Donald Tusk do swoich pomysłów musi przekonywać nie tylko opozycję i większość Polaków, ale też koalicyjny PSL. Waldemar Pawlak twardo obstaje przy swoim i nie boi się stwierdzeń, że reformę emerytalną Platforma będzie musiała przeprowadzić bez ludowców. To już kolejna płaszczyzna, dzieląca koalicjantów. - Wicepremier jest chwilami bardziej opozycyjny wobec premiera niż prawdziwa sejmowa opozycja - pisze dzisiejsza "Rzeczpospolita". Nie wiadomo, czy politycy się dogadają, ale dziś będzie ku temu kolejna okazja. Premier spotka się z ministrem gospodarki podczas przeprowadzanego właśnie przeglądu wszystkich resortów. Tymczasem w rozmowie z "Rzeczpospolitą" Waldemar Pawlak wyjaśnia dlaczego tak twardy koalicjant to błogosławieństwo dla PO i jak powinny wyglądać jasne reguły emerytalnej gry.
Największą kością niezgody na linii PO-PSL jest oczywiście wiek emerytalny, ale iskrzy też gdzie indziej. Szef PSL-u "uśmiecha się" do internautów kosztem praw majątkowych twórców i wydawców. Projekt ludowców zakłada rozszerzenie "dozwolonego użytku". Praktycznie oznaczałoby to, że utworami można będzie wymieniać się nie tylko z rodziną czy znajomymi, ale i z zupełnie obcymi osobami np. na portalach internetowych. Oczywiście wszystko bez zgody twórcy. - To pomysł samego Pawlaka - mówi "Rz"
Propozycje Pawlaka
Wiek emerytalny: różny dla kobiet i mężczyzn, reforma z opóźnieniem
Opodatkowanie rolników: podatek uzależniony od areału lub naliczany na zasadzie ryczałtu
Wymiar sprawiedliwości: pozostawienie sądów rejonowych w powiatach
rzecznik PSL, Krzysztof Kosiński. Takich punktów zapalnych jest jednak jeszcze więcej. Wicepremierowi nie podoba się też reforma sądownictwa, która zakłada likwidację sądów rejonowych w powiatach, pomysł wprowadzenia podatku dochodowego dla rolników i wyższa składka ZUS dla samozatrudnionych. Jeden z polityków Platformy powiedział "Rz", że tak ostra gra to walka o elektorat, ale jednocześnie uspokaja: - Wśród polityków PSL nie ma dziś chęci do konfrontacji, bo to mogłoby się skończyć zerwaniem koalicji, a na tym im przecież nie zależy.
Tusk osamotniony w sprawie emerytur.
Waldemar Pawlak przekonuje, że stanowisko PSL-u to nie tylko puste słowa i nie boi się o tym głośno mówić: - Mam nadzieję, że premier prowadzi te konsultacje na serio. Gdyby nie my, PO straciłaby władzę - mówi w wywiadzie dla "Rzeczpospolitej".
Jednocześnie nie uważa, że już teraz możemy mówić o przesileniu w polskiej polityce, a tym bardziej o celowym podgrzewaniu atmosfery przez PSL: - Polityka zawsze jest pełna napięć i to nie tylko u nas, ale i na całym świecie. Jej istotą jest debata, jeżeli prowadzimy ją na serio to wyzwala gorące emocje - mówi.
Pawlakowi znowu ufamy bardziej niż Tuskowi - sondaż CBOS.
Propozycje Tuska
Wiek emerytalny: bez wyjątków, 67 lat dla kobiet i mężczyzn
Opodatkowanie rolników: wprowadzenie rachunkowości w rolnictwie
Wymiar sprawiedliwości: likwidacja niektórych sądów rejonowych w powiatach
Kontrowersje wywołały ostatnie słowa Pawlaka o tym, że na emeryturze trzeba liczyć na własne dzieci i swoją zaradność. Scena polityczna i medialna zagrzmiała, ale wicepremier się broni. Rozwiązaniem ma być mechanizm, w którym państwo zagwarantuje emeryturę podstawową, a o wszystko ponad to, każdy będzie nie tylko mógł, ale i musiał zadbać sam. - Może likwidacja OFE i zostawienie tylko składki do ZUS będzie rozwiązaniem, na którym się skończy. Będziemy mieli przynajmniej jasne reguły gry - przekonuje Pawlak.
Sprzeciw PSL wobec wieku emerytalnego może być zagrożeniem dla koalicji, ale wicepremier jest dobrej myśli. - Mamy miesiąc na konsultację. To jest czas, kiedy wszyscy możemy przedstawić swoje argumenty. Wtedy ocenimy, jaki jest końcowy projekt - wyjaśnia. Ludowcy mają swoje dwa, ostrożniejsze warianty przechodzenia na emeryturę. Jeden zakłada, że kobieta za każde urodzone dziecko będzie miała obniżany wiek emerytalny i drugi, rozkładający odpowiedzialność również na kolejne rządy, które też będą musiały zmagać się z reformą. - To wariant zmieniający o dwa lata wiek emerytalny kobiet i mężczyzn. Nic nie stoi na przeszkodzie, żeby następne rządy też wzięły na siebie ciężar tych zmian.
Wydaje się, że Pawlak boi się, że cała odpowiedzialność za reformę spadnie tylko i wyłącznie na ich rząd. I słusznie, ale jak mówił Donald Tusk, jest on w stanie przejąć te brzemię na barki swoje i swojej partii. Premier na propozycje koalicjanta się nie zgadza i równie twardo jak Pawlak obstaje przy swoim. Jednak szef ludowców ma nadzieję, że konsultacje są robione na serio, a nie dla pozoru i uda wypracować się pewien kompromis.
Czy koalicja się rozpadnie? Nie sądzę. PSL nawet jak się nie zgodzi, to "swoje" na emeryturach ugra. A PO? Jeżeli nie pójdzie na żaden kompromis to nieoczekiwanym sojusznikiem w reformie może okazać się Ruch Palikota. Tylko w reformie.