Reklama.
Miał tropić dezinformację, dbać o rzetelność mediów. A tu proszę, wpadka na samym początku działalności. Bartłomiej Misiewicz który właśnie uruchomił portal "dezinformacja.net", miał naruszyć prawa autorskie. Tak twierdzi Sławomir Wikariak z "Dziennika Gazety Prawnej". Jak do tego doszło?
Napisz do autora: oskar.maya@natemat.pl
Kto bez uprawnienia albo wbrew jego warunkom rozpowszechnia cudzy utwór w wersji oryginalnej albo w postaci opracowania, artystyczne wykonanie, fonogram, wideogram lub nadanie, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat dwóch.