Figurski: Swoich słów absolutnie nie żałuję. Nie przepraszam za nie, ale za ich złą interpretację [wywiad]
Michał Mańkowski
22 czerwca 2012, 12:46·4 minuty czytania
Publikacja artykułu: 22 czerwca 2012, 12:46
Burza, jaka rozpętała się po programie Kuby Wojewódzkiego i Michała Figurskiego, przerosła "oczekiwania" nawet jej sprawców. Tematem numer jeden dzisiejszego poranka nie jest ćwierćfinałowy mecz Euro, ale chamskie słowa, które na antenie Eski Rock padły pod adresem Ukrainek. Michał Figurski w rozmowie z naTemat wyjaśnia, za co i dlaczego przeprasza oraz czemu tych słów wcale nie żałuje.
Reklama.
Aferę wywołała wypowiedź na antenie Eski Rock, gdzie obaj dziennikarze po przegranym przez Ukrainę meczu w chamski sposób żartowali z Ukrainek. Usłyszeliśmy między o "Ukrainkach na kolanach" i tym, że "gdyby była ładniejsza, toby ją zgwałcił".
Wojewódzki i Figurski znów narozrabiali. Żałuje pan tych słów?
Nie, absolutnie ich nie żałuję. One zostały źle zinterpretowane, nie mam się czego wypierać. Tak naprawdę padły w określonej intencji.
Jakiej?
Zaczynamy tworzyć bardzo społeczną funkcję. Jesteśmy zwierciadłem, w którym zaczynają się wszyscy przeglądać. Nasze żarty bywają grubiańskie i szokujące, a co do ich poziomu można dyskutować, ale przez to zaczynamy być coraz częściej zalążkiem narodowej dyskusji na dosyć istotne tematy dotyczące polskiego społeczeństwa, naszej tolerancji, rzekomej otwartości wobec innych nacji czy ras. Zaczynamy być bardzo potrzebni w tej debacie. Te wszystkie – rzekomo – tolerancyjne osoby zaczynają się przeglądać w naszym – rzekomym – chamstwie. A my tacy na pewno nie jesteśmy.
Słowa, które padły mogą świadczyć, że jednak jesteście.
Trzeba być bardzo krótkowzrocznym i mieć małą wyobraźnię, żeby tak myśleć. Jeżeli ktoś zadałby sobie trud posłuchania dłużej naszej audycji, to zobaczyłby, o co nam naprawdę chodzi i wiedział, że prowadzimy ją przez pryzmat właśnie takich zachowań. Nasze chamstwo i grubiaństwo podnosi dyskusję.
Mówił pan, że ma rodzinę na Wschodzie. Skąd w takim razie te mocne określenia?
Świadomie przyznaję się do rosyjskiego pochodzenia. Moja matka jest Rosjanką, tam się urodziłem. Z rozbawieniem czytam potem te dyskusje. W komentarzach krytykują nasze zachowanie i rzekomą ksenofobię. To wszystko przeplata się z masą komentarzy typu "rusek", "żyd", "ksenofob", "rasista" itd.
Jakby się pan czuł, gdyby w niemieckim radiu w podobnych słowach wyrażano się o Polkach?
To wszystko zależy od kontekstu audycji, więc trudno tutaj dyskutować. Trzeba sobie zdać sprawę, że nasze żarty nie godzą w Ukraińców, a w Polaków. My się nie nabijaliśmy z Ukrainy, tylko z polskiego stereotypu. Taka jest kanwa każdej audycji i w ten sposób trzeba odbierać nasze słowa. Z jednej strony chcielibyśmy zgrywać Polskę tolerancyjną i otwartą, natomiast prawda jest taka, że żarty, które prywatnie padają w kontekście ukraińskiej pomocy domowej są... wiadomo jakie
Nie przeprosiłem za słowa, które padły w programie. Nie będę nikogo przepraszał za konwencję audycji. Przeprosiłem, ponieważ to, co zrobiliśmy wywołało gigantyczną burzę. Przyznam szczerze, że niesłusznie. Ktoś wyciągnął niewłaściwy kontekst tego, co powiedzieliśmy i stworzyła się druga strona medalu – rzekoma antyukraińska propaganda. Przepraszałem właśnie za to, za niewłaściwą interpretację. Tymi przeprosinami chciałem dać dowód, że nie mamy żadnych złych intencji, ani nie prezentujemy negatywnych emocji w stosunku do narodu ukraińskiego.
W sieci od razu pojawiło się multum krytycznych komentarzy. Piszą o tym m.in. nasi blogerzy. Przed chwilą przeczytałem "Figurski, won z Narodowego". Aż tyle osób źle zrozumiało Wasze intencje?
Politycy będą wykorzystywali to jako oręż w politycznej walce. Na naszym plugawym tle, będą prezentować taką solidarną postawę wobec naszych wschodnich sąsiadów i stosunków z ich krajem. Każdy będzie wyciągał z tej afery to, co chce. To udowadnia, jak bardzo jesteśmy potrzebni.
Nie wiem, nie mogę mówić w imieniu moich pracodawców. Ale, niech mi pan powie, jak bardzo trzeba być ograniczonym, żeby po takiej złej interpretacji słów, przypinać mi łatkę ksenofoba, który Ukraińców traktuje jako godną zgwałcenia pomoc domową. Mówiąc kolokwialnie, muszę to przyjąć na klatę.
Przed meczami na Stadionie Narodowym zabawia pan publiczność. Tam Michał Figurski jest wyważony, profesjonalny, niczym nie przypominający tego Figurskiego z Eski Rock. Dlaczego facet na poziomie na antenie zgrywa kogoś zupełnie innego?
W takim wypadku można zadać sobie pytanie, czy ja udaję normalnego człowieka na stadionie, a tak naprawdę jestem chamem z niewyparzoną gębą, który ma drastyczne, homofobiczne poglądy, czy może odwrotnie. My razem z Kubą w tym programie odgrywamy bardzo konkretną rolę. To tylko udowadnia, że przyjmujemy pewną pozę, rolę takiego polskiego wynaturzenia. Swojego rodzaju teatr wyobraźni i nic innego. Jak widać, nie każdy kto włącza Eskę Rock jest przygotowany na takie drastyczne kroki.
Czy faktycznie z Polakami jest tak źle, skoro w audycjach prezentujcie poglądy statystycznego Kowalskiego?
A czy ktoś, kto mówi, że lubi alkohol jest z automatu alkoholikiem?
No nie.
No właśnie i my również wcale nie uważamy, że nasz naród jest takim homo i ksenofobicznym krajem. Nasza audycja bazuje na kanwie pewnych zachowań, które my po prostu wyśmiewamy. To są bardzo drastyczne kwestie narodowej tożsamości, skrywane w debacie publicznej. My właśnie nim się zajmujemy i tylko tyle. Nikomu na pewno nie wmawiamy, że Polacy są tacy i owacy.