Ja rozumiem, że występuje pan w roli adwokata diabła, ale to zupełne nieporozumienie. Od początku rządów PiS-u, czyli zaledwie od ponad roku mamy kilka poważnych wypadków. Pani premier przydarzyło się to dwukrotnie. W piątek, a wcześniej w
Izraelu. Mieliśmy wypadek
Ministra Obrony Narodowej, a także wicepremiera Gowina. Jego auto jechało 20 kilometrów autostradą na tak zwanym „flaku”. Dodajmy do tego wspomniany wybuch opony w aucie wiozącym prezydenta RP. Trzeba odpowiedzieć, czy przyczyną była brawura, a może brak procedur. Nie mamy jasnej odpowiedzi. Tymczasem docierają do mnie sygnały, jak jeżdżą rządowe kolumny po kraju... Zadzwonił do mnie mieszkaniec Brzeszcz, w których mieszka pani premier. Mój rozmówca twierdził, że omal nie został z trzema innymi osobami przejechany przez rządową limuzynę. Auta jechały bez włączonej sygnalizacji. Gotowy jest nawet zeznawać w tej sprawie. Tymczasem w trzecim zdaniu swojej konferencji Minister Spraw Wewnętrznych i Administracji, który wydał już wyrok na 21-latka mówi o fali hejtu. Dodaje, że to właśnie mowa nienawiści doprowadziła do śmierci pracownika biura PiS w 2010 r. Trzeba być pozbawionym ludzkich uczuć, aby do tego nawiązywać.