Były minister sprawiedliwości Borys Budka zajął się sprawą wypadku premier Beaty Szydło. Wyniki jego śledztwa są odmienne od ustaleń ekipy ministra Błaszczaka.
Były minister sprawiedliwości Borys Budka zajął się sprawą wypadku premier Beaty Szydło. Wyniki jego śledztwa są odmienne od ustaleń ekipy ministra Błaszczaka. Fot. Michał Łepecki / Agencja Gazeta
Reklama.
Dziennikarze oczekują jasnego komunikatu o zdrowiu pani premier. Tymczasem rzecznik rządu zasłania się, że to jej prywatna sprawa. Dopytywanie o jej stan zdrowia to przesada?
Borys Budka: Absolutnie nie. Pierwsze co po takim wypadku robi rzecznik rządu, to zwołuje konferencję i mówi o stanie zdrowia. Tymczasem tego dnia ważniejsza była miesięcznica. Minister Mariusz Błaszczak dopiero po powrocie z Krakowskiego Przedmieścia napisał o wypadku.
I buduje teraz atmosferę grozy?
Oczywiście, zaczęło się od słynnego pytania w mediach prorządowych – czy pani premier i prezydentowi coś grozi? Do tego dołączyło się różnego rodzaju oszołomstwo. I na dzisiejszej konferencji prasowej minister Błaszczak tematowi wypadku poświęcił może jeden procent uwagi. A następnie przeszedł od katastrofy smoleńskiej, generała Janickiego, demonstracji KOD-u po okupację Sejmu. To jest totalny idiotyzm!
Wybrną z tej sytuacji? Wyborca to kupi?
Nie wybrną. Usiłują zatuszować sprawę wypadku pani premier. Skupić uwagę na innej argumentacji. Odwracają się od najważniejszego tematu czy zachowane zostały procedury, czy nie naruszono bezpieczeństwa innych kierowców na drodze. Jako były minister sprawiedliwości zainteresowałem się to sprawą. Kierowcy seicento po jednym przesłuchaniu policjant stawia zarzuty z kodeksu karnego! Z groźbą do czterech lat wiezienia. W protokole mamy jeszcze zapis, że może zachodzić obawa utrudniania postępowania. Czyli co? Następny krok to areszt dla tego 21-latka? On stanął samotnie wobec całej machiny Prawa i Sprawiedliwości. Chodziło o jak najszybsze zamknięcie tej sprawy. Dlatego tak budowana jest narracja wokół wypadku. W normalnej sytuacji ministra spraw wewnętrznych już by nie było. Po dokonaniu tylu czystek w BOR-ze, a nawet braku jego szefa, mamy obecną sytuację. Co gorsza, po wypadku prezydenckiej limuzyny wciąż nie ma zarzutów...
Za czasów Platformy Obywatelskiej też były wypadki. Minister Błaszczak podał kilka przykładów.
Ja rozumiem, że występuje pan w roli adwokata diabła, ale to zupełne nieporozumienie. Od początku rządów PiS-u, czyli zaledwie od ponad roku mamy kilka poważnych wypadków. Pani premier przydarzyło się to dwukrotnie. W piątek, a wcześniej w Izraelu. Mieliśmy wypadek Ministra Obrony Narodowej, a także wicepremiera Gowina. Jego auto jechało 20 kilometrów autostradą na tak zwanym „flaku”. Dodajmy do tego wspomniany wybuch opony w aucie wiozącym prezydenta RP. Trzeba odpowiedzieć, czy przyczyną była brawura, a może brak procedur. Nie mamy jasnej odpowiedzi. Tymczasem docierają do mnie sygnały, jak jeżdżą rządowe kolumny po kraju... Zadzwonił do mnie mieszkaniec Brzeszcz, w których mieszka pani premier. Mój rozmówca twierdził, że omal nie został z trzema innymi osobami przejechany przez rządową limuzynę. Auta jechały bez włączonej sygnalizacji. Gotowy jest nawet zeznawać w tej sprawie. Tymczasem w trzecim zdaniu swojej konferencji Minister Spraw Wewnętrznych i Administracji, który wydał już wyrok na 21-latka mówi o fali hejtu. Dodaje, że to właśnie mowa nienawiści doprowadziła do śmierci pracownika biura PiS w 2010 r. Trzeba być pozbawionym ludzkich uczuć, aby do tego nawiązywać.
"Wiadomości" przygotowały spory materiał na temat hejtu przeciwników PiS po ostatnim wypadku. Nie możemy się śmiać, skoro nic się nie stało?
Nie. Gdyby pani premier nie trafiła do szpitala, to może i owszem. Widziałem jednak te memy i nie powinno tego być. Dodam tylko, że PiS ściągnął na siebie falę, którą zapoczątkował. To on rozpoczął mowę nienawiści. Stworzył tych różnych "trolli".
Na jakie teraz wieści pan liczy? Że Beata Szydło poprowadzi najbliższe posiedzenie rządu?
Życzę jej, aby teraz odpoczęła kilka dni i wyciągnęła wnioski z tego, że jej podwładny naraża ją na niebezpieczeństwo.

Napisz do autora: wlodzimierz.szczepanski@natemat.pl