Może to i dobrze, że nie wiemy dokładnie, jak "wysokie" emerytury będziemy mieli w przyszłości
Może to i dobrze, że nie wiemy dokładnie, jak "wysokie" emerytury będziemy mieli w przyszłości Fot. Paweł Kozioł / Agencja Gazeta

Wiek emerytalny chcą podnieść nie tylko w Polsce. Wielu europejskich krajów planuje podobne rozwiązania i podobnie jak u nas nie podobają się one przyszłym emerytom. Teoretycznie społeczeństwo do zmian przekonać jest łatwo, wystarczy pokazać, jak niskie mogą okazać się emerytury w przyszłości. Problem w tym, że mało który kraj informuje obywateli o wysokości przyszłych świadczeń - wynika z raportu firmy ubezpieczeniowej Aviva, opublikowanego w "Gazecie Wyborczej". Polska nie wypada na tym tle najgorzej, ale do szwedzkiego, informacyjnego "raju dla emerytów" jeszcze nam daleko.

REKLAMA
Jak się okazuje, żeby przekonać społeczeństwo do koniecznych zmian, wystarczy je odpowiednio poinformować. Niestety nikt tego nie robi, więc nie ma się co dziwić społecznemu oporowi. "Politycy nie przekonują ludzi do zmian w systemach emerytalnych, nie informując ich rzetelnie o tym, że wysokość ich przyszłych świadczeń zależy od tego, jak długo będą pracowali" mówi "Gazecie Wyborczej" dr Wiktor Wojciechowski, główny ekonomista Invest Banku.
Potwierdza to tezę dra Aleksandra Smolara, który w rozmowie z nami zauważył, że rząd nie informuje wystarczająco mocno o konieczności emerytalnych zmian.

Inni mają gorzej

Kompletnie niczego o swoich emeryturach nie dowiedzą się od państwa Czesi, Rumuni i Bułgarzy. Litwini, Łotysze i Słowacy taką informację mogą dostać, ale dopiero na specjalnym spotkaniu z urzędnikiem.

Europejskie kraje wydają się nie zauważać potrzeb społeczeństwa. Okazuje się, że większość państw nie tylko nie informuje przyszłych emerytów o tym, ile już odłożyli na starość, ale i o tym jak duża będzie ich przyszła emerytura. To wyniki raportu "Emerytalne oświadczenia informacyjne w Europie" przygotowanego przez firmę badawczą DataMonitor na zlecenie Avivy, który zamieściła dzisiejsza "GW". Na pochwałę zasługują jedynie Dania i Szwecja, które wysyłają obywatelom kompleksowy przegląd ich "oszczędności".
Co ciekawe, na tle Europy Polska nie wypada najgorzej. Jak czytamy w "GW", ZUS co roku wysyła Polakom informację, ile do tej pory odłożyli na starość i jaką emeryturę mogą liczyć. Dodatkowo pod koniec roku OFE wysyła do swoich klientów list ze stanem konta i tym, jak fundusz pomnażał ich pieniądze w ostatnich latach. Niestety to tylko połowiczny sukces, bo w rzeczywistości tak pięknie wygląda to tylko w teorii. "To dobrze, że ZUS wysyła listy, ale nie sądzę, by mogły być pomocne. Napisane są trudnym, urzędowym i niezrozumiałym językiem. Nie da się na podstawie takiego listu podejmować rozsądnych decyzji zawodowych" mówi w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" dr Joanna Tyrowicz, ekonomistka z Uniwersytetu Warszawskiego.
Sam sposób wyliczania przyszłej emerytury też budzi wątpliwości, bo nie uwzględnia ona różnych scenariuszy. Tyrowicz tłumaczy, że konieczne jest pokazanie ludziom np. ile dostaną emerytury, kończąc pracę w wieku 50, 60 lub 67 lat.

Skandynawia przoduje

Niekwestionowanym informacyjny rajem dla emerytów jest Szwecja. W tym skandynawskim kraju, każdy pracujący obywatel co roku dostaje "pomarańczową kopertę", w której znajdzie informacją o dokładnym stanie swojego konta z wyliczoną kwotą przyszłej emerytury

Mimo tej krytycznej opinii, okazuje się, że w Polsce wcale nie jest najgorzej. Kompletnie niczego o swoich emeryturach nie dowiedzą się od państwa Czesi, Rumuni i Bułgarzy. Litwini, Łotysze i Słowacy taką informację mogą dostać, ale dopiero na specjalnym spotkaniu z urzędnikiem. W Europie Zachodniej jest lepiej, ale też bez rewelacji. Hiszpanie nie mogą sprawdzić, ile odłożyli, ani ile dostaną, ale tamtejszy ZUS znalazł e-rozwiązanie. Ze strony internetowej można pobrać specjalną aplikację, która po wpisaniu odpowiednich danych wyliczy na jaką emeryturę mogą liczyć przyszli emeryci.
Holendrzy również dowiedzą się na co mogą liczyć na starość. Niestety o taką informację mogą otrzymać dopiero pół roku przed planowanym przejściem na emeryturę (65 lat). W tym roku sytuacja ma się zmienić, bo jak podaje "GW" Holendrzy wprowadzą internetowy rejestr emerytalny, gdzie obywatele będą mogli wszystko dokładnie sprawdzić.
Niekwestionowanym rajem dla emerytów jest Szwecja. W tym skandynawskim kraju, każdy pracujący obywatel co roku dostaje "pomarańczową kopertę", w której znajdzie informacją o dokładnym stanie swojego konta z wyliczoną kwotą przyszłej emerytury, zależnie od tego w jakim wieku się na nią zdecyduje. Jakby tego było mało, jest tam też wyjaśnienie, jak działa system emerytalny i od czego zależy wysokość świadczeń.
Co ciekawe, takie rozwiązania mają w niedalekiej przyszłości dotrzeć do Polski. Następne listy dotrą do przyszłych emerytów dopiero za rok, a jak mówi "Gazecie" rzecznik ZUS, Jacek Dziekan: "Do tego czasu uprościmy ich formułę, tak żeby była bardziej zrozumiała. Poza tym już w czerwcu każdy będzie mógł sprawdzić stan swojego konta przez internet."