tam usiąść, poczekać, chwilkę porozmawiać. Niczym w "Uchu Prezesa", choć jednak inaczej. Sam gabinet też, podobno, w niczym nie jest podobny. Ten prawdziwy jest, jak słyszę, bardziej ascetyczny. I taki normalny. Biurowy, bez zbędnych ozdób, a zielonej lampy nie ma w nim na pewno.
– To pani Basia anonsuje Prezesowi gościa. Czasem, gdy jej nie ma, robi to ktoś inny, ale to zdarza się bardzo rzadko – mówi Karol Karski. Choć zdarzają się wyjątki i różne sytuacje, najlepiej wcześniej do niej zadzwonić i umówić się na spotkanie. – Wtedy wiadomo, że Prezes na pewno będzie miał chwilę. Choć czasem można wstrzelić się między spotkaniami – przyznaje.
Zdecydowała się odejść razem z nim
Początki Barbary Skrzypek u boku Jarosława Kaczyńskiego sięgają lat 90. Jak kilka lat temu pisała "Gazeta Wyborcza", na Nowogrodzką przyszła razem z nim z kancelarii prezydenta Lecha Wałęsy. W swojej książce pt. "Porozumienie przeciw monowładzy. Z dziejów PC" Jarosław Kaczyński wspomina, że w tamtym czasie Wałęsie zdarzały się ranne najazdy na Kancelarię, co denerwowało jego sekretarkę, Barbarę Skrzypek, "zdumioną tymi obyczajami". Potem on sam był jednak zdumiony, gdy zdecydowała się odejść razem z nim.
Kaczyński wspomina też czas Zarządu Głównego PC przy ul. Zawojskiej w Warszawie, gdy "prócz Barbary Skrzypek i mnie nikt nie chciał tam pracować". Dalej wspomina współpracowników, "poza Barbarą poświęcających najwięcej czasu PC".
Barbara Skrzypek prowadziła też kiedyś jego biuro poselskie (dziś zasiada w radzie nadzorczej jednej ze spółek, o czym tu pisaliśmy) i na łamach książki Prezes bardzo ją za to chwalił. Pisząc, że jak zwykle, pracowała świetnie: "Jej zawdzięczam w dużej mierze wzorowe działanie biura". Dalej mowa jest o wzorowym porządku, z czego do dziś słynie pani dyrektor."Gazeta Wyborcza" pisała w 2013 roku, że wśród działaczy PiS szacunek budzi właśnie jej zamiłowanie do porządku w papierach.
Celowo lub nie, ale w "Uchu Prezesa" pani Basia też mocno pucuje ściereczką swój kontuar. W 3 odcinku podejrzewa również, że Misio dostał medal za najczystszy pokój w internacie. Generalnie ma opinię bardzo sumiennej i bardzo pracowitej. - Jej praca to wszystko dla dobra pana Prezesa. Jedynym odniesieniem lojalności jest szef. Ona jest lojalna wyłącznie wobec niego - mówi anonimowo jeden z polityków PiS.
To osoba poważna, postać z serialu jej nie odwzorowuje
Pośmiać się z serialu można, w PiS również go oglądają, ale twierdzą, że jednak nie widzą podobieństw między postacią, którą gra Izabela Dąbrowska, a prawdziwą panią Basią.
– Pani Barbara Skrzypek jest osobą bardzo poważną, z dużym doświadczeniem. Ona pod każdym względem na pewno stoi na dużo wyższym poziomie niż osoba w serialu, która absolutnie nie odwzorowuje tej powagi. Myślę, że autorzy powinni jeszcze mocno tu popracować, żeby było to bardziej wiarygodne. Ale, oczywiście, nie jest to film dokumentalny, więc nie doszukujmy się podobieństw – mówi w rozmowie w nami europoseł PiS Ryszard Czarnecki.
Karol Karski: – To osoba ciepła, miła, otwarta. Ma dużo cierpliwości. Z każdym porozmawia, nigdy nie mówi, że nie może, że nie ma czasu. Nikogo nie zbędzie, zawsze wytłumaczy, co zrobić, skieruje od odpowiedniej osoby. Potrafi też zażartować.
Pani Basia w serialu jest niezłomną strażniczką drzwi Prezesa. – Nie! – wykrzykuje tylko jedno słowo, gdy ważna osoba w państwie bez pytania próbuje je przekroczyć. – Ja tylko chciałem zamknąć... – słyszy tłumaczenie.
A w życiu? To normalne, że szef sekretariatu czy gabinetu dokonuje selekcji. – Barbara Skrzypek doskonale potrafi ocenić, kto jest ważny, kto jest bajerantem, kto jest nawiedzony. Myślę, że potrafi takich ludzi wyczuwać. Na tym stanowisku trzeba być dobrym psychologiem. Współpracuje z panem Prezesem od dwudziestu paru lat. To znaczy, że zaufanie musi być obopólne – mówi Ryszard Czarnecki.
I niby inna osoba, ale w klimat wpasowuje się idealnie. Pani Basia ma już nawet spore grono zwolenników. "Prezes bezbłędny, ale pani Basia moją faworytką" – piszą ludzie.
Bo jak jej nie lubić?
Napisz do autorki : katarzyna.zuchowicz@natemat.pl
Reklama.
"Polityka", 2009 rok
"– Ona zwraca się do niego szefie, on do niej Basieńko – opowiada jeden ze współpracowników Kaczyńskiego. W sprawach organizacyjnych prezes ufa jej bezgranicznie. Na Nowogrodzkiej mówią, że jak do niej trafi jakiś dokument, to nigdy nie zginie. To ona ma prawo wejść do gabinetu szefa i przerwać nawet najważniejsze spotkanie tylko dlatego, że się przedłuża. Inni pracownicy przed oblicze prezesa wzywani są tylko wtedy, gdy „Basieńka” jest poza biurem.Czytaj więcej
Jarosław Kaczyński
fragment książki
Ważną dla mnie osobiście sprawą była decyzja mojej sekretarki Barbary Skrzypek, która zapytała, czy może odejść razem ze mną. Byłem zaskoczony, ale się zgodziłem. Została jeszcze parę tygodni, bo tak nakazywało prawo, później przeszła do pracy w partii. Miałem ogromne szczęście, bo pracujemy razem do dziś".
Z "Ucha Prezesa"
Prezes: - Nie ma mnie dla nikogo. Pani Basia: - A jak pan prezydent będzie pytał? Prezes: - A to jest ktoś?