
Reklama.
Oliwy do ognia dolała niedawno córka Jacksona, Paris, która stwierdziła, że jej ojciec był ofiarą "krwawego spisku". – To oczywiste, wszystko sprowadza się do tego. Wiedzą to prawdziwi fani i wszyscy w rodzinie. To było ustawione – mówiła 18-latka. Śledczy zwracają ponadto uwagę na zaskakujący splot wydarzeń feralnego 26 czerwca 2009 roku. Jak przyznał w rozmowie z Radar Online były policjant i konsultant prawny John A. Carman, na ciele Jacksona śledczy odkryli "zastanawiające" blizny, znaleźli również opakowania po tabletkach koło śmietnika, a w nocy śmierci widziano także podejrzanego mężczyznę wychodzącego z domu.
– Jest możliwe, że wszystko, co wiemy o śmierci Michaela, jest nieprawdziwe i że jego prawdziwy zabójca nie został ukarany. Są nowe pytania i kolejna autopsja dałaby na nie odpowiedź – dodał Carman. Podobnie sytuację widzi były agent FBI Ted Gunderson. – Wykopanie Jacksona na czwartą autopsję to najlepszy sposób, żeby uzyskać odpowiedzi na kluczowe pytania raz na zawsze – powiedział dla Radar Online. Ciało muzyka zostało zabalsamowane i pomimo ośmiu lat od śmierci po ekshumacji powinno być w dobrym stanie.
Według obecnie obowiązującej wersji zdarzeń Michael Jackson zmarł z powodu przedawkowania usypiającego leku propofolu, a na dodatek znaleziono w jego ciele śladowe ilości valium oraz ativanu. Conrad Murray, prywatny lekarz Jacksona, został skazany za nieumyślne spowodowanie śmierci. Nigdy nie przyznał się do winy.
Źródło: Radar Online
Napisz do autora: piotr.rodzik@natemat.pl